"Jutro może nas już nie być". Mieszkańcy wyspy Guam w strachu przed koreańskim atakiem
2017-08-11, 13:31
- Zapewniają nas, że jesteśmy dobrze chronieni i powinniśmy zachować spokój, ale prawda jest taka, że dzisiaj tu jesteśmy, a jutro może nas już nie być – mówi Jodianin Santos, pracownica Muzeum Guam, wyspy która stanęła w obliczu zagrożenia atakiem rakietowym ze strony Korei Północnej.
Szacuje się, że na Guam przebywa obecnie około 160 tysięcy osób, a blisko jedną trzecią terytorium wyspy zajmują amerykańskie bazy wojskowe. To właśnie z powodu zależności od Stanów Zjednoczonych Guam stał się obiektem pogróżek ze strony koreańskiego reżimu. Zapowiedź wystrzelenia w stronę wybrzeży czterech rakiet balistycznych wywołała niepokój wśród mieszkańców wyspy, choć wielu z nich przyznaje, że pogróżki ze strony Pjongjangu nie są dla nich niczym nowym.
- Na Guam nie ma paniki. Nie chcę ignorować czy bagatelizować sytuacji, jesteśmy świadomi zagrożenia, ale nie chcemy by nasza reakcja wywołała niepokój – oświadczył gubernator, Eddie Calvo. Władze podkreślają, że nawet w razie próby ataku wyspa jest dobrze chroniona. Wśród mieszkańców nastroje są jednak podzielone. Nie widać oznak opuszczania wyspy przez mieszkańców i odwiedzających wyspę turystów, ale temat północnokoreańskiego ataku jest stale obecny podczas ich rozmów.
Korea Południowa odpowiada na północnokoreańskie groźby. Associated Press/x-news
- Podchodzimy do tego z dystansem, chociaż wiemy że sprawa jest bardzo poważna. Wiemy, że w każdym momencie rakiety mogą zostać wysłane, ale wydaje mi się, że tak naprawdę niewiele osób martwi się z tego powodu - opowiada Mark Alex, pracownik kawiarni, który swoim klientom rysuje na kawowej piance atomowe grzyby. - Większość osób, które mieszkają tu na stałe, już to kiedyś przeżyła. Nie jestem tym szczególnie zaniepokojony, rozmawiamy na ten temat już od dwóch lat – przyznaje Aaron Burger, który na Guan przebywa od ponad dekady.
Infografika PAP: Pjongjang zagroził atakiem na amerykańską wyspę Guam W ostatnich tygodniach Pjongjang dwukrotnie testował z powodzeniem rakiety balistyczne średniego zasięgu. Według ekspertów, zapowiadane odpalenie czterech rakiet Hwasong-12 może być traktowane jako bezprecedensowy test zarówno dla koreańskiego potencjału bojowego, jak i dla systemów przeciwrakietowych Japonii, Korei Południowej i USA. Zgodnie z zapowiedziami, pociski musiałyby przelecieć w pobliżu Korei Południowej oraz nad terytorium japońskich prefektur by rozbić się kilkadziesiąt kilometrów od wybrzeży Guamu. Do ich zestrzelenia przygotowują się już amerykańskie rakiety systemu THAAD na Guamie i Aegis na pokładzie niszczycieli.
mj
PAP/CNN