Naciągana afera

Współpraca CBA i FBI jawić się może nieudolną tylko dla tych, którym brak determinacji w zwalczaniu poważnych patologii – mówi portalowi polskieradio.pl Andrzej Zybertowicz.

2008-05-31, 15:40

Naciągana afera

 

Po doniesieniach „Gazety Wyborczej” o współpracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego i amerykańskiego FBI znów wróciła sprawa ewentualnego odwołania szefa Biura, Mariusza Kamińskiego. Premier Donald Tusk, komentując doniesienia gazety, przyznał, że jeśli w tym przypadku złamane zostało prawo, Kamiński straci stanowisko. Deklarację taką wywołało doniesienie, że podczas akcji przeciwko Beacie Sawickiej i prezydentowi Helu, oskarżonych o przyjęcie łapówki, wykorzystano Federalne Biuro Śledcze Stanów Zjednoczonych. Według ustaleń „GW”, przygotowało ono część tzw. legendy wykorzystanej przy sprawie. "Dzięki tym dokumentom agenci CBA mogli udawać przedstawicieli firmy Avantis. Gdyby Sawicka chciała sprawdzić tę spółkę, dowiedziałaby się, że w USA taka firma rzeczywiście istnieje" – podkreślała "GW". Premier zażądał informacji na temat współpracy Biura z FBI i poinformował, że cała sprawa jest badana przez prokuraturę. Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył sekretarz stanu w kancelarii premiera, Jacek Cichocki. - Według donoszącego, CBA miało utrzymywać różne formy kontaktów z przedstawicielami służb ochrony porządku prawnego 24 państw bez należytego umocowania prawnego – poinformował prokurator Andrzej Laskowski. Premier podkreślił, że sprawa zostanie wyjaśniona bardzo rzetelnie, gdyż Kamiński „był często obwiniany o pewne rzeczy, które nie okazywały się do końca prawdziwe”. Julia Pitera stwierdziła z kolei, że jeśli doniesienia się potwierdzą będzie to oznaczało, że w strukturach państwa „pracuje zbyt wiele osób, które uważają, że cel uświęca środki”. Dodała, że sprawa to kolejny element działalności Biura, który ujrzał światło dzienne. - Poczekajmy, aż wszystkie one zostaną ujawnione i podjęte będą działania w celu ich wyjaśnienia - zaznaczyła Pitera. Ostro zareagował także przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO, Zbigniew Chlebowski. Uznał on, że współpraca CBA z FBI byłaby "sytuacją skandaliczną", gdyż ustawa o Biurze nie mówi "o współpracy z innymi wywiadami". - Nie wyobrażam sobie, żeby instytucja, która uciekała się do prowokacji, wciągała w tę prowokację wywiad obcego państwa, na dodatek w jakimś sensie nadużywając swoich uprawnień – dodał Chlebowski. W sukurs politykom partii rządzącej przyszedł Janusz Zemke z SLD. – Gdyby CBA rzeczywiście współpracowało z FBI złamałoby prawo - stwierdził. Według niego, wpuszczenie na teren własnego kraju, do własnych działań, agenta innej służby, nawet zaprzyjaźnionego państwa, jest skrajnym nieprofesjonalizmem. Inaczej jednak uważa Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa. - Problemem nie jest sam fakt, że agent sojuszniczych służb działał na terytorium naszego kraju, bo tak – w ramach współpracy sojuszniczej - bywa na całym świecie. Ważne, czy działał on za wiedzą i zgodą polskich służb. W sytuacji, gdy agent FBI realizował zadania pomocnicze dla CBA, nie prowadził żadnych własnych rozpracowań, a tylko uwiarygodniał operację CBA, nie dostrzegam tu żadnych nieprawidłowości – mówi socjolog w rozmowie z portalem polskieradio.pl

Inaczej niż Pitera i Chlebowski całą sprawę ocenił były minister spraw wewnętrznych i administracji, Marek Biernacki z PO. – Zawsze współpraca z FBI jest korzystną. To jest ustalona firma i ustalona instytucja – mówił w wypowiedzi dla TVN. O tym, że nie ma nic złego we współpracy CBA z FBI mówił także Arkadiusz Mularczyk z PiS. - Czy sprawą korupcji na szczytach władzy, posłanki, która oferuje sprzedaż gruntów i prywatyzację szpitali, czy tym nie powinna się zająć tajna służba? I czy nie powinna próbować korzystać z innych służb? Nie wiemy czy to była prawda, ale jeśli była, to dobrze, że FBI pomogła w łapaniu Sawickiej – stwierdził.

O tym, że doniesienia „Gazety Wyborczej” mogą nie być prawdziwe mówił z kolei Jarosław Kaczyński. - Nic na ten temat nie wiem. To informacje prasowe, których nie potrafię skomentować. Osobiście jestem przekonany, że to jest zwykła nieprawda – powiedział były premier. Według niego cała sprawa ma charakter politycznej prowokacji, której celem ma być odwołanie szefa CBA Mariusza Kamińskiego i ograniczenie działalności Biura. – Ta instytucja dzisiaj przeszkadza, bo dzisiaj nikt nie chce prowadzić walki z korupcją – skwitował. Zaznaczył, że cała sprawa może mieć związek z nowelizacją ustawy o CBA, której projekt złożyli w Sejmie klub Lewicy, Demokratycznego Koła Poselskiego i koła SDPL- Nowa Lewica. Według niego, PO może poprzeć zawarte w nim propozycje ograniczenia kompetencji Biura.

REKLAMA

O tym, że sprawa współpracy Centralnego Biura Antykorupcyjnego ma na celu usunięcie Kamińskiego z funkcji jego szefa, przekonany jest Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych. – Dzisiejsza krytyka, to cały czas polowanie na głowę Kamińskiego. Chodzi wam o ściganie przestępstw czy szefa CBA? – minister pytał Janusza Zemke.

Zdaniem Andrzeja Zybertowicza, w całej sprawie może chodzić nie tylko o szefa CBA, ale o szkodzenie całej służbie. - Cała sprawa wygląda na kolejny krok w próbach zniszczenia pierwszej tajnej służby powołanej po 1989 roku, której pracownicy są nastawieni patriotycznie i mają determinację, by sięgać do korzeni poważnych patologii. „Gazeta Wyborcza” zachowuje się w tej sprawie, jak słup ogłoszeniowy dawnych środowisk służb specjalnych, a ABW pod rządzami Krzysztofa Bandaryka już nie po raz pierwszy zachowuje się jak dziurawe wiadro. „Gazeta” znów powołuje się bowiem właśnie na informatorów z ABW. Ta największa polska tajna służba za kierownictwa Bondaryka dostarczyła już wcześniej „Wyborczej” całej serii informacji, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. „Gazeta” z kolei nie po raz pierwszy ujawnia szczegóły pracy służb, które mogą być pomocne dla wrogów państwa – mówi profesor Zybertowicz.

Zbigniew Wassermann zaznaczał w wywiadach, że próbuje się pokazać, że współpraca z FBI jest czymś złym. – Służby każdego państwa uznałyby za zaszczyt współpracę z FBI – tłumaczył. Przekonywał, że nie ma w niej nic dziwnego. - Dla mnie nie budzi żadnych wątpliwości, że państwo polskie i jego organy mają prawo współpracować z zagranicznymi partnerami w sprawach dotyczących sfery bezpieczeństwa, w tym groźnej przestępczości, a zwłaszcza korupcyjnej – tłumaczy w piątkowej „Rzeczpospolitej”. Dodawał, że możliwość takiej współpracy wynika z międzynarodowych umów, a nie ustawy powołującej CBA. Przypomniał, że sprawą akcji Biura przeciwko Sawickiej zajmował się sąd i orzekł, że była ona zgodna z prawem. – Nie wiem, czemu politycy próbują teraz to podważać – dodał. Zaznaczył, że po ujawnieniu szczegółów całej sprawy może się okazać, że żaden wywiad nie będzie chciał współpracować z polskimi służbami. Wskazywał na to również publicysta, Marek Zając. - Jak Amerykanie mają nas traktować poważnie, skoro ujawnia się kulisy współpracy z FBI. Nasi agencji opowiadają o takich sprawach na prawo i lewo. To nie pierwsza taka sytuacja w tym roku – zaznaczał. Również zdaniem profesora Zybertowicza publikacja „Wyborczej” może mieć negatywne skutki dla pracy służb. - Tekst o współpracy CBA z FBI wskazuje, iż dla zniszczenia tajnej służby, nieprzenikalnej dla aferowych grup, naraża się na szwank współpracę międzynarodową. To właśnie po takich publikacjach jak ta w „Wyborczej” może się okazać, że służby zachodnie ograniczą współpracę z naszymi – podkreślił.

Jest to możliwe szczególnie, że premier Donald Tusk publicznie zdyskredytował współpracę CBA i FBI, nazywając ją „nieudolną”. - Jako że posłanka Platformy została złapana na gorącym uczynku, a z nagranych rozmów wynikało, że jej działanie było częścią szerszego planu, to współpraca CBA i FBI jawić się może nieudolną tylko dla tych, którym brak determinacji w zwalczaniu poważnych patologii – komentował Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa państwa.

REKLAMA

Stanisław Żaryn

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej