Referendum w Turcji. Trump pogratulował Erdoganowi
Prezydent USA Donald Trump zadzwonił do tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, by pogratulować mu zwycięstwa w niedzielnym referendum w sprawie zmiany systemu rządów z parlamentarnego na prezydencki - poinformowała w poniedziałek agencja Reutera.
2017-04-18, 07:55
Posłuchaj
Trump pogratulował Erdoganowi. Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Agencja powołała się na źródła w pałacu prezydenta Erdogana.
Według komunikatu Białego Domu, poza złożeniem gratulacji prezydentowi Erdoganowi z powodu zwycięstwa w referendum, Donald Trump rozmawiał z nim o sytuacji w Syrii. Obaj przywódcy dyskutowali o amerykańskiej odpowiedzi na niedawny atak chemiczny oraz zgodzili się, że prezydent Baszszar al Asad musi ponieść konsekwencje swoich działań.
Komunikat nie wspomina o tym czy prezydent Trump podniósł kwestię nieprawidłowości podczas tureckiego głosowania oraz obaw o stworzenie autorytarnego systemu władzy w Turcji.
Międzynarodowa komisja
Reakcja Donalda Trumpa na tureckie referendum kontrastuje z reakcją resortu dyplomacji USA. "Liczymy na to, że władze Turcji będą chronić fundamentalne prawa i wolności wszystkich obywateli (…) gwarantowane w tureckiej konstytucji i międzynarodowych zobowiązaniach" - głosi komunikat departamentu stanu. Zwrócono w nim również uwagę na nieprawidłowości podczas referendum oraz nierówne szanse podczas kampanii zwolenników i przeciwników rozwiązań proponowanych przez prezydenta Erdogana.
REKLAMA
Wcześniej w poniedziałek Biały Dom potwierdził wydane w tym dniu oświadczenia rzecznika amerykańskiego Departamentu Stanu Marka Tonera, informując, że z komentarzem dotyczącym referendum w Turcji zaczeka na raport obserwatorów międzynarodowych.
- Jest międzynarodowa komisja, która to sprawdza i wyda raport w terminie 10-12 dni. Poczekamy i damy im możliwość wykonania ich pracy" - powiedział na briefingu rzecznik Białego Domu Sean Spicer.
Zaniepokojenie obserwatorów
Departament Stanu USA poinformował, że odnotował zaniepokojenie międzynarodowych obserwatorów niedzielnym referendum konstytucyjnym w Turcji. Zasugerował zarazem, iż do czasu wydania ostatecznego raportu OBWE/ODIHR (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie/ Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka) w tej sprawie wstrzyma się z komentarzem.
Według wspólnej misji OBWE i Rady Europy procedury zastosowane w kampanii i podczas referendum w Turcji nie spełniały międzynarodowych standardów.
REKLAMA
Turecka komisja wyborcza przekazała, że w referendum konstytucyjnym 51,4 procentami głosów zwyciężyli zwolennicy prezydenckiego system rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian.
RUPTLY/x-news
Zatwierdzona w niedzielnym referendum nowelizacja konstytucji przewiduje zmianę systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. Znacznie wzmacnia władzę prezydenta, który uzyskuje prawo wydawania dekretów i mianowania ministrów. Jednocześnie likwiduje urząd premiera.
Prezydent będzie mógł pozostawać członkiem partii, co wyklucza obowiązująca dziś w Turcji ustawa zasadnicza. Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju już zaproponowała przywrócenie członkostwa Recepowi Erdoganowi. Dzięki zmianom będzie mógł on również zajmować urząd prezydenta do 2029 roku.
REKLAMA
Przeciwko zwiększeniu uprawnień prezydenta protestowały tysiące ludzi, którzy wyszli na ulice kilku tureckich miast.
Ostateczne wyniki referendum w Turcji mają być znane w ciągu 10-11 dni.
kh
REKLAMA
REKLAMA