Dzieci odbierane polskim rodzicom. Reakcja wiceministra sprawiedliwości
- Wybieram się do Londynu i do Brukseli, chcę rozmawiać z parlamentarzystami europejskimi o prawach dzieci odbieranych rodzicom - powiedział Michał Wójcik w Radiu Maryja.
2017-06-20, 13:33
- Dlaczego dzisiaj organy Unii Europejskiej - Komisja Europejska, Parlament Europejski - tak głośno mówią o sprawie chociażby uchodźców i ich praw, a nie mówimy o prawach dzieci? - wskazał wiceminister sprawiedliwości.
Przypomniał, że dzieci Polaków mieszkających w Niemczech, odbierane rodzicom biologicznym i umieszczane w rodzinach zastępczych, nie mają m.in. kontaktu z językiem polskim.
- Tak nie powinno być i to jest sprawa, którą rząd pani premier Beaty Szydło stawia bardzo wyraźnie jako problem, który trzeba załatwić - podkreślił Michał Wójcik.
Przytoczył także informację podawaną przez TVP Info, że tylko w Niemczech w 2015 roku 77 tys. dzieci zostało odebranych przez niemiecki Jugendamt. - To jest zatrważające - ocenił.
W czwartek matki zrzeszone w Polskim Stowarzyszeniu Rodziców Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech zaapelowały do polskiego rządu o pomoc w odzyskaniu dzieci odebranych przez Jugendamt. W spotkaniu wzięły udział cztery polskie matki z różnych rejonów Niemiec, którym Jugendamt zabrał łącznie dziewięcioro dzieci.
Krytyczny raport w sprawie Jugendamtów
Jugendamty powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego. Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów).
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw Unii Europejskiej, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
W przypadkach zaniedbania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, nierzadko Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania. Z drugiej strony zarzuca się im ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności.
kk
REKLAMA
REKLAMA