Lekarz nie rozpoznał udaru mózgu i sfałszował dokument. Grozi mu do 10 lat więzienia

Lekarz pogotowia z Warszawy został oskarżony o narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia, gdyż mimo objawów dających podstawę do rozpoznania udaru mózgu, nie skierował go do szpitala, a w dokumentacji wpisał nieprawdę, że odmówił on hospitalizacji.

2017-05-04, 17:42

 Lekarz nie rozpoznał udaru mózgu i sfałszował dokument. Grozi mu do 10 lat więzienia
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: shutterstock/pikselstock

Adamowi M. grozi za to kara łączna do 10 lat pozbawienia wolności - poinformował prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która wysłała akt oskarżenia wobec lekarza do Sądu Rejonowego dla Warszawy–Pragi Północ.

Zła diagnoza

Prokuratura ustaliła, że Adam M. został w lipcu 2016 r. wezwany do mieszkania przez sąsiadkę jednego z lokatorów. Lekarz przeprowadził rutynowe badanie mężczyzny, nie stwierdzając żadnych nieprawidłowości, zalecając jedynie wizytę u lekarza rodzinnego oraz psychiatry, przy czym zignorował sugestie o możliwości przechodzenia przez mężczyznę udaru.

Po pięciu dniach od wizyty lekarza, córka pacjenta w związku ze złym stanem ojca zabrała go do szpitala, gdzie natychmiast zlecono konsultację neurologiczną i przewieziono w trybie pilnym do Kliniki Neurologii Wojskowego Instytutu Medycznego. Tam stwierdzono m.in. udar niedokrwienny lewej półkuli mózgu - podał prok. Łapczyński.

Potrzeba hospitalizacji

"

Łukasz Łapczyński W wyniku zaniechania lekarza doszło do narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a także spowodowania u niego naruszenia czynności ciała na czas przekraczający 7 dni

Według niego, z opinii biegłych lekarzy jednoznacznie wynika, że stan zdrowia pacjenta wskazywał na potrzebę hospitalizacji, a co najmniej konsultacji neurologicznej. - W wyniku zaniechania lekarza doszło do narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a także spowodowania u niego naruszenia czynności ciała na czas przekraczający 7 dni - podkreślił prok. Łapczyński.

REKLAMA

Śledztwo

W śledztwie stwierdzono też rozbieżności między wpisami na oryginale karty medycznych czynności ratunkowych uzyskanej ze stacji pogotowia ratunkowego, a kopią wręczoną pacjentowi.  - Na oryginale karty znajdowała się informacja, że pacjent odmówił zabrania go do szpitala, czego nie zawierała już kopia wydana pacjentowi - podał prok. Łapczyński.

Na podstawie zeznań świadków ustalono, że ze strony lekarza pogotowia nie padła propozycja przewiezienia pacjenta do szpitala w celu dalszej diagnostyki. Zdaniem prokuratury, wskazuje to na celowe zamieszczenie tej informacji w zamiarze uniknięcia ewentualnego zarzutu niewłaściwej opieki nad pacjentem.

Zagrożenie karą

Prok. Łapczyński podkreślił, że przestępstwa, których popełnienie zarzucono M., są zagrożone karami do 5 lat pozbawienia wolności, natomiast kara łączna, jaka w tym przypadku grozi oskarżonemu, to 10 lat pozbawienia wolności.

ksem/

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej