Książę William i księżna Kate w Polsce. "W tej chwili Wielkiej Brytanii bardzo potrzebne jest ocieplenie wizerunku"
- Para królewska jest rodzajem "soft power", takiego urabiania miękkiego, dobrego wizerunku, zwłaszcza, że przyjeżdża z dziećmi, 4-letnim synem Georgem i 2-letnia córką Charlotte. Jest to niezwykle popularna para i nie bez kozery właśnie oni zostali wysłani do Polski i do Niemiec - mówiła w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Elżbieta Królikowska-Avis, ekspert ds. brytyjskich.
2017-07-17, 10:11
Elżbieta Królikowska-Avis jest byłą wieloletnią korespondentką polskich mediów w Wielkiej Brytanii i ekspertem ds. brytyjskich.
Powiązany Artykuł

Książę William i księżna Kate w Polsce. Znamy szczegóły wizyty pary książęcej [PROGRAM]
Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl: Jaki jest cel wizyty księcia Williama i księżnej Kate w Polsce?
Elżbieta Królikowska-Avis: Dzisiejszy wywiad z ambasadorem brytyjskim Jonathanem Knottem w Warszawie potwierdził tylko moje spekulacje. Ta wizyta pary królewskiej w Warszawie, księcia Williama i Cathrine, księżnej Cambidge w Polsce jest wprawdzie wizytą kurtuazyjną, ale w tle obecna jest polityka i dyplomacja. Rzecz w tym, że w tej chwili Wielkiej Brytanii bardzo potrzebne jest ocieplenie wizerunku. Dlaczego? Oczywiście ma to ogromny związek z negocjacjami ws. Brexitu, które rozpoczęły się 19 czerwca i będą trwały, moim zdaniem, dobrych kilka lat.
(Film - Belweder przeszedł lifting przed wizytą brytyjskiej pary książęcej. Został przystosowany do dzieci. Źródło: X-NEWS/TVN24)
Już na starcie między UE a Wielką Brytanią widać iskrzenie, widać kilka punktów niezgody. Np. podległość jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Brytyjczycy mają dość pakowania nosa Brukseli w ich pradawny, liczący tysiąc lat system prawny i legislacyjny. Chodzi np. o to, że Wielka Brytania nie jest w stanie dokonywać ekstradycji kryminalistów muzułmańskich z Somalii, Jemenu itd., a mówimy tu o mordercach, gwałcicielach, włamywaczach, ponieważ mają oni doskonale zorganizowany system opieki prawnej, a Trybunał Praw Człowieka, gdzie te sprawy ostatecznie lądują, zawsze stoi za nimi murem. Pokazują to takie procesy jak Abu Hamzy, duchownego islamskiego znanego z mowy nienawiści - jego ekstradycja trwała 8 lat, aż oparła się o Strasburg i kosztowała brytyjskich podatników około 1,5 miliona funtów. ETPCz swoją stronniczością budzi po prostu furię Brytyjczyków.
REKLAMA
Czyli ta wizyta to nie jest czysta kurtuazja?
W wizytach pary królewskiej gdziekolwiek za granicę nie ma nic przypadkowego. Chodzi o ocieplenie wizerunku Wielkiej Brytanii w krajach sojuszniczych. Polskę i Niemcy wybrano dlatego, że my jesteśmy traktowani przez Brytyjczyków jako lider naszej części Europy, nowej Unii, a Niemcy postrzegani są, zresztą słusznie, jako lider Europy starej, zresztą całej UE.
Powiązany Artykuł

Królowa Elżbieta II. Jakie są tajemnice monarchini?
Para królewska jest rodzajem „soft power” w kreowaniu miękkiego, dobrego wizerunku, pewnie dlatego przyjeżdża z dziećmi, 4-letnim synem George’em i 2-letnią córką Charlotte. Jest to niezwykle popularna para i nie bez powodu właśnie oni zostali wysłani do Polski i do Niemiec.
Jest to dalszy ciąg starań, rozpoczęty przez nasze władze rok temu, kontynuowany przez Polsko-Brytyjskie Forum Belvedere. Ten polsko-brytyjski projekt polega na zbliżeniu do siebie polskich i brytyjskich środowisk pozarządowych, np. medialnych, naukowych, think tanki, organizacje pozarządowe, koła polonijne.
Pierwsze Forum, które odbyło się w marcu w Warszawie, w przyszłym roku będzie w Londynie, okazało się niezwykle udane, przysłano nam polityków z najwyższej półki jak Alan Duncan, dziennikarzy z Independenta, z BBC, m.in. Kasia Madera, znana prezenterka Korporacji z polskimi korzeniami , był nasz ambasador w Londynie Arkady Rzegocki. To był taki pierwszy duży polsko-brytyjski projekt, a wizyta Williama i Kate stanowi kontynuację tej samej idei zbliżenia obu naszych krajów, na innym nieco gruncie.
REKLAMA
Rzecz polega na tym, że takie "delegacje służbowe" organizowane są przez Buckingham Palace oraz brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych plus brytyjska ambasada w Warszawie - z polskiej strony Kancelaria Prezydenta i MSZ. Niewiele o tym wiadomo, ale królowa Elżbieta II jest najlepszym ambasadorem swego kraju na świat, to jej bankiety w Buckingham Palace oraz jej wizyty, a teraz księcia Karola z księżną Camillą czy księcia Williama z księżną Catherine, przecierają drogę dla brytyjskich polityków, dyplomatów i biznesmanów. To w Buckingham Palace lub podczas królewskich wizyt za granicę odbywa się pierwsza wymiana wizytówek.
Królowa Elżbieta II jest najlepszym ambasadorem swojego kraju na świecie, dlatego że to jej bankiety oraz jej wizyty, a teraz księcia Karola z księżną Kamilą czy księcia Williama z księżną Katrine, przecierają drogę dla brytyjskich polityków, dyplomatów i biznesmanów w świecie. Ona jest tym pierwszym ambasadorem. To w Buckingham Palace odbywa się pierwsza wymiana wizytówek
E. Królikowska-Avis
Monarchia przeżywa niewątpliwie dobry okres, czego nie można powiedzieć o państwie i elitach politycznych. Skąd ta rozbieżność?
Pisałam niedawno artykuł pt. "Monarchia brytyjska w epoce Brexitu", wkrótce się ukaże. Zastanawiam się w nim dlaczego właśnie ta nawa państwowa jest mocno rozchybotana a monarchia brytyjska kwitnie.
Oczywiście nie zawsze tak było. Np. w 1992 roku został wydany bestseller Andrew Mortona "Diana. Prawdziwa historia", która zachwiała posadami brytyjskiej monarchii. Drugim momentem kryzysowym dla Elżbiety II był rok 1997, czyli śmierć lady Diany. Rozhisteryzowane tłumy, zmanipulowane przez lewicowo-liberalne media domagały się od królowej abdykacji. Pytano dramatycznie "dlaczego nie opłakujesz odejścia lady Diany razem z nami?". A królowa znajdowała się wtedy w Balmoral ze swoimi wnukami, księciem Harrym i Williamem. I to ona ochroniła obu, wtedy młodych chłopców, przed tą całą histerią mediów, lawiną manipulacji, kłamstw, półprawd na temat ich matki, a zwłaszcza ojca.
Dziś już wiadomo, że lady Diana była ulubienicą mediów lewicowo-liberalnych. Nie dlatego, że była taka wspaniała, lecz dlatego, że stanowiła najlepszą broń w rękach antymonarchistów. Nie wiem czy zdawała sobie z tego sprawę czy nie, ale takie są fakty.
REKLAMA
Dziś już wiadomo, że lady Diana była ulubienicą mediów lewicowo-liberalnych. Nie dlatego, że była taka wspaniała, lecz dlatego, że stanowiła najlepszą broń w rękach antymonarchistów. Nie wiem czy zdawała sobie z tego sprawę czy nie, ale takie są fakty
E. Królikowska-Avis
Mimo dwóch bardzo poważnych kryzysów, królowa już w 1992 odpowiedziała na oczekiwania społeczne i rozpoczęła proces reform brytyjskiej monarchii. Już następnego roku zaczęła płacić podatek dochodowy, choć nie musiała, bo na mocy umowy z rządem z 1932 roku, po oddania wielu nieruchomości, Korona została zwolniona z płacenia tego podatku.
W 1993 roku Elżbieta II zredukowała też tzw. listę cywilną, czyli członków rodziny królewskiej utrzymywanych z pieniędzy podatników, z 13 do 3. Od tego momentu z pieniędzy płatników korzystali tylko ona, książę Filip i Królowa Matka, która już nie żyje.
Działania godne sprawnego menagera.
Tak, jest to mądra, doświadczona starsza pani, która jest niezwykle elastyczna i potrafi odpowiadać na oczekiwania społeczne. Także monarchia brytyjska zmienia się także ze społeczeństwem, czego nie można powiedzieć o brytyjskich elitach politycznych.
Od referendum ws. Brexitu minął rok, a elity brytyjskie, w tym połowa konserwatystów - bo ten podział ideologiczny biegnie przez gabinet Theresy May, przez parlament oraz elektorat - nie potrafiły odpowiedzieć na społeczne oczekiwania. Ono wyraziło swoją opinię nt. miejsca Wielkiej Brytanii w UE - czy raczej poza nią. Był to wyraz niezgody na tyranię Brukseli, wtrącania się we wszystkie segmenty życia przeciętnego Brytyjczyka.
REKLAMA
Z kolei królowa jest otwarta na oczekiwania społeczne, wciąż przeprowadza jakieś reformy - choć nie są to zmiany rewolucyjne, a ewolucyjne. Natomiast elity polityczne, w tym duża część konserwatystów, są tak przeideologizowane, że pozostają kompletnie odporne na przemiany, zachodzące w kraju czy nowe sytuacje, w jakich państwo się znajduje.
Powiązany Artykuł

Jerzy i Karolina - brytyjskie "royal babies"
Dziś to chyba częsty problem w wielu krajach.
W ubiegłym roku społeczeństwo brytyjskie wyraziło swoją wolę rozejścia się z Unią, a mimo to w wewnętrznym balotażu na premiera zwyciężyła Theresa May, przeciwniczka Brexitu. Wrogiem Brexit jest w istocie połowa dzisiejszego brytyjskiego rządu, m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd czy minister skarbu Phillip Hammond.
Jak można było wybierać w tym głosowaniu wewnętrznym panią premier, która jest przeciwko Brexitowi? To był grzech pierworodny wszystkich dalszych kłopotów.
Premierem "zgodnym z oczekiwaniami" byłby Boris Johnson.
Chyba nie, z różnych powodów, w tym osobowościowych. Jednak samo powołanie May na premiera dało początek serii dramatycznie nietrafionych decyzji. Całe szczęście, że ministrem ds. Brexitu został jego zwolennik, David Davis. To konserwatysta - tradycjonalista, thatcherysta. Za Brexitem optował także minister handlu zagranicznego, Ian Fox, który tej chwili jeździ po świecie i pracuje nad umowami bilateralnymi. Najpierw oczywiście z mocarstwami światowymi i krajami Commonwealthu.
REKLAMA
Konkluzja jest następująca: dopóki elity brytyjskie nie zaczną słuchać społeczeństwa, tak jak zrobiła to królowa, będą kłopoty.
Samo powołanie May na premiera dało początek serii dramatycznie nietrafionych decyzji. Całe szczęście, że ministrem ds. Brexitu został jego zwolennik, David Davis. To konserwatysta - tradycjonalista, thatcherysta. Za Brexitem optował także minister handlu zagranicznego, Ian Fox, który tej chwili jeździ po świecie i pracuje nad umowami bilateralnymi
E. Królikowska-Avis
Słyszałem opinię, że to odrodzenie monarchii częściowo jest spowodowane właśnie małżeństwem Williama i Kate, historią ich miłości, dziećmi itd. Czy może to być jeden z powodów, przynajmniej w sferze wizerunkowej?
Nie, to miało jedynie pewien wpływ na odzyskanie popularności przez monarchię. Koronę uratowała mądrość, doświadczenie i otwarcie na reformy królowej Elżbiety II. Dokładnie, jej reakcja po tych dwóch kryzysach - w 1992 i 1997 roku. Bardzo ważne były również 1,5-roczne obchody Diamentowego Jubileuszu, który był świetnie przygotowany. Buckingham Palace ma najlepszy zespół PR-owy w kraju, lepszy niż Downing Street.
Obchody były skierowane do wszystkich grup wiekowych i zawodowych. M.in. akcja zasadzenia 6 milionów drzew na 60-lecie panowania. Niezwykle ważne, bo Anglia i Walia są niemal zupełnie pozbawione lasów. Wycięła je Elżbieta I XVI wieku, aby zbudować swoją "Złotą Armadę".
Trzeba też wspomnieć o tym, że rodzina królewska udziela się w różnych organizacjach charytatywnych. Sama królowa jest patronką 620 instytucji filantropijnych. Gdyby nie praca królowej, księcia Karola, księżniczki Anny, i teraz tej młodej pary królewskiej, około tysiąca organizacji charytatywnych zostałoby bez grosza. No i Elżbieta II jest najlepszym brytyjskim towarem eksportowym.
REKLAMA
Właśnie chciałem poruszyć ten temat. Czytałem niedawno artykuł, w którym autor się zastanawia nad sensem istnienia monarchii i jej fenomenem i dochodzi do prostego wniosku - ona się po prostu Brytyjczykom opłaca. Wedle analizy Brand Finance, marka brytyjskiej monarchii jest warta 57 miliardów funtów a gospodarka zarabia dzięki niej rocznie ponad miliard.
Brytyjczyków jest w tej chwili ok. 60 milionów, a rocznie ich kraj odwiedza 30 milionów turystów, którzy zostawiają tam wielkie pieniądze. Ale to tylko jedna z przyczyn popularności monarchii. Badania ośrodków opinii publicznej wskazują, że prawie 70 proc. obywateli opowiada się za utrzymaniem monarchii, a tylko 22 proc. ma inne zdanie. Podczas Diamentowego Jubileusz lewicowy "Guardian" zamówił sondaż, z którego wynikało, że większość społeczeństwa uważa dziś, że "gdyby Wielka Brytania nie była monarchią, jej obywatelom żyłoby się gorzej niż dziś".
Sondaż YouGov, o którym mówimy zawierał szereg pytań, w tym "Czy uważa Pani/Pan, że za sto lat monarchia będzie dalej istnieć?". Aż 62 proc. badanych odpowiedziało "tak". A jak Pani myśli?
Trudno powiedzieć. To będzie zależało od tego, w którą stronę zmieniać się będzie społeczeństwo.
Ale w dającej się przewidzieć przyszłości monarchia będzie trzymała się mocno. Nawet teraz - spójrzmy - wspomaga nawę państwową, czyli wysiłki Downing Street, żeby "oswajać" państwa kontynentu przed trudnymi negocjacjami ws. Brexitu.
Powiązany Artykuł

#ROYALWEEKEND w PolskieRadio.pl
Zdaje się, że plan wizyty księcia Williama i księżnej nie jest przypadkowy.
Tę wizytę organizowała Downing Street, czyli ministerstwo spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii oraz brytyjska ambasada w Warszawie. Okazało się, że świetnie wybrano trasę tej wizyty.
REKLAMA
Od niedawna, właściwie od września ubiegłego roku, kiedy po śmierci Polaka w Harlow nasi ministrowie zorganizowali "desant na Londyn" i zażądali, aby zapewniono Polakom bezpieczeństwo, coś się zmieniło. Od tego właściwie momentu zaczęła się bliższa kooperacja obu rządów oraz polskich i brytyjskich służb dyplomatycznych.
Wizyta jest niezwykle sensowna i kontynuuje akcję "to bring them together", "them" czyli Polaków i Brytyjczyków. Jeszcze przed rokiem Brytyjczycy bardzo mało wiedzieli o Polsce, winę za to ponosiła Żelazna Kurtyna, ale także ich fatalny system edukacyjny, okrojony, "poplasterkowany" wedle oczekiwań wychowania bezstresowego.
W tej chwili, dzięki takim akcjom, jak Polsko-Brytyjskie Forum Belvedere, jak ten desant ministrów na Londyn, jak wcześniejsze rządowe stosunki bilateralne, wizyta Theresy May w Polsce, a potem premier Beaty Szydło w Wielkiej Brytanii, dowiadują się o nas coraz więcej.
Aby dostarczyć społeczeństwu brytyjskiemu maksimum informacji, w programie tej wizyty znalazły się ważne punkty i z dziedziny historii, i terażniejszości. Po pierwsze, dotyczące przeszłych kontaktów polsko-brytyjskich, a po drugie - polskiej historii, dawnej i współczesnej.
REKLAMA
W planach jest oficjalne spotkanie pary królewskiej z prezydentem Andrzejem Dudą i jego małżonką, a następnie odwiedziny w Muzeum Powstania Warszawskiego. Być może doczekamy się czasów, kiedy Brytyjczycy, cudzoziemcy nie będą mylili Powstania Warszawskiego z Powstaniem w Getcie?
W planach jest oficjalne spotkanie pary królewskiej z prezydentem Andrzejem Dudą i jego małżonką, a następnie odwiedziny w Muzeum Powstania Warszawskiego. Być może doczekamy się czasów, kiedy Brytyjczycy, cudzoziemcy nie będą mylili Powstania Warszawskiego z Powstaniem w Getcie?
E. Królikowska-Avis
Czy brytyjska para królewska może być kolejnym, po prezydencie Donaldzie Trumpie, źródłem informacji świata o Polsce?
Ta wizyta ma jednak nieco mniejszą nośność niż pobyt w Polsce prezydenta największego światowego mocarstwa, ale generalnie o to chodzi. O informacje o Polsce i o zwalczanie złych stereotypów. Następnym ważnym punktem, jeśli chodzi o wiedzę historyczną, jest wizyta w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof. I jasny pokaz - to były obozy koncentracyjne niemieckie, a Polacy byli takimi samymi ofiarami jak Zydzi czy Romowie. Poza tym mamy wizytę w Europejskim Centrum Solidarności i złożenie wieńców pod pomnikiem Solidarności.
Kolejna sprawa to fakty, łączące oba narody. W Gdańsku znajduje się, otwarty po renowacji, teatr elżbietański. Na początku lat 90. XX wieku, uczestniczyłam w otwarciu, także po rekonstrukcji, słynnego teatru szekspirowskiego "Globe" nad Tamizą, wzorca tego z Gdańska. Tam, jeszcze jako korespondentka, poznałam następcę brytyjskiego tronu księcia Karola, który patronuje teatrowi „Globe” w Londynie, a teraz jego syn i synowa odwiedzą teatr elżbietański w Gdańsku. To oczywiście nie jest przypadek.
Podobno w czasach elżbietańskich merem Gdańska był pewien Szkot. I wielu wędrownych aktorów z londyńskich teatrów przyjeżdżało wtedy, aby grać na elżbietańskiej scenie w Gdańsku. Generalnie, ta wizyta jest sytuacją win-win. Obie strony coś zyskują, jest to dobre i dla nas i dla Wielkiej Brytanii, dla naszych wspólnych relacji.
REKLAMA
Do dziś królowa Elżbieta II jest również głową państwa 16 krajów Commonwealthu. Na czym dziś polegają relacje między brytyjska Koroną, a tymi krajami?
Królowa jest głową 16 krajów Wspólnoty Narodów. Słyszałam w Polsce głosy, że kiedy Elżbiety II zabraknie, wszystko się posypie. Nie jest to prawda, bo tak czy inaczej członkostwo w Commonwealthie jest dobrowolne i każde z państw członkowskich może wystąpić ze Wspólnoty kiedy zechce. Dwa lub trzy lata temu, Gambia, niewielki kraj w Afryce Zachodniej, po przewrocie muzułmańskich ekstremistów, opuściła Wspólnotę. A brytyjski MSZ mógł tylko wyrazić z tego powodu ubolewanie - właśnie dlatego, że członkostwo jest dobrowolne.
Dwa lata temu tłumaczyłam książkę biograficzną "Książę Karol. Serce króla" napisaną przez amerykańską dziennikarkę Catherine Mayer. Tam wyjaśniano expressis verbis jak to wszystko wygląda.
W Australii mamy całą masę republikanów, którzy non-stop upominają się o wystąpienie z Commonwealthu. Jednak kiedy doszło do referendum, przegrali. Widocznie członkostwo we Wspólnocie Narodów jest wciąż dla obywateli tych 16 krajów atrakcyjne i korzystne.
Może blask królewskiego brandu innym krajom też opłaca się ekonomicznie.
Musi się opłacać, skoro 16 krajów wciąż dobrowolnie tkwi w Commonwealth. W każdym z nich jest brytyjski gubernator. Nie są zbyt inwazyjni, nie ingerują zbyt mocno w sprawy wewnętrzne, utrzymują kontakt kraju z Koroną . Elżbieta II także w tych państwach panuje, ale nie rządzi.
REKLAMA
Trzeba jednak wspomnieć, że ma konstytucyjne prawo do udzielania rad, zachęcania i ostrzegania. Jest zwyczaj, że królowa raz w tygodniu, we wtorek, spotyka się z aktualnym premierem, w tej chwili już z - nomen, omen – trzynastym od 1953 roku.
Między kolejnymi premierami a Elżbietą II istnieje szereg zależności. Także wzajemnej pomocy i wsparcia. Bo kiedy królowa potrzebowała w 1997 roku, po śmierci Diany, wsparcia, kiedy rzeczywiście społeczeństwo zmanipulowane przez lewicowe media, szalało, panował chaos informacyjny, Tony Blair, w końcu labourzysta, pomógł jej w przyjęciu właściwej polityki medialnej. Doskonale znał niebezpieczne związki między władzą i mediami. Te zależności i uwikłania doskonale pokazano w filmie Stevena Frearsa pt „Królowa”.
(Film - Książę William i księżna Kate wezmą ze sobą do Polski dzieci. Źródło: BREAKING NEWS/YOUTUBE)
Elżbieta II miała bardzo dobre relacje z Margaret Thatcher, z labourzystą Tonym Blairem i z konserwatystą Davidem Cameronem. W tej chwili monarchia - w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii - kwitnie, a Elżbieta II ma bardzo dobrą reputację. Nawet znani lewicowo-liberalni publicyści jak Andrew Marr czy David Dimbleby, czy kreujący się na wielki autorytet John Humphreys, prezenter programu "Today", twierdzą, że królowa znakomicie realizuje trzy bardzo ważne wartości, jakie oferuje monarchia - kontynuacja, stabilizacja i integracja. Jak bardzo są one potrzebne, kiedy kraj jest w kryzysie, można zaobserwować od roku, od momentu referendum ws. Brexitu.
REKLAMA
Nie wiadomo co będzie po śmierci królowej - "long live the Queen!" - ponieważ książę Karol ma sporo problemów.
Słyszałem, że królowa już dziś szykuje się na setne urodziny.
Bardzo bym tego Wielkiej Brytanii życzyła. Dopóki ona żyje, monarchia prosperuje, a kraje Commonwealthu nie myślą o ucieczce.
Natomiast książę Karol uważany jest za postać kontrowersyjną. Ale zacznę elegancko od pozytywów. Od 20 lat pozostaje patronem tzw. Prince’s Trust, który rocznie gwarantuje około 150 tysiącom młodych ludzi z nieuprzywilejowanych środowisk albo edukację, albo pracę. To akcja ogromnie pożyteczna społecznie.
Bardzo się podoba jego pasja do organiki, do uprawy i hodowli żywności organicznej. Sprzedaje swoje produkty w drogim supermarkecie Waitrose.
REKLAMA
Nikogo też nie dziwią jego upodobanie do filozofii Wschodu czy poezji sufickiej. Natomiast wielu Brytyjczykom przeszkadzają jego zbyt bliskie kontakty z saudyjskimi rodzinami królewskimi. A także lobbowanie na rzecz takich inicjatyw jak propozycja Saudyjczyków wybudowania w Oksfordzie meczetu z minaretem, który górowałyby nad wieżami prastarych uniwersytetów. Ten projekt zyskał wielu przeciwników.
Kolejna sprawa to jego poglądy przedstawione w książce pt. "Harmonia", które niebezpiecznie dryfują w stronę New Age. A przecież brytyjski monarcha jest zarazem głową kościoła anglikańskiego! Tych kilka cech czyni księcia Karola postacią dość kontrowersyjną. Inaczej jest z królową, która jest konserwatystką - tradycjonalistką, od dekad w stabilnym związku małżeńskim, z niezwykłym poczuciem służby społecznej, wystrzegająca się jakichkolwiek kontrowersji. A jej konsekwencja, ciężka praca, mądrość i otwarcie na reformy zyskały sobie szacunek i wielką popularność .
Ale co nastąpi po jej śmierci, to duży znak zapytania.
Z Elżbietą Królikowską-Avis rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA