Dziennikarzowi najpierw grozili a potem zabili
W Kolumbii zastrzelono znanego dziennikarza radiowego. 50-letni Clodomiro Castilla zginął na werandzie własnego domu.
2010-03-21, 08:55
Castilla zajmował się często skrajnie prawicową milicją paramilitarną i jej powiązaniami z biznesową elitą stanu Cordoba, który od dawna uznawany jest za twierdzę tych rebeliantów.
Zamordowanie Cordoby ożywiło dyskusję o sytuacji dziennikarzy, którzy od dawna są częstym celem ataków w Kolumbii, gdzie handel kokainą stał się domeną prawicowej partyzantki, a lewicowi rebelianci słyną z porwań i wymuszeń okupów.
Przedstawiciel redakcji radia La Vos de Monteria poinformował, że pracujący dla niej Castilla otrzymywał groźby, w związku z którymi przyznano mu prywatną ochronę.
Bossowie kontra media
Castilla jest drugim dziennikarzem, który zginął od początku tego roku; w 2009 r. zginęło dziewięciu reporterów, według informacji Kolumbijskiej Fundacji Wolności Prasy.
REKLAMA
Castilla zasłynął reportażami na temat Salvatore Mancuso, bossa lokalnej prawicowej partyzantki, który został w 2008 r. ujęty i przekazany wymiarowi sprawiedliwości w Waszyngtonie, gdzie ciążą na nim zarzuty o handel narkotykami. Castilla pisał również o powiązaniach Mancuso z wpływowymi grupami interesów w stanie Cordoba - powiedział właściciel i redaktor naczelny La Vos de Monteria, Rafael Gomez.
Gomez dodał, że Monteria, stolica departamentu Cordoba jest "kolebką prawicowej partyzantki", a dziennikarze są tam nieustająco zastraszani.
Agencja AP komentuje, że liczba ataków na dziennikarzy zmalała w ostatnich latach, co jednak wynika ze znaczącej autocenzury, jaką narzucili sobie zagrożeni reporterzy.
ak,PAP
REKLAMA