PiS spełni oczekiwania prezydenta ws. dymisji Macierewicza? "Trzeba będzie powiedzieć sprawdzam"

Prezydent miał zażądać od premier dymisji ministra obrony narodowej - informuje dziennik „Fakt”. Beata Szydło nie zgodziła się spełnić prośby płynącej z dużego pałacu. Nie oznacza to jednak, że szef MON może spać spokojnie. Dymisja wciąż jest możliwa, ale jeśli do niej dojdzie, to na życzenie PiS-u, a nie prezydenta.

2017-09-05, 18:41

PiS spełni oczekiwania prezydenta ws. dymisji Macierewicza? "Trzeba będzie powiedzieć sprawdzam"
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz . Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Do rozmowy, w której poruszony został temat dymisji Antoniego Macierewicza miało dojść w połowie sierpnia, tuż przed ogłoszeniem decyzji prezydenta o odwołaniu nominacji generalskich. Jak informuje „Fakt” powołując się na osobę z otoczenia Andrzeja Dudy, oczekiwania głowy państwa były spowodowane uporem Macierewicza, sprawą zakupów dla wojska i reformą dowództwa, która wzmacnia szefa MON.

Zgrzyty na linii prezydent-minister obrony narodowej pojawiały się od dłuższego czasu. Na początku roku głośno było na temat korespondencji między Kancelarią Prezydenta, a MON-em ws. obsady ataszatów wojskowych w ważnych państwach sojuszniczych, m.in. USA i Wielkiej Brytanii. Duda oczekiwał od resortu „niezwłocznego podjęcia stosownych działań”, na co MON nie odpowiadał lub wysyłał pisma, które nie satysfakcjonowały głowy państwa.

Oliwy do ognia niewątpliwie dolewał fakt, że Antonii Macierewicz pomijał zwierzchnika Sił Zbrojnych przy podejmowaniu różnych kluczowych decyzji. Prezydent nie został na przykład poinformowany o wycofaniu się z Eurokorpusu. O tej decyzji głowa państwa dowiedziała się dopiero po fakcie. Lekceważący stosunek ministra obrony do prezydenta, to tylko jedna z przesłanek zaostrzających relacje między dużym pałacem, a MON-em.

Pod koniec czerwca resort obrony narodowej oraz podległe mu instytucje, m.in. Polska Grupa Zbrojeniowa, zbojkotowały organizowaną pod auspicjami prezydenta dużą konferencję poświęconą przemysłowi zbrojeniowemu i systemowi bezpieczeństwa państwa. Działania te były najprawdopodobniej odwetem za nie podpisanie przez Dudę wniosków Macierewicza o nadanie sztandarów trzem pierwszym brygadom Wojsk Obrony Terytorialnej, które są oczkami w głowie szefa MON.

REKLAMA

Poza tym Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie kontrolne wobec gen. Jarosława Kraszewskiego, który jest głównym doradcą głowy państwa. W Pałacu Prezydenckim odebrano ten ruch jako próbę pozbawienia zwierzchnika sił zbrojnych dostępu do wiedzy na temat tego, co dzieje się w armii. A zdaniem Andrzeja Dudy dzieje się źle i to właśnie dlatego prezydent odrzucił wszystkie nominacje generalskie, jakie zgodnie z tradycją wręczał 15 sierpnia.

Między prezydentem, a ministrem obrony narodowej występują również różnice zdań w sprawie przyszłego kształtu systemu dowodzenia armią. Ośrodek głowy państwa opowiada się za wydzieleniem dowództwa połączonego, ale na takie rozwiązanie nie zgadza się MON. To wszystko sprawia, że relacje między prezydentem, a ministrem obrony narodowej zostały zamrożone.

Premier może nie mieć wyjścia?

Choć politycy PiS, z którymi rozmawiał portal PolskieRadio.pl nic nie słyszeli na temat prośby prezydenta o zdymisjonowanie szef MON, to dopuszczają oni myśl, że takie oczekiwanie mogło się pojawić. – Obie strony są skonfliktowane i trudno im dojść do porozumienia. Być może pan prezydent uznał, że najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji będzie pozbycie się przeciwnika i dlatego zażądał jego dymisji. To racjonalne działanie – tłumaczy nam jeden z posłów PiS. Nasz rozmówca wcale nie jest przekonany, że plan głowy państwa poniósł porażkę.

- Pani premier powiedziała „nie”, ale jeśli okaże się, że spór będzie się zaostrzał i negatywnie wpływał na nasz wizerunek, to wtedy może nie mieć wyboru i będzie zmuszona zdymisjonować Macierewicza. Dziś to mało realne, ale nie można tego wykluczyć – mówi poseł PiS pragnący zachować anonimowość. I dodaje, że może to być jedyne rozwiązanie w sytuacji zaostrzenia sporu.

REKLAMA

- Prezydenta nie zdymisjonujemy, więc ustąpić będzie musiał ten, kto ma taką możliwość – dodaje nasz informator. Inny poseł partii rządzącej tłumaczy, że ewentualną dymisję poprzedziłyby rozmowy na szczeblu władz partii. - Gdyby minister zadeklarował, że wykona krok w tył i zacznie dzielić się władzą z prezydentem, to wtedy mógłby zachować stanowisko – wyjaśnia.

Dymisja ministra na życzenie PiS, a nie prezydenta

Te rozważania dotyczą oczywiście sytuacji, w której konflikt na linii Duda-Macierewicz zaczyna negatywnie wpływać na notowania PiS w sondażach. Z racji tego, że nie obserwujemy dziś takiego trendu, to o dymisji nie ma mowy, tym bardziej, że prezydent podpadł swojej macierzystej partii w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości.

- Prezes jest lekko pogniewany na prezydenta, dlatego nie sądzę, aby w najbliższym czasie podejmował działania mające na celu wygaszenie jego sporu z ministrem. Niewykluczone, że krótkoterminowo nawet lekko wesprze Macierewicza – przypuszcza popularny poseł PiS. Nie oznacza to jednak, że szef MON może spać spokojnie.

- Minister obiecywał reformę systemu dowodzenia armią. Z tym postulatem szliśmy do wyborów, czas leci, a efektów brak. To niepokoi nie tylko prezydenta, więc w pewnym momencie trzeba będzie Antoniemu powiedzieć sprawdzam, ale zrobi to prezes i partia, a nie prezydent - dodaje nasz informator. 

REKLAMA

Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej