Beata Szydło: jestem przeciwko aborcji eugenicznej

Premier Beata Szydło zapowiada, że zagłosuje w Sejmie za przyjęciem obywatelskiego projektu "Zatrzymaj aborcję". - Jestem przeciwko aborcji eugenicznej - mówi w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego".

2017-10-19, 09:24

Beata Szydło: jestem przeciwko aborcji eugenicznej
Premier Beata Szydło. Foto: PAP/Jakub Kamiński

We wrześniu zbiórkę podpisów pod obywatelskim projektem zaostrzającym prawo aborcyjne rozpoczął Komitet inicjatywy #ZatrzymajAborcję. Autorzy proponowanych zmian chcą zniesienia tzw. przesłanki eugenicznej, czyli możliwości przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Proponowane rozwiązania poparli ostatnio m.in. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki oraz wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin i marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Przeciw aborcji eugenicznej jest również prezydent Andrzej Duda.

- Jestem przekonana, że ten projekt znajdzie bardzo duże poparcie w naszym klubie parlamentarnym. Ja będę oczywiście głosować za jego przyjęciem, jestem przeciwko aborcji eugenicznej - powiedziała premier.

Pytana, co jest dla niej ważniejsze - reforma sądownictwa czy zakaz zabijania nienarodzonych dzieci z powodu podejrzenia, że są chore - Beata Szydło powiedziała, że nie hierarchizuje tych spraw. - Między zakazem zabijania nienarodzonych dzieci a reformą sądów czy innymi zmianami, jakie wprowadzamy, nie ma równości. Mamy pakiet zadań do realizacji i staramy się je przeprowadzić - podkreśliła.

"Musimy myśleć pragmatycznie"

Dopytywana, dlaczego z tego pakietu rząd wyłączył kwestie moralne, jak zakaz aborcji, in vitro czy wypowiedzenie konwencji przemocowej, premier wyjaśniła, że "zmiany w ustawach dotyczących trudnych kwestii moralnych muszą być dobrze przygotowane i przeprowadzone bardzo spokojnie".

REKLAMA

- Proszę sobie przypomnieć, jaki rok temu był atak na obywatelską inicjatywę zakazującą aborcji. Zjednoczona Prawica jest bardzo blisko związana z nauką społeczną Kościoła, wielu naszych polityków jest katolikami i tego nie ukrywają. Jednak, by nie do końca dopracowanymi projektami nie wyrządzić więcej złego niż dobrego, musimy być w tych działaniach ostrożni i myśleć pragmatycznie - powiedziała szefowa rządu.

"Będzie czas, aby zająć się problemami moralnymi"

Na uwagę dziennikarza, że w innych sprawach, np. reformy sądownictwa, rząd nie obawiał się utraty władzy z powodu protestów czy działań opozycji, Beata Szydło powiedziała, że "waga tych protestów jest dużo mniejsza niż przy kwestiach etycznych".

- Rządzimy dopiero drugi rok i wszystko, co zrobiliśmy do tej pory, ma doprowadzić do ugruntowania zmian, jakie wdrażamy. Będzie czas, aby zająć się też problemami moralnymi. Już wprowadziliśmy program "Za życiem". Wiem, że nie jest wystarczający, ale to pierwszy etap - dodała.

Premier mówi również w wywiadzie, że nigdy nie ukrywała, iż nie jest i nie będzie feministką. - Te środowiska poprzez swoje akcje i głoszone hasła często nie pomagają nam - kobietom. Proszę zwrócić uwagę, że mimo bardzo ostrych, czasem brutalnych ataków na mnie żadna feministka nigdy nie stanęła w mojej obronie. To rozczarowuje. Uważam, że feministki powinny umieć stanąć po stronie wszystkich atakowanych kobiet, nawet tych, z którymi się nie zgadzają - powiedziała.

REKLAMA

"Rząd PiS jest bardzo prokobiecy"

Na pytanie, co jej rząd zrobił dla kobiet, Szydło powiedziała: "Rząd PiS jest bardzo prokobiecy, ale wolę mówić o tym, co zrobiliśmy dla Polek i Polaków, bo dzielenie według płci uważam za szkodliwe. Wprowadzamy rozwiązania prospołeczne i prorodzinne, jak program 500+, Mieszkanie Plus. Praktycznie zlikwidowaliśmy w Polsce bezrobocie. To służy i kobietom, i mężczyznom".

Dodała, że Polska ma wysoki procent zatrudnienia kobiet w kadrze zarządzającej w ważnych instytucjach, jeden z najwyższych w Unii Europejskiej. - Także różnica wynagrodzeń, tzw. luka płacowa między kobietami i mężczyznami, jest u nas jedną z najniższych w Europie. Prowadząc prospołeczną politykę, staramy się dbać zarówno o kobiety, jak i o mężczyzn - podkreśliła szefowa rządu.

Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki, w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

W ubiegłym roku Sejm odrzucił obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji", zakładający całkowity zakaz przerywania ciąży. Jednocześnie rząd zaproponował program wsparcia dla rodzin w trudnej sytuacji, m.in. tych, które wychowują dzieci z niepełnosprawnościami.

REKLAMA

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej