Michał Stasiński: Nowoczesna miała wnieść do polskiej polityki nową jakość. Niestety, tak się nie stało
- Po tzw. „Maderze” nastąpiły niespójne tłumaczenia, zabrakło słowa „przepraszam” ze strony lidera. To był namacalny dowód na drastyczny rozjazd między deklarowanymi wartościami, a realną polityką - tłumaczy w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl poseł Michał Stasiński, który wraz z trójką parlamentarzystów właśnie przeszedł z Nowoczesnej do Platformy Obywatelskiej.
2017-04-14, 03:21
Rozczarowała pana Nowoczesna?
Nie ukrywam, że jest mi przykro. Przecież odchodzę z partii, w której powstawaniu uczestniczyłem.
Dlaczego zdecydował się pan na ten krok?
Nadchodzi taki moment, gdzie nie można już dłużej firmować i brać odpowiedzialności za sposób działania partii, jej strategię, decyzje i wypowiedzi lidera w wielu najistotniejszych kwestiach. Nowoczesna miała wnieść do polskiej polityki nową jakość. Niestety, tak się nie stało. Po tzw. „Maderze” nastąpiły niespójne tłumaczenia, zabrakło słowa „przepraszam” ze strony lidera. To był namacalny dowód na drastyczny rozjazd między deklarowanymi wartościami, a realną polityką. Utraciliśmy wiarygodność, a to dla polityka zabójcze.
Rozumiem, że "Madera" sama w sobie nie była najcięższym grzechem politycznym?
Decydujące było rozwiązanie kryzysu jaki ten wyjazd wywołał. Powiedzmy sobie szczerze, nie można budować nowej jakości na kłamstwie. Jeśli nie jest się czegoś pewnym to lepiej powiedzieć „nie wiem”, a nie podawać opinii publicznej fałszywe informacje. Natomiast, gdy popełni się błąd, to należy powiedzieć „przepraszam”. Proste. Wyborcy cenią polityków, którzy potrafią przyznać się do błędu i przeprosić.
REKLAMA
Co jeszcze szwankowało w Nowoczesnej?
Sposób zarządzania. W historii polskiej polityki wiele było partii wodzowskich, które skończyły fatalnie. Nowoczesna popełniła ich błędy, tylko o wiele szybciej. Każde ugrupowanie musi mieć wyrazistą osobę, która jest jego liderem, ale nie może to przerodzić się w kult jednostki. A najlepiej byłoby, aby lider wykorzystywał swoją pozycję do budowy pozycji i popularności innych osób wokół siebie. Kluczem powinny być tutaj kwestie merytoryczne. Wyborcy cenią ekspertów, mają dość głów gadających o wszystkim. Tym wygraliśmy w kampanii. Sytuacja, w której szef partii koncentruje wokół siebie tylko swoich wyznawców, czyli ludzi, którzy zgadzają się z nim w 100 proc., a resztę, która ma własne zdanie traktuje jak margines, nie jest zdrowa dla żadnej organizacji. Firma zarządzana w ten sposób nie wytrzymałaby konkurencji na rynku, tak samo dzieje się z partią.
Próbowaliście zmienić tę sytuację zanim zdecydowaliście się odejść?
Od wielu miesięcy apelowaliśmy na spotkaniach grupowych, w rozmowach indywidualnych o zmiany. Niestety bezskutecznie. Uważam, że sposób pojmowania i uprawiania polityki przez Ryszarda Petru jest jedną z głównych przyczyn obecnego kryzysu Nowoczesnej. Inny błąd polegał na mocnym pójściu w kwestie światopoglądowe, oraz mocnym prezentowaniu naszej partii w mediach przez osoby takie jak Joanna Scheuring-Wielgus.
Dlaczego? Światopoglądowo chyba jesteście sobie bliscy.
W większości spraw - jako liberał - zgodziłbym się z panią poseł, ale istota sprawy polega na tym, w jaki sposób prezentujemy swoje poglądy. Uważam, że musi się to odbywać w sposób odpowiedzialny, merytoryczny i stonowany. Zwłaszcza w tak delikatnych i wrażliwych kwestiach. Nie należy robić z tego eventu. Jako partia liberalna powinniśmy zdefiniować jasno swój światopogląd, ale nie może być on główną osią naszego działania w Sejmie. Do parlamentu szliśmy jako ludzie związani z gospodarką i pole to powinno być dla nas pierwszym miejscem do działania.
REKLAMA
A tymczasem zostało przez was całkowicie zaniedbane.
To prawda. I to był kolejny błąd. Mali i średni przedsiębiorcy to bardzo poważny elektorat. Zabiegaliśmy o niego w wyborach, a gdy znaleźliśmy się w Sejmie, to o nim zapomnieliśmy. Zeszliśmy na drogę nieustannego atakowania PiS.
Co jak pokazują sondaże również było błędem.
Cóż, taka była dynamika zdarzeń. Nikt nie przewidywał tego co się wydarzyło w listopadzie 2015 i kolejnych miesiącach. Atakowanie partii rządzącej przez opozycję jest naturalne. Ale przez wiele miesięcy PIS-owi rosło, im mocniej był atakowany, a opozycji spadało. Po wielu miesiącach dotarło do nas, że tzw. ANTY-PIS jest oczywiście ważny, ale musimy również proponować swoją wizję Polski, swoje pomysły na rozwiązywanie problemów ludzi.
Wraz z grupą posłów przechodzi pan do Platformy Obywatelskiej. Nie obawiacie się, że wyborcy będą postrzegać tę decyzję jako cyniczną zagrywkę? Wielu można uznać, że odchodzicie tylko dlatego, że Nowoczesna znalazła się w sondażach na granicy progu wyborczego.
Mamy ten komfort, że zanim nastąpił spadek notowań, udzielaliśmy kilku wywiadów, w których mówiliśmy, że w Nowoczesnej jest duża grupa posłów, działaczy, która myśli inaczej. Już wtedy zwracaliśmy uwagę na błędy, które się pojawiały i reagowaliśmy. Poza tym do wyborów parlamentarnych pozostały jeszcze dwa lata i nie wiadomo co wydarzy się w tym czasie. Gdybyśmy przechodzili do PO na dwa miesiące przed wyborami, w sytuacji, gdy partia ta ma 35 proc., a PiS 25 proc., to wtedy ktoś mógłby zarzucić nam koniunkturalizm, ale nie w obecnej sytuacji.
Koleżanki z Nowoczesnej przypominają, że jeszcze niedawno mocno krytykowaliście Platformę Obywatelską. Co się zmieniło, że nagle polityka tej partii przestała wam przeszkadzać?
Nie wycofuję się z żadnych słów krytyki wobec PO, jakie wypowiedziałem w czasie kampanii wyborczej. Moja ocena pewnych aspektów rządów PO jest taka sama. Cieszę się, że bardzo wiele osób w PO, z którymi rozmawiałem podziela tę opinię.
REKLAMA
Kto na przykład?
Takie rozmowy toczą się od początku kadencji. Z posłami PO spotykamy się przecież na co dzień w Sejmie, na komisjach. Nasza czwórka rozmawiała m.in. z Grzegorzem Schetyną, Tomaszem Siemoniakiem i Sławomirem Nuemannem.
I posłowie ci powiedzieli państwu, że mają krytyczny stosunek do własnych rządów?
Ich przekaz jest dziś dla mnie jasny i mówi o tym, że nie ma powrotu do tego co było przed 2015 rokiem. PO stawia na nową jakość, a naszą czwórkę postrzega jako swego rodzaju dowód w tej kwestii. Przystąpiłem do klubu Platformy, ponieważ przemawia do mnie fakt, że partia ta chce się odbudować, poszerzyć, stawiać na nowych ludzi i nie popełniać błędów z przeszłości. Platforma nazywa nas swoją dużą wartością dodaną. Nie chciałbym jednak, aby nasze przejście było odbierane jako działanie na szkodę Nowoczesnej. Uważam, że kiedy opadną emocje trzeba będzie poszukać wspólnej drogi między obiema partiami.
To może być trudne. Wydaje się, że wasz transfer tylko zaostrzył relacje między PO, a Nowoczesną. Ryszard Petru właśnie zarzucił Platformie, że namawiała was do przejścia.
Nie byliśmy namawiani i niczego nam nie obiecano. Poza tym uważam, że pretensje Ryszarda Petru są nieuzasadnione. Przecież Nowoczesna , i to z dużą satysfakcją, niedawno przejęła posłów Platformy - Marka Sowę i Michała Jarosa. Przyczyn tego co się stało z naszą czwórką szukałbym na miejscu Ryszarda Petru wewnątrz partii, a nie na zewnątrz.
Jak duża jest w Nowoczesnej grupa osób, którym nie podoba się polityka aktualnego szefa partii? Możliwe są wkrótce jeszcze jakieś transfery do PO?
Osób, które przedstawiają inną wizję działania, znam w Nowoczesnej kilkadziesiąt w całej Polsce. W tej grupie są też posłowie. Nasza czwórka postanowiła odejść z Nowoczesnej, ponieważ uznała, że nie może dalej firmować swoim nazwiskiem obecnej polityki partii. Strategia obliczona na ciągłe atakowanie PO jest wspieraniem PIS-u. Nie godzimy się na to.
REKLAMA
A co z tymi, którzy zostali w Nowoczesnej?
Osoby, które w Nowoczesnej zostały liczą, że nastąpi nowe otwarcie. Mam nadzieję, że tak się stanie, bo na polskiej scenie politycznej istnieje miejsce dla liberalnej partii, która zatrzyma przy sobie elektorat, który z różnych przyczyn nie zagłosuje np. na PO. Mam nadzieję, że takie osoby jak posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, marszałek Barbara Dolniak czy poseł Paweł Pudłowski dokonają w Nowoczesnej zmian, których nam nie udało się przeprowadzić.
PO i Nowoczesna pójdą razem do wyborów?
Nie widzę innej możliwości. Chodzę na spotkania z ludźmi i słyszę jak przekonują nas do łączenia sił oraz wypracowania modelu współpracy. Mówią, że nie ma innej możliwości, jeśli chcemy odsunąć PiS od władzy. Trudno się z nimi nie zgodzić.
- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl
REKLAMA