Afera Amber Gold. "Gdybym miał tę wiedzę co dzisiaj, biłbym na alarm"
Przed sejmową komisją śledczą do sprawy Amber Gold zeznawał prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Komisja pytała go o jego wiedzę na temat straty finansowej w wysokości 4,5 miliona złotych, jakie poniosło lotnisko w Gdańsku.
2017-09-12, 16:46
Posłuchaj
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wasserman z Prawa i Sprawiedliwości przypomniała, że od kwietnia 2012 roku, kiedy rozpoczęły się loty linii OLT, dług wobec portu zaczął rosnąć. Zapytała prezydenta Gdańska, czy przeprowadził wówczas kontrolę i w jakiej formie.
- Czy to, że doszło wówczas do straty w wysokości 4,5 miliona złotych na lotnisku w Gdańsku, to były działania zawinione czy niezawinione przez zarząd lotniska? - pytała Małgorzata Wasserman.
Paweł Adamowicz odpowiedział, że zostały przeprowadzone kontrola i audyt, opublikowano sprawozdania. Dodał, że nie były to straty zawinione przez zarząd albo pracowników lotniska. Przekonywał, że niezależnie od straty, wynik roku rozrachunkowego portu lotniczego był w tym czasie dodatni. Miasto Gdańsk jest jednym ze współudziałowców Portu Lotniczego imienia Lecha Wałęsy.
REKLAMA
Paweł Adamowicz pytany był również o konsekwencje prawne wobec pracowników portu, którzy mogli narazić lotnisko na straty związane ze współpracą z linią OLT, finansowanej ze środków Amber Gold.
Prezydent Gdańska powiedział, że tak jak tysiące Polaków, został wprowadzony w błąd przez spółkę. Zaznaczył, że w sprawie Amber Gold odpowiedzialność stoi po stronie służb państwowych.
- Jako obywatel mam pretensje do rozmaitych służb państwowych, że nie reagowały stanowczo i szybko - powiedział. - Mam pretensje do wszystkich służb państwowych, których nikt nigdy nie zwolni z energicznego działania w określonych warunkach - podkreślił.
Wcześniej Paweł Adamowicz zeznał, że właściciel spółki Marcin P. kłamał mówiąc, iż zna go osobiście.
REKLAMA
Ponadto prezydent Gdańska oświadczył, że gdyby w sprawie Amber Gold miał tę wiedzę, co dzisiaj, to biłby na alarm. Paweł Adamowicz wyznał, że jest mu smutno, iż wiele osób straciło swoje oszczędności, które powierzyli spółce. Podkreślił, że gdyby wcześniej miał taką wiedzę jak w sierpniu lub wrześniu 2012 roku lub dzisiaj, to "oczywiście by dudnił, krzyczał". Ale - jak zaznaczył - tej wiedzy nie miał, nie został ostrzeżony, nie został doinformowany, nad czym głęboko boleje.
Prezydent Gdańska powiedział też, że po aferze Amber Gold należy wyciągnąć wnioski i działać, aby ludzie nie tracili oszczędności. Zaznaczył, że w Gdańsku od dwóch lat jest realizowany program edukacji gospodarczej, w którym urzędnicy uczą, jak czytać dokumenty dotyczące finansów, między innymi umowy kredytowe.
Firma Amber Gold miała inwestować pieniądze klientów w złoto i inne kruszce, oferując przy tym oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. Później okazało się, że jest piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość i oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.
mr
REKLAMA
REKLAMA