Prezydent Turcji w Polsce. Ekspert: ta wizyta jest ważna w kontekście relacji turecko-europejskich
- Takim wspólnym mianownikiem jest m.in. kryzys migracyjny. Polska należy do grona państw, które popierają jego rozwiązanie przy współpracy z Turcją i to również wybrzmiewa w oświadczeniach - mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Karol Wasilewski, ekspert ds. Turcji (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych).
2017-10-17, 14:51
Karol Wasilewski jest analitykiem ds. Turcji w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych oraz doktorantem na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego. Były ekspert ds. Turcji (2014-2016) i prezes (2016) Centrum Inicjatyw Międzynarodowych. Autor książki "Turecki sen o Europie - tożsamość zachodnia i jej wpływ na politykę zagraniczną Republiki Turcji".
Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl: Prezydent Turcji przyjeżdża do Polski co skłania ku refleksji nt. relacji polsko-tureckich w najnowszej historii. Jak one się kształtowały od czasów transformacji ustrojowej w naszym kraju?
Powiązany Artykuł
![erdo 1200 pap.jpg](http://static.prsa.pl/images/666e1dc1-7815-44e5-a136-a6309115d240.jpg)
Prezydent: rozmowy z prezydentem Turcji o współpracy gospodarczej i wojskowej
Karol Wasilewski: We wczesnym okresie po przemianach Polska miała nieco inne priorytety - przede wszystkim członkostwo w NATO, a później w UE. Turcja była jednak ważna jako państwo, które mogło popierać polskie członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim. Następnie, nie tyle role się odwróciły, co z kolei Polska została państwem, które mogło popierać Turcję w dążeniach do Unii Europejskiej. Można powiedzieć, szukając takiego wspólnego mianownika, że to takie wzajemne popieranie się stanowiło fundament polsko-tureckich relacji.
(Film - rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem i konferencja prasowa. Źródło: FACEBOOK.COM/ANDRZEJ DUDA)
REKLAMA
Jakie interesy dziś Polska może realizować w kontaktach z Turcją i vice versa? Czy będzie to jednak wizyta czysto kurtuazyjna?
I polskiemu, i tureckiemu rządowi zależy na rozwinięciu relacji gospodarczych. Jeśli chodzi o Turcję, jest to ważne z punktu widzenia stanu tureckiej gospodarki. Jeśli spojrzymy na tureckie wskaźniki, to oczywiście one są dobre, ale tureckie władze zdają sobie sprawę, że z tymi wskaźnikami jest pewien problem i ich gospodarka potrzebuje napływu inwestycji. Nawet w oświadczeniach np. na stronie prezydenta można zauważyć, że celem podstawowym jest "wzmocnienie turecko-polskiego partnerstwa strategicznego" zawartego zresztą w 2009 roku.
Turcja była jednak ważna jako państwo, które mogło popierać polskie członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim. Następnie, nie tyle role się odwróciły, co z kolei Polska została państwem, które mogło popierać Turcję w dążeniach do Unii Europejskiej
Karol Wasilewski
Jeśli zajrzymy do tureckich mediów, to ten cel gospodarczy jest bardzo mocno podkreślany. Inwestycje, turystyka, handel i wszystko to, co nam się z gospodarką kojarzy. Dla Polski rozwój relacji gospodarczych również jest ważny i to też możemy usłyszeć od przedstawicieli rządu.
Kolejnym takim wspólnym mianownikiem jest kryzys migracyjny. Polska należy do grona państw, które popierają jego rozwiązanie przy współpracy z Turcją i to również wybrzmiewa w oświadczeniach.
Polska ma jeszcze jeden podstawowy interes w relacjach z Turcją, czyli szeroko rozumianą kategorię bezpieczeństwa. Polskim interesem jest przede wszystkim jedność i solidarność NATO. W związku z tym w naszym interesie nie jest np. to, co dzieje się obecnie w stosunkach między Turcją a częścią państw europejskich, czyli sytuacja, w której spory w relacjach bilateralnych przenoszą się na forum sojuszu. Relacje z Turcją mogą również pomóc w modernizacji polskiego wojska. Turcy zdają sobie zresztą z tego sprawę i dlatego przynajmniej od 2015 r. próbują zainteresować polskich polityków śmigłowcem ATAK.
REKLAMA
Wspomnieliśmy o dążeniach Turcji do UE. Erdogan otwarcie mówi, że Turcja już nie potrzebuje wstępować do Unii. Relacja z kilkoma państwami są napięte, zwłaszcza z Niemcami. Jak w tym kontekście wygląda umowa między UE a Turcją o uchodźcach, których jest w Turcji co najmniej milion.
Powiązany Artykuł
![erdo 1200 pap.jpg](http://static.prsa.pl/images/f3c4c4cd-7016-45d7-9607-c3d8d9ed523f.jpg)
Erdogan: nie potrzebujemy już członkostwa w UE, lecz pierwsi nie zrezygnujemy
Ta wizyta jest również ważna w kontekście relacji turecko-europejskich. Niemcy, ze względu na napięte relacje z Turcją, zapowiedziały chęć rewizji polityki unijnej względem Turcji. Angela Merkel wprost powiedziała, że będzie to tematem rozmów Rady Europejskiej, której posiedzenie odbędzie się w czwartek i piątek (19-20.10). To zagadnienie było też przedmiotem rozmów Rady do Spraw Zagranicznych 16 października.
Mimo często ostrych wypowiedzi antyunijnych Recep Erdogan będzie najprawdopodobniej poszukiwał poparcia polskiego rządu dla tureckich postulatów, a konkretniej żeby Unia Europejska nie zaostrzała swoich relacji z Turcją, a spory między Turcją a państwami europejskimi nie przenosiły się na forum Unii Europejskiej. Dla Turcji podstawową sprawą jest reforma unii celnej, która przyniosłaby tureckiej gospodarce pokaźne dochody. A warto pamiętać, że jednym z elementów zaostrzenia polityki Unii wobec Turcji, które postulują Niemcy, ma być właśnie odłożenie w czasie rozmów na temat reformy unii celnej. Przedstawiciele rządu niemieckiego bowiem wprost wskazywali, że przy aktualnym stanie relacji turecko-niemieckich nie wyobrażają sobie popierania rozmów w tej kwestii.
Mimo często ostrych wypowiedzi antyunijnych Recep Erdogan będzie najprawdopodobniej poszukiwał poparcia polskiego rządu dla tureckich postulatów, a konkretniej żeby Unia Europejska nie zaostrzała swoich relacji z Turcją, a spory między Turcją a państwami europejskimi nie przenosiły się na forum Unii Europejskiej
Karol Wasilewski
Minął ponad rok od nieudanego puczu. Co chwila słyszymy o kolejnych czystkach, uwięzionych dziennikarzach czy pracownikach organizacji pozarządowych. Jak ten proces, jak Pan określił w jednej z rozmów, tworzenia "nowej Turcji" przebiega? Czy już został zakończony czy Erdogan jeszcze domyka ten nowy ustrój?
Nie sądzę, aby ten proces był już zakończony. Prezydent Turcji zresztą często zmienia swoje stanowisko nawet w najważniejszych sprawach. Jednym z takich elementów, który w ostatnich latach mocno wyewoluował, jest np. jego zapatrywanie na rolę kemalizmu. Jeszcze niedawno Tayyip Erdogan mówił o Ataturku i o Ismecie Inonu - czyli jego następcy - "ci dwaj pijacy". Oczywiście, nie wskazał wprost, o kogo chodzi, ale w Turcji zostało to jednoznacznie zrozumiane. Natomiast nieco później, już w trakcie swojej kampanii prezydenckiej w 2014 r., często nawiązywał do kemalizmu i samego "Ojca Turków".
To, co obecnie proponuje Erdogan, to taka specyficzna synteza, mieszanka kemalizmu, zwłaszcza jego nacjonalistycznego komponentu, z jednej strony, a z drugiej strony islamu, który w tureckiej polityce zyskuje nowe znaczenie. Co prawda, islam był w tureckiej polityce od zawsze i niemal od zawsze pełnił ważną rolę - nawet wtedy, gdy oficjalnie był mocno wyrugowany z życia publicznego - jednak obecnie Erdogan próbuje wzmocnić jego pozycję. Dokonuje się to przez reinterpretację tureckiego nacjonalizmu w taki sposób, aby islam odgrywał w nim jeszcze ważniejszą rolę.
REKLAMA
Pojawia się też problem kształtu tureckiego państwa. Co ma je scalać? Czy to ma być nacjonalizm w wersji 2.0, czy właściwie 3.0, bo tych wersji było już kilka? Jeśli nacjonalizm ma być tym wspólnym mianownikiem tureckiego narodu, to pojawia się podstawowy problem, który zawsze spędzał sen z powiek tureckim decydentom - kwestia kurdyjska. Czy da się uczynić nacjonalizm trwałym fundamentem w państwie, w którym Kurdowie stanowią ok. 20 proc. społeczeństwa, a najbardziej pesymistyczne dla Turków prognozy demograficzne wskazują, że w 2050 r. w samej Turcji może żyć więcej etnicznych Kurdów niż Turków? To wątpliwe.
Czy da się uczynić nacjonalizm trwałym fundamentem w państwie, w którym Kurdowie stanowią ok. 20 proc. społeczeństwa, a najbardziej pesymistyczne dla Turków prognozy demograficzne wskazują, że w 2050 r. w samej Turcji może żyć więcej etnicznych Kurdów niż Turków? To wątpliwe
Karol Wasilewski
Oczywiście, jak się wydaje, zdaniem tureckich władz to właśnie islam ma być tym komponentem, który ma też przyciągać Kurdów. Większość z nich to sunnici, więc w obozie rządzącym pojawia się nadzieją, że islam będzie tym elementem łączącym. Proszę jednak zwrócić uwagę, że główna partia prokurdyjska, Demokratyczna Partia Ludów, która jest postrzegana jako ugrupowanie socjaldemokratyczne - i niekoniecznie religijne - wciąż cieszy się poparciem około 5 milionów wyborców.
To wszystko nakazuje sądzić, że budowa "nowej Turcji" to nie jest proces zamknięty.
Ostatnia wizyta zagraniczna Erdogana to Ukraina. Podczas spotkania z Petro Poroszenko wyraził on poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy i sprzeciwiał się aneksji Krymu przez Rosję. Trochę kłóci się to z kilkoma spotkaniami Erdogana z Putinem, różnego rodzaju umów między ich krajami, w tym tych strategicznych w obszarze energetyki.
Przykład Ukrainy i tego, o czym pan powiedział, czyli sprzeciwu wobec aneksji Krymu i poparcia dla integralności terytorialnej Ukrainy, to jest bardzo konkretny symbol trudności w relacjach turecko-rosyjskich. Ma pan rację - z jednej strony mamy spotkania Erdogana i Putina i wrażenie ocieplenia między Turcja a Rosją. Mamy też bardzo poważne sygnały, zresztą często umyślnie podsycane przez tureckie władze, że Turcja zamierza kupić rosyjski system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, co negatywnie wpłynęłoby na wizerunek Turcji w NATO.
REKLAMA
Natomiast z drugiej strony są kwestie, które Turcję i Rosję dzielą. Należy do nich chociażby wspomniana przez Pana Ukraina, na tym etapie - niby w mniejszym zakresie niż w ostatnich latach - ale wciąż Syria czy wreszcie basen Morza Czarnego. Te problemy nie znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Faktycznie relacje turecko-rosyjskie się ostatnio ocieplają, wydają się zdecydowanie bliższe niż jeszcze parę lat temu, ale nie znaczy to, że tam nie ma problemów i że Turcja zrobi nagle "wielki odwrót" i porzuci Zachód na rzecz Rosji. Wiązałoby się to dla niej ze zbyt dużymi kosztami.
Z Karolem Wasilewskim rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl
REKLAMA