Brexit: UE krytykuje Brytyjczyków za opieszałość w negocjacjach
Główny unijny negocjator do spraw Brexitu krytykuje Wielką Brytanię za brak szczegółowego przygotowania do rozmów. - Jestem zaniepokojony, czas ucieka, musimy zacząć negocjować poważnie - powiedział Michel Barnier przed rozpoczęciem trzeciej rundy rokowań.
2017-08-28, 19:07
Unijni negocjatorzy prowadzący rozmowy w sprawie Brexitu spotkali się w poniedziałek po południu ze swoimi brytyjskimi odpowiednikami z Brukseli, by ruszyć do przodu z negocjacjami. Atmosfera między obiema stronami nie jest najlepsza.
Barnier stwierdził, że im szybciej Wielka Brytania przedstawi konkretne oczekiwania dotyczące rozmów i stanowisko negocjacyjne we wszystkich sprawach, tym szybciej będzie możliwe rozpoczęcie rokowań w sprawie przyszłych relacji Brukseli z Londynem, na czym zależy brytyjskim władzom.
Poganianie Brytyjczyków
To nie pierwszy apel unijnego negocjatora w tej sprawie. Michel Barnier jeszcze przed wakacjami wywierał presję na Wielką Brytanię. Do tej pory bowiem nie przedstawiła ona swojego stanowiska w jednej z kluczowych dla Unii spraw - czyli zobowiązań finansowych. Na razie Londyn odrzucił żądania Wspólnoty dotyczące wpłaty do europejskiego budżetu około 60 miliardów euro.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Wielka Brytania: rośnie liczba Polaków starających się o brytyjski paszport
Brytyjski minister ds. wyjścia z UE David Davis, który wypowiadał się dla prasy wraz z Barnierem, przekonywał, że ostatnie tygodnie były intensywne, a rząd w Londynie opublikował znaczną liczbę dokumentów. - Powinny one stworzyć podstawy do, mam nadzieję, konstruktywnych rozmów pomiędzy KE i Zjednoczonym Królestwem - oświadczył.
Davis zaznaczył, że do postępu potrzebna jest "elastyczność" i "wyobraźnia z obu stron". - Nasz cel jest taki sam, chcemy porozumienia w najlepszym interesie UE i Wielkiej Brytanii - powiedział.
Handel musi poczekać
Reuters pisze, że Brytyjczycy przyjechali w poniedziałek do Brukseli z nadzieją przybliżenia się do rozmów dotyczących relacji po wyjściu ich kraju z UE. Londynowi od początku zależało, żeby jak najszybciej zacząć rozmawiać o przyszłej umowie handlowej, ale pozostała unijna "27" zdecydowała, że najpierw należy rozwiązać kluczowe kwestie praw obywateli, rozliczenia finansowego i sprawy granicy między Irlandia i Irlandią Płn.
Czasu na załatwienie tych kwestii, a także innych spraw jest coraz mniej, bo jesienią przywódcy unijni mają zdecydować, czy dokonano wystarczającego postępu w rozmowach i dzięki temu możliwe jest przejście do drugiego etapu.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Boris Johnson: Londyn nie odda Unii ani pensa więcej niż uzna za stosowne
"Prawa obywateli, Irlandia i rozliczenie finansowe to priorytety przed rozmowami o przyszłości" - przypomniał w poniedziałek na Twitterze koordynator ds. Brexitu w Parlamencie Europejskim, były premier Belgii Guy Verhofstadt.
Tymczasem brytyjskie i niemieckie izby handlowe wezwały we wspólnym liście negocjatorów do zapewnienia przejrzystość i pewności przedsiębiorstwom w Europie. Pierwsze efekty decyzji o Brexicie dla biznesu już są - niemiecki eksport do Wielkiej Brytanii spadł o trzy procent w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku.
Próba nacisku
Obserwatorzy uważają, że publikując w ostatnich dwóch tygodniach szereg szczegółowych analiz, brytyjski rząd chciał pokazać, że jest przygotowany do negocjacji i wywrzeć nacisk na unijnych przywódców, by podczas szczytu UE zezwolili na formalne rozpoczęcie dyskusji dotyczących przyszłych relacji po Brexicie.
REKLAMA
Wśród dokumentów, które zostały udostępnione opinii publicznej, są m.in. propozycje dotyczące przyszłych regulacji celnych oraz rozwiązywania sporów prawnych pomiędzy stronami. Zabrakło jednak wyliczeń dotyczących zobowiązań budżetowych, które wywołują największe kontrowersje i są źródłem największych różnic między stronami.
W piątek unijni negocjatorzy mówili dziennikarzom w Brukseli, że nie spodziewają się przełomu w tej kwestii. Brytyjczycy mają bowiem zaprezentować ustną analizę prawną w tej sprawie, która w konfrontacji z przygotowaną przez KE szczegółową listą spraw mających składać się na porozumienie finansowe będzie jedynie małym krokiem do przodu.
Granica niezgody
Poruszenie w Brukseli wywołał za to dokument dotycząc granicy między Irlandią i Irlandią Płn. Źródła w KE wyraziły zaniepokojenie tym, że w brytyjskim dokumencie połączono kwestie procesu pokojowego, włączając w to granicę, z przyszłością relacji handlowych między UE a Wielką Brytanią. Bruksela oskarżyła też Londyn o "magiczne myślenie o tym, jak miałaby działać niewidzialna granica" pomiędzy Irlandią Płn. a Irlandią po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Według brytyjskich gazet komentarze te wywołały wściekłość w Londynie.
Rozmowy unijnych i brytyjskich negocjatorów potrwają do czwartku. Wówczas Michel Barnier ma zaprezentować na konferencji prasowej w Brukseli ich wynik.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE w marcu i powinna opuścić Wspólnotę do końca marca 2019 roku.
fc
REKLAMA
REKLAMA