Kolejny ekshumacyjny skandal. Małgorzata Wassermann wskazuje winnych

W trumnie generała Bronisława Kwiatowskiego znajdowały się szczątki siedmiu innych osób informuje Prokuratura Krajowa. - Za zaniedbania odpowiada premier Donald Tusk. Łatwo można odszukać i odsłuchać jego wypowiedzi z tamtego okresu, kiedy mówił, że ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszystkie decyzje dotyczące katastrofy smoleńskiej - przypomina w rozmowie z PolskieRadio.pl posłanka PiS Małgorzata Wassermann.

2017-05-29, 17:22

Kolejny ekshumacyjny skandal. Małgorzata Wassermann wskazuje winnych

Jak skomentuje pani wyniki ekshumacji gen. Kwiatkowskiego?

To bardzo przykra informacja dla pani Krystyny Kwiatkowskiej, bliskich pana generała, ale również pozostałych rodzin smoleńskich. Ludzie, którzy nie dopełnili obowiązków i są odpowiedzialni za to zaniedbanie oraz dziesiątki innych, podobnych, powinni zostać rozliczeni.

Kto ponosi odpowiedzialność za to, że w trumnie pana generała znalazły się szczątki siedmiu innych osób?

Jeśli chodzi o kwestię badania medycznego, a co za tym idzie pochówku, ale w sensie prawnym, to prokuratura. Poza tym za zaniedbania odpowiada również premier Donald Tusk. Łatwo można odszukać i odsłuchać jego wypowiedzi z tamtego okresu, kiedy mówił, że ponosi całkowitą odpowiedzialność za wszystkie decyzje dotyczące katastrofy smoleńskiej. Wypowiedź ta padła przy pytaniach o prawne podstawy wyjaśniania tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. Właśnie wtedy Tusk zapewniał, że bierze na siebie pełną odpowiedzialność.

Niektórzy komentatorzy twierdzą, że do pomyłek z ciałami doszło, ponieważ rodzinom zależało na szybkim pochówku.

To absolutna nieprawda. Nikt z nas nigdy nie naciskał, aby cokolwiek odbywało się szybciej. Wręcz przeciwnie, oczekiwaliśmy, że ciałom zostanie poświęcone tyle czasu, ile potrzeba. Opowiem jak to wyglądało w przypadku mojej rodziny. Ciało taty przez kilka dni znajdowało się w Warszawie, potem była msza na Placu Piłsudskiego i jadąc na nią minęliśmy się z konwojem, który wiózł je do Krakowa. Byliśmy pewni, że wstrzymaneo je przez kilka dni w stolicy właśnie po to, aby zostały dokonane badania sądowo-medyczne, ale jak się później przekonaliśmy, to nie nastąpiło.

Pamiętamy, że do Smoleńska udała się ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, która była zresztą obecna przy wkładaniu zwłok ofiar do trumien. Czy ona także powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności?    

Pani minister Kopacz musi wytłumaczyć w jakim charakterze udała się do Moskwy. Nie powinna jednak przedstawiać swojego stanowisko w formie wolnych wypowiedzi, tylko protokołu po pouczeniu o odpowiedzialności karnej. Jej obowiązkiem jest wyjaśnić, jakie miała pełnomocnictwa i do czego oraz przez kogo była umocowana. Bo widzimy, że zmienia wersję w sprawie wyjazdu do Moskwy w zależności od tego, jakie nieprawidłowości w danej chwili wychodzą na jaw. Przypomnę, że pani minister brała udział w rozmowach z Rosjanami, którzy zapytali polską stroną, czy życzy sobie w śledztwie i badaniu udziału czynnika międzynarodowego, na co pani Kopacz wypowiedziała słynne już słowa, że nie, bo "całkowicie ufamy braciom Rosjanom”. Kto ją upoważnił do podjęcia takiej decyzji? Oczywiście, gdy później zaczęło wychodzić na jaw, że wszystko co przekazywała opinii publicznej mija się z prawda, to zatrzymała się na wersji o tym, że w Smoleńsku była prywatnie, aby pomóc. Trzeba wyjaśnić jak było naprawdę i jakie decyzje oraz na jakiej podstawie podejmowała, a co za tym idzie, jakie były ich konsekwencje.  

REKLAMA

Czy po ekshumacji generała Kwiatkowskiego powinno zostać wszczęte jakieś nowe śledztwo, które doprowadzi do ukarania winnych tego skandalu?

Śledztwa cały czas trwają. Dlatego nie widzę sensu wszczynania nowego. Uważam, że należy gromadzić materiały w podjętych już postępowaniach. I tutaj pozwolę sobie na małą dygresję. O tym, że badania sadowo-medyczne zostały w Rosji źle przeprowadzone informowałam prokuraturę już w 2010 roku. W przypadku mojego taty sprawa tak nabrzmiała, że doszło do przesłuchania lekarza, który go operował. Po zapoznaniu się z dokumentami sekcyjnymi wymienił on organy, które zostały ojcu wycięte, a które opisano w dokumencie sekcyjnym. Dla prokuratury powinien to być jasny sygnał, że należy przeprowadzić wszystkie badania sądowo-medyczne, bo nie można oprzeć się tylko na tym co przysłali Rosjanie.

I jak prokuratorzy zareagowali na pani wniosek?

Prokuratura wojskowa wyłączyła ten materiał i wysłała zawiadomienie do prokuratury cywilnej, w którym napisała, że istnieje prawdopodobieństwo poświadczenia nieprawdy w dokumencie urzędowym. Natomiast prokuratura cywilna skierowała zapytanie w tej sprawie do Rosjan i bez przeprowadzenia żadnego wniosku zawiesiła postępowania. Skarżyłam tę decyzję, zgłaszałam wnioski dowodowe, ale bez efektu. Prokuratura cywilna za rządów panów Seremeta i Tuska nie była zainteresowana wyjaśnieniem czegokolwiek.

Jak pani myśli, działania prokuratorów były celowe, czy wynikały z niedbalstwa i niekompetencji?

O motywacje trzeba zapytać tych, którzy podejmowali wtedy decyzje. Osobiście mogę ocenić tylko bieg zdarzeń. Mówienie o tym, że polskie państwo nie było na to wszystko przygotowane jest nieprawdą. Na początku akt sprawy w prokuraturze wojskowej jest pismo polskich medyków sądowych. Stwierdzają oni, że w obliczu rozmiarów tragedii pozostają w kontakcie i są gotowi do wyjazdu do Rosji w celu przeprowadzenia badań sądowo-medycznych na ciałach ofiar katastrofy. Po jakimś czasie wysyłają kolejne pismo, w którym zauważają, że nikt nie udzielił im odpowiedzi, czy są potrzebni i informują, że pewne czynności są niepowtarzalne, więc jeśli państwo nie jest zainteresowane ich pomocą, to proszę, aby wykonać je następujący sposób. I w dalszej części tego pisma wymieniają, co należy zrobić, aby mieć prawidłową opinię. Oczywiście na drugie pismo również nikt nie udzielił im odpowiedzi. Nie chcę przeprowadzać sądów, bo dopiero cały materiał dowodowy pozwoli pokazać, jaki był zamiar danej osoby, ale warto mówić o faktach, które nie wszystkim są znane.  

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej