Szef MON: możliwa wcześniejsza dostawa systemu Patriot
Pierwsza bateria zestawów obrony powietrznej Patriot dla Polski może zostać dostarczona w roku 2020, a nie 2022 – powiedział szef MON Antoni Macierewicz.
2017-09-25, 15:34
Posłuchaj
Minister, który wrócił z kilkudniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych, poinformował, że dostawa pierwszej baterii mogłaby nastąpić wcześniej niż zakłada porozumienie z lipca br.
Powiedział także, że w związku z negocjowanym kontraktem, uzyskał zapewnienie o wsparciu amerykańskich władz dla transferu technologii do Polski. Przekazanie pewnych technologii zależy w USA nie od firm, lecz od zgód władz i przepisów ustawowych.
Pierwsze zestawy dla Polski byłyby dostarczone w obecnie dostępnej konfiguracji, ale przygotowane do integracji z nowym systemem zarządzania polem walki IBCS, który ma zostać wprowadzony w amerykańskich siłach zbrojnych, i którego chce także strona polska.
Zgodnie z memorandum, podpisanym na początku lipca, rząd USA zgadza się na sprzedaż Polsce baterii obrony powietrznej Patriot w najnowocześniejszej konfiguracji. Dostawy maja być podzielone na dwie fazy: pierwsza ma objąć cztery jednostki ogniowe (tj. dwie baterie z 12 wyrzutniami) w obecnej wersji, późniejsza ma już mieć IBCS.
REKLAMA
Szef MON poinformował także, że po rozmowach z koncernem Lockheed Martin uzgodniono, że pierwsze dostawy elementów, w tym amunicji do systemu artylerii rakietowej Homar, nastąpią w roku 2019.
Wkrótce oferta na piśmie
Szef MON przekazał w rozmowie z dziennikarzami, że w najbliższych dniach Raytheon przekaże stronie polskiej swoją ofertę na piśmie. Jeszcze w tym tygodniu ma dojść do spotkania przedstawicieli Inspektoratu Uzbrojenia oraz biura ds. offsetowych z władzami amerykańskiego konsorcjum. Rozmowy zaplanowano w Alabamie, gdzie mieści się centrum rakietowe US Army.
Rozmowy nt. śmigłowca Apache
Jak przekazał Antoni Macierewicz, rozmowy z przedstawicielami amerykańskiego przemysłu dotyczyły także koncernu Boeing, proponującego Polsce w ramach programu Kruk – nowego śmigłowca uderzeniowego – maszynę AH-64 Apache.
- Wszystkie wyliczenia mówią, że choć to są bardzo drogie maszyny, to w sumarycznym efekcie najskuteczniejsze i de facto najtańsze, bo dające taką siłę ognia, która pozwala na gwarancje bezpieczeństwa; żadna inna maszyna nie może się z nią równać – powiedział Macierewicz.
REKLAMA
Zaznaczył, że potencjalnymi dostawami tego typu uzbrojenia są zainteresowani także inni producenci.
W programie Kruk uczestniczą dwie firmy amerykańskie - Boeing z AH-64 Apache, będący w uzbrojeniu wojsk lądowych USA i Bell, który proponuje lżejszą maszynę AH-1Z Viper, używaną przez piechotę morską. W dialogu technicznym uczestniczyły również należące do włoskiego koncernu Leonardo zakłady PZL Świdnik ze śmigłowcem T129 oraz grupa Airbus Helicopters z maszyną Tiger. W czasie ostatnich targów zbrojeniowych w Kielcach, Bell Helicopter i Polska Grupa Zbrojeniowa podpisały porozumienie o wspólnym studium, dotyczącym możliwości współpracy przemysłowej przy produkcji śmigłowca uderzeniowego.
Według planów przedstawionych pod koniec ubiegłego roku Wojsko Polskie ma otrzymać 16 śmigłowców uderzeniowych do 2022 roku i 16 po tej dacie. Nowe maszyny mają zastąpić radzieckiej konstrukcji Mi-24, które utraciły zdolność niszczenia celów opancerzonych.
Baza materiałowa
W trakcie ubiegłotygodniowej wizyty w Stanach Zjednoczonych minister Macierewicz omówił też sprawę zwiększenia obecności amerykańskich wojsk w naszym kraju. Jednym z elementów tego planu ma być umieszczenie w Polsce bazy materiałowej.
REKLAMA
Na razie wiadomo, że Amerykanie chcą zbudować taką bazę w Powidzu w 2018 roku. Zostanie ulokowana w pobliżu polskiej bazy lotnictwa transportowego. W amerykańskiej bazie ma się znaleźć między innymi: 90 czołgów Abrams, tyle samo wozów piechoty Bradley, a także ponad sto transporterów opancerzonych oraz wsparcie ogniowe dla brygady, czyli dywizjon artylerii polowej z haubicami Paladin i wyrzutniami rakiet.
Uzbrojenie, które ma być umieszczone w bazie w Powidzu, wchodzi w skład amerykańskiego pancernego brygadowego zespołu bojowego. To najsilniej uzbrojony komponent wojsk lądowych USA. Liczy ponad 4,5 tysiąca żołnierzy. W przypadku kryzysu czy wojny żołnierze ci mieliby przylecieć zza oceany wprost na lotnisko w Powidzu.
PAP/IAR/agkm/pg
REKLAMA