Oscypek pod pręgierzem unijnej biurokracji

Cztery lata temu oscypek otrzymał unijny certyfikat. bacowie jednak nie chcą się rejestrować. Narzekają na kontrole i nieuczciwą konkurencję.

2010-03-22, 12:21

Oscypek pod pręgierzem unijnej biurokracji

Jak donosi „Gazeta Krakowska”, w tym sezonie może się okazać, ze tylko jeden baca wytwarzający oscypki się zarejestruje. Wpisanie oscypka na unijną listę produktów chronionych okazało się świetnym rozwiązaniem, sprzedaż serów wzrosła bowiem jak nigdy. Wraz z rynkowym sukcesem przyszła jednak biurokratyczna zmora w postaci wszelkiego rodzaju kontroli i administracyjnych utrudnień.  Do tego wszystkiego niezarejestrowani wytwórcy podrabianych oscypków nadal sprzedają swoje produkty, mają się świetnie i nikt ich nie kontroluje – mówią bacowie „Gazecie Krakowskiej”.

„Gazeta Krakowska” przytacza wymogi, jakie spełnić muszą producenci oryginalnego sera. Psy pilnujące stada muszą mieć aktualne zaświadczenia o szczepieniu, a juhasi - książeczki zdrowia z aktualnymi badaniami. Wszystko to sprawdza Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Gdy zaświadczenia są w porządku, baca zostaje zarejestrowany i może wytrwarzać oscypki. Ale to nie oznacza, że ma już spokój. - Wtedy to dopiero się zaczyna - podkreślają bacowie w „Gazecie Krakowskiej”. - "Paproków", co to robią oscypka z krowiego mleka, nikt nie kontroluje. Inspekcje przychodzą do tych baców, co są zarejestrowani - tłumaczył dziennikowi Stanisław Rychtarczyk, baca z Rusinowej Polany.

Nie ma się co dziwić, że bacowie nie spieszą się do rejestracji. W ubiegłym roku już nie wszyscy wystąpili o to. W tym może się okazać, że tylko jeden z nich będzie zarejestrowany.  – konkluduje gazeta.

rr, gazetakrakowska.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej