Aleksander Łukaszenka: atakować nikogo nie zamierzamy

Prezydent Białorusi zapewnił, że zbliżające się manewry Zapad 2017 nie są skierowane przeciw żadnemu państwu. W szczególności nie służą przygotowaniom do ataku na kogokolwiek. Aleksander Łukaszenka powiedział na spotkaniu z kierownictwem Rady Bezpieczeństwa Białorusi, że będą mogli o tym się przekonać zaproszeni obserwatorzy międzynarodowi.

2017-09-05, 12:04

Aleksander Łukaszenka: atakować nikogo nie zamierzamy
Aleksander Łukaszenka. Foto: Shutterstock.com

Prezydent Łukaszenka oświadczył, że wrześniowe manewry mają charakter obronny. - Białoruska armia tworzy wraz z rosyjską wspólne zgrupowanie wzdłuż zachodniej granicy. Nigdy tego nie ukrywaliśmy - powiedział prezydent. Dodał, że każde wojsko musi przeprowadzać ćwiczenia, by zachować zdolność bojową. Aleksander Łukaszenka zaznaczył, że na manewry zaproszono w charakterze obserwatorów praktycznie wszystkich chętnych. - Atakować nikogo nie zmierzamy - podkreślał. 

Ćwiczenia "Zapad 2017" rozpoczną się 14 września i potrwają tydzień. Według zapowiedzi Moskwy i Mińska ma w nich wziąć udział 13 tysięcy żołnierzy i prawie 700 jednostek sprzętu wojskowego. Większa część ćwiczeń ma się odbyć na białoruskich poligonach.

Według oficjalnych informacji na Białorusi miejscem manewrów będą poligony Borysowski, Domanowski, Różański, Lepielski, Osipowiczowski, Loswido, a także dwie lokalizacje na terenie obwodu witebskiego – w okolicach miejscowości Dretuń i Głębokie.

W Rosji wykorzystane mają być poligony w obwodach: kaliningradzkim (graniczącym z Polską), leningradzkim i pskowskim (poligony: Łużskij, Strugi Krasnyje i Prawdinskij).

Według ogłoszonego przez białoruskie ministerstwo obrony scenariusza Białoruś przy pomocy Rosji będzie się bronić przed atakiem trzech fikcyjnych państw – Wejsznorii, Lubenii i Besbarii. Pierwsze z nich, z którego ma nastąpić bezpośredni atak, będzie się znajdować na północnym zachodzie realnej Białorusi, dwa pozostałe obejmą północno-wschodni kraniec Polski i państwa bałtyckie.

Białoruś zaprosiła do obserwacji manewrów m.in. przedstawicieli NATO, OBWE, ONZ, a także Polski, Ukrainy, państw bałtyckich, Szwecji i Norwegii.

Część ekspertów zachodnich w trakcie przygotowań do manewrów wyrażało obawy, że podawana oficjalnie liczba żołnierzy i sprzętu mogą być zaniżone, zaś dostęp obserwatorów do samych manewrów będzie ograniczony.

REKLAMA

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej