"Do Rzeczy": jak Donald Tusk oddał śledztwo Rosji
"Kancelaria premiera Donalda Tuska zamówiła analizę, z której wynikało, że w sprawie katastrofy smoleńskiej nie trzeba było stosować prawa, które oddało śledztwo w ręce Rosjan" - informuje tygodnik "Do Rzeczy", który dotarł do nowych dokumentów.
2017-10-23, 10:15
Jak podkreśla gazeta, jednym z nich jest pismo z 19 września 2011 r., skierowane przez byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego do warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Stanowi ono część materiału dowodowego w śledztwie w sprawie "zdrady dyplomatycznej", które toczy się obok głównego postępowania, dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Według "Do Rzeczy", z dokumentu wynika, że przez kilka tygodni po katastrofie smoleńskiej współpracownicy Donalda Tuska "nie pokusili się o przygotowanie żadnej analizy prawnej, która wskazywałaby na to, że Polska była bezwolnym wykonawcą rosyjskich poleceń".
źródło: TVP Info
"Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie posiada informacji, z jakich uregulowań wynikała decyzja Federacji Rosyjskiej o wdrożeniu śledztwa w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M" - można przeczytać w piśmie podpisanym przez Tomasza Arabskiego. Jak podaje tygodnik, Arabski podkreślił w dokumencie, że KPRM nie ma opinii prawnych dotyczących ustalenia, w oparciu o jakie procedury powinny być badane okoliczności katastrofy smoleńskiej.
REKLAMA
"Do Rzeczy" zwraca uwagę, że współpracownicy Tuska zaczęli zlecać analizy prawne dopiero wiele tygodni po tragedii, kiedy cały materiał dowodowy został już przejęty i zabezpieczany przez stronę rosyjską. Według "Do Rzeczy", przygotowanie takiego opracowania zostało powierzone m.in. Kancelarii Prawnej K&L Gates.
abi
REKLAMA