Ryszard Terlecki: blokujących mogłyby ostudzić kary finansowe

- Trzeba znaleźć sposób, żeby obciążyć ich kosztami operacji, jakie ponosi dziś policja. Gdyby musieli zapłacić za swoje działania, mieli komornika na głowie, to może przestaliby łamać prawo - mówi portalowi Polskiego Radia Ryszard Terlecki, szef klubu PiS komentując działania osób blokujących sobotnią miesięcznicę smoleńską.

2017-06-12, 21:18

Ryszard Terlecki: blokujących mogłyby ostudzić kary finansowe
Ryszard Terlecki. Foto: Jarosław Roland Kruk/Wikipedia, licencja: CC-BY-SA-3.0

Za nami kolejna miesięcznica smoleńska, którą próbowano zablokować. Wydawało się, że emocje wokół tych obchodów będą z czasem opadać, jest wprost przeciwnie.

Od kilku miesięcy mamy do czynienia z polityczną chuliganerią, która zakłóca przebieg tych uroczystości religijnych. Na pewno nie możemy przyzwyczaić się do takiego obrazu. Miesięcznice trwają od siedmiu lat i do tej pory zawsze odbywały się w bardzo spokojnej atmosferze. Wspólnie z rodzinami umówiliśmy się, że będą one organizowane do czasu postawienia na Krakowskim Przedmieściu pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Myślę, że w tej chwili jest to już niezbyt odległa perspektywa. Przez wiele lat miesięcznice miały ten sam przebieg. Zaczynały się mszą w katedrze, po której był przemarsz pod pałac, krótka modlitwa i wystąpienie prezesa Kaczyńskiego. I nagle jakaś banda dziwnych ludzi wymyśliła sobie, że będzie przeszkadzać w tych spotkaniach. Nie możemy na to pozwolić.

Co pana zdaniem należy zrobić, aby do nie doszło do podobnych incydentów w przyszłości?

To zadanie dla odpowiednich służb, prokuratury i sądów. Myślę, że zapał blokujących osób mogłyby ostudzić kary finansowe. Trzeba znaleźć sposób, żeby obciążyć ich kosztami operacji, jakie ponosi dziś policja. Gdyby musieli zapłacić za swoje działania, mieli komornika na głowie, to może przestaliby łamać prawo. Byłem w sobotę na Krakowskim Przedmieściu podczas tej „pokojowej manifestacji” i widziałem szaleńczą agresję tych ludzi. Z nieprawdopodobną furią próbowali zakłócić spokojnie przebiegającą miesięcznicę.  

Przekonują, że robią to w obronie demokratycznych wartości, a mówiąc konkretniej „wolności demonstracji”.  

To jest odruch pewnej desperacji. Zauważyli, że środkami politycznymi nie można zmienić werdyktu wyborów, nie zanosi się też, żeby opozycja miała szanse wygrać wybory w przyszłości, dlatego podejmują takie działania.   

Ale zaraz, przecież to nie opozycja organizuje te blokady tylko Obywatele RP.

Uważam, że jest to ten sam nurt sprzeciwu wobec naszych rządów. Poza tym w ostatnich blokadach uczestniczyła jedna z posłanek Nowoczesnej. Przypomnę, że jakiś czas temu posłowie tej partii wystąpili w Sejmie z charakterystycznymi znakami, których używali tzw. Obywatele RP. Symbolem tym posłużyła się nawet wicemarszałek Barbara Dolniak, co uważam za skandal. To wszystko pokazuje, że demonstranci mogą liczyć na poparcie polityków. Obecnie nie mają żadnych merytorycznych argumentów, więc pozostają im już tylko burdy, awantury uliczne, a może nawet próby doprowadzenia do przelewu krwi. Zrobią cokolwiek, żeby tylko pokazać opinii publicznej na świecie, że w Polsce źle się dzieje.

REKLAMA

Jakieś merytoryczne argumenty z ich strony jednak się pojawiają. Przeciwnicy miesięcznic smoleńskich uważają, że nie są one obchodami religijnymi tylko politycznymi, o czym świadczy charakter przemówień prezesa Kaczyńskiego. Jak pan się odniesie do tych zarzutów?

Wystąpienia prezesa Kaczyńskiego zawsze odnosiło się do katastrofy smoleńskiej i przyczyn przebiegu zdarzeń, które po niej nastąpiły. Nigdy nie dotyczyły one bieżącej polityki. Przypomnę, że te wystąpienia przez wiele lat nikomu nie przeszkadzały i nagle zrodził się pomysł, żeby to wszystko zakłócić. Szczególnym przykładem są odwiedziny prezesa na grobie brata na Wawelu. Od lat przychodzimy tam w kilka osób, uczestniczymy w prywatnej mszy w krypcie św. Leonarda. Ale od jakiegoś czasu zaczęło to komuś przeszkadzać, pojawiła się grupa ludzi, która przyjeżdża do Krakowa tylko po to, aby nam to utrudnić. Modlitwa Jarosława Kaczyńskiego nad grobem brata zamieniła się w rodzaj pewnego wydarzenia politycznego, niezbędne jest otaczanie Wawelu barierkami.

Oponenci zarzucają wam, że angażujecie służby do prywatnych wydarzeń takich jak odwiedziny na Wawelu czy miesięcznice smoleńskiej.   

Ale to nie my angażujemy tylko oni. Kiedyś podczas tych modlitw na Wawelu nie było żywej duszy, może czasem stała jakaś telewizja pod bramą. Nikomu jednak nie przyszło do głowy, aby przeszkadzać w odwiedzeniu grobu brata. Aż nagle pojawiła się grupa osób, która to robi, próbuje blokować Wawel, miesięcznice smoleńskie.

A w tej grupie legendarny opozycjonista Władysław Frasyniuk. Jak skomentuje pan jego obecność w sobotniej blokadzie?

Obserwujemy smutną degrengoladę człowieka, który był zasłużony i nie chciał kiedyś podawać ręki komunistom, a teraz stoczył się w bagno protestu, który nie ma racji bytu. W dodatku uczestniczy on w nawoływaniu czy podburzaniu do łamania prawa w wolnej Rzeczpospolitej. I jeszcze ma czelność porównywać tę sytuację do stanu wojennego.

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl  

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej