Skandaliczną reklamą obrazili powstańców. Teraz przepraszają
1 sierpnia na społecznościowych profilach napoju "Tiger" zamieszczono grafikę ze środkowym palcem i podpisem: "1 sierpnia. Dzień Pamięci. Chrzanić to, co było. Ważne, to co będzie". Reklama wywołała wielkie poruszenie internautów, którzy zapowiedzieli bojkot marki. Firma w odpowiedzi przelała kwotę 500 tys. złotych na konto Światowego Związku Żołnierzy AK.
2017-08-09, 19:25
Na plakacie zamieszczonym 1 sierpnia na profilu instagramowym, znajdował się wyciągnięty środkowy palec z zawiniętą na nim czerwoną kokardą. Widoczny był także napis: "1 sierpnia dzień pamięci" oraz: "Chrzanić to, co było. Ważne to, co będzie!". Pod wpisem znalazły się negatywne komentarze na temat przedstawionych na nim treści, a wpis został usunięty. Napój "Tiger Energy Drink" produkowany jest przez grupę Maspex Wadowice, która w przesłanym w środę komunikacie przeprosiła za zaistniałą sytuację.
"Jest nam ogromnie przykro z powodu publikacji grafiki, która pojawiła się w dniu 1 sierpnia na profilu Instragramowym marki. Bardzo przepraszamy za ten błąd, który nie powinien się wydarzyć" - napisano w komunikacie. Jak dodano usunięcie publikacji nie naprawi błędu i zapewniono, że podobna sytuacja nigdy się nie powtórzy.
Internauci zapewniają, że nie sięgną więcej po produkty "Tiger". Za skandaliczną kampanię odpowiedzialna jest firma J. Walter Thomson Group Poland, która po ponad tygodniu od umieszczenia grafiki wydała oświadaczenie, w którym tłumaczy się "uśpioną czujnością". "Kreowanie silnie buntowniczego charakteru Tigera uśpiło naszą czujność, doprowadzając do niedopatrzenia w kontroli jakości komunikacji, czego efektem stało się naruszenie najwyższych świętości" - czytamy w dokumencie.
REKLAMA
To nie pierwsza reklama produktów firmy, wywołująca kontrowersje. Wcześniej "Tiger" na swoim plakacie komentował datę 10 kwietnia.
Producent napoju po negatywnych komentarzach internautów i przedstawicieli środowiska dziennikarskiego usunął sierpniowy plakat z mediów społecznościowych. Zdaniem założyciela Reduty Dobrego Imienia Macieja Świrskiego usunięcie plakatu "nie zmienia faktu, że został on opublikowany".
Marka jest własnością boksera Dariusza Michalczewskiego, byłego mistrza świata w kategorii półciężkiej. - Trzeba pamiętać jaka firma ten plakat zrobiła - to (Dariusz) Michalczewski. To jest człowiek, który pracuje w Niemczech od lat. Wielokrotnie chwalił się związkiem z pewnym środowiskiem politycznym. Polityczny wydźwięk jest oczywisty – powiedział Maciej Świrski.
Zaznacza, że sprowadza sprawę do naruszenia dóbr osobistych osób zaangażowanych emocjonalnie w sprawę Powstania Warszawskiego i osób o postawach patriotycznych. - Zostały one bez wątpienia naruszone - ocenił założyciel Reduty Dobrego Imienia.
REKLAMA
Odpowiedź na obraźliwy plakat przygotowało Muzeum Powstania Warszawskiego. Zaprosiło producenta na lekcje muzealne: "Hej Tiger Drink. Niedługo zaczynamy zapisy na lekcje muzealne (różne poziomy, nawet dla dzieci z podstawówki). Może wpadniecie?".
Krzysztof Pawiński, prezes firmy produkującej napój na zlecenie Michalczewskiego, przeprosił za zaistniałą sytuację. Napisał na Twitterze, że reklamą jest zszokowany oraz, że twarde konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację zostaną wyciągnięte.
REKLAMA
Jeszcze tego samego dnia firma Maspex przelała na konto Światowego Związku Żołnierzy AK kwotę 500 000 zł. Potwierdzenie przelewu opublikował Filip Chajzer, który wcześniej zasugerował, że zadośćuczynieniem może być wpłata na rzecz "Zbiórki dla Powstańców 2017".
Jak podkreślił Krzysztof Pawiński, kwotę przekazano w ramach zbiórki "Pomoc dla Powstańców" organizowanej przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej.
REKLAMA
pg, twitter.com, facebook.com, pap
REKLAMA