Trwa posiedzenie komisji PiS w sprawie Bartłomieja Misiewicza
Szef MON Antoni Macierewicz w czwartek po godz. 14 opuścił siedzibę PiS na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie przed południem zebrała się komisji ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych Bartłomiejowi Misiewiczowi i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje. Wciąż na miejscu obecny jest prezes Jarosław Kaczyński.
2017-04-13, 14:03
Posłuchaj
Macierewicz spędził w siedzibie PiS około dwie godziny; na posiedzenie komisji przybył po godz. 12.
W czwartek po godzinie 11 w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie rozpoczęło się posiedzenie komisji ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych Bartłomiejowi Misiewiczowi i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje.
Sam Misiewicz przed wejściem na posiedzenie komisji powiedział dziennikarzom m.in., że gazety napisały na jego temat nieprawdę, to jest naruszenie dóbr osobistych i trzeba zastanowić się nad krokami prawnymi.
"Komentarze po zakończeniu prac komisji"
Z kolei jeden z trzech członków komisji minister, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński pytany przez dziennikarzy przed rozpoczęciem posiedzenia, podkreślił, że dopiero rozpoczyna ona prace. - I byłoby czymś niestosownym i niewłaściwym gdybym wygłaszał jakiekolwiek komentarze w tej sprawie - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że bierze udział w pracach komisji jako wiceprezes PiS, a nie jako minister, koordynator służb specjalnych.
- Komentarz oczywiście, i rekomendacje w tej sprawie będą przekazane państwu po zakończeniu prac komisji - dodał Kamiński.
Udział szefa MON
REKLAMA
Wcześniej poseł PiS będący członkiem komisji, Marek Suski, poinformował, że w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości stawi się również Antoni Macierewicz.
- Szef MON Antoni Macierewicz stawi się w czwartek przed komisją ds. wyjaśnienia zarzutów stawianych Bartłomiejowi Misiewiczowi i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje - informował Suski.
Na pytanie, czy podczas czwartkowego posiedzenia komisji, oprócz Misiewicza, stanie przed nią także szef MON, Suski odpowiedział, że tak. Dopytywany czy poza Macierewiczem i Misiewiczem w czwartek wyjaśnienia przed komisją złożą kolejne osoby stwierdził: "to zostanie ustalone na posiedzeniu".
Jako pierwsze informację o tym, że przed komisją stawi się w czwartek szef MON podało RMF FM.
Zawieszenie w partii
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w środę podpisał decyzję o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka PiS. Zdecydował też o powołaniu w PiS komisji, która ma wyjaśnić zarzuty stawiane b. rzecznikowi MON i szefowi gabinetu ministra Macierewicza oraz okoliczności powoływania go na pełnione funkcje. W komisji są politycy PiS: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński i Marek Suski.
Bezpośrednim impulsem do powołania komisji były doniesienia prasowe, że Misiewicz został zatrudniony w państwowej spółce Polska Grupa Zbrojeniowa, gdzie miałby zarabiać 50 tys. zł miesięcznie. Informacjom dotyczącym wysokości wynagrodzenia zaprzeczał rzecznik PGZ. W środę wieczorem spółka poinformowała o rozwiązaniu umowy o pracę z Misiewiczem za porozumieniem stron ze skutkiem natychmiastowym. Jak dodano rozwiązanie umowy nastąpiło na wniosek Misiewicza, "któremu nie przysługuje odprawa".
W środę po południu odbyło się spotkanie prezesa PiS z Antonim Macierewiczem, które dotyczyło informacji przekazanych przez media ws. Misiewicza. - Odbyła się rozmowa, która dotyczyła Bartłomieja Misiewicza i informacji, o których pisały media. Jarosław Kaczyński wyraził swoje zdanie w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek po zakończeniu tego spotkania.
Krytyka ze strony prezydenta
Z kolei we wtorek prezydent Andrzej Duda spotkał się z premier Beatą Szydło, oraz szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim i szefem MON. Podczas spotkania - jak relacjonował w rozmowie z PAP szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski - prezydent "w sposób stanowczy i jednoznaczny wyraził swoje krytyczne stanowisko w sprawie kariery Bartłomieja Misiewicza i jego nowej posady w Polskiej Grupie Zbrojeniowej".
Jak zaznaczył Magierowski, prezydent "już zresztą wcześniej mówił publicznie o swoich wątpliwościach co do kompetencji Bartłomieja Misiewicza". - Pan prezydent uznał, że skoro Bartłomiej Misiewicz nie jest już urzędnikiem MON, sprawą powinna zająć się partia - dodał Magierowski.
dcz/dad
REKLAMA
REKLAMA