"Pyjasowi na siłę wpychano butelkę z alkoholem"
Kilku nowych świadków zgłosiło się do prokuratora, by złożyć zeznania w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa. Powiedział o tym Informacyjnej Agencji Radiowej przyjaciel zamordowanego i publicysta "Rzeczpospolitej", Bronisław Wildstein. Instytut Pamięci Narodowej prowadzi w tej sprawie postępowania od maja 2008 roku.
2010-02-09, 13:20
Zeznania świadków podważają między innymi forsowaną przez Slużbę Bezpieczeństwa wersję zdarzeń, jakoby Pyjas pił przed śmiercią. Bronisław Wildstein powiedział, że nowa wersja wskazuje, iż na siłę wpychano Pyjasowi butelkę z alkoholem do ust.
Publicysta "Rzeczpospolitej" zaznaczył jednak, że obecne doniesienia pokazują, jak bardzo w PRL-u utrudniano śledztwo w sprawie Pyjasa. Wildstein zaznaczył, że nie obwinia samych prokuratorów, bo im blokowano dostęp do akt. Zdaniem Bronisława Wildsteina, nowe doniesienia nie oznaczają jeszcze przełomu w śledztwie. Nastąpi on dopiero wtedy, gdy prokurator uzyska dostęp do akt zastrzeżonych. Jego zdaniem, ważną i pozytywną rolę w tej sprawie odgrywa Instytut Pamięci Narodowej.
Stanisława Pyjasa, studenta i działacza opozycji antykomunistycznej, znaleziono martwego w maju 1977 roku w bramie jednej z kamienic w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy sprawę, gdyż uznała, że student był pijany i spadł ze schodów. Kolejne trzy śledztwa umarzano z braku dowodów - ostatnie w 1999 roku.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA
REKLAMA