Debata o sytuacji w Polsce w Parlamencie Europejskim. Będzie procedura praworządności?
W Parlamencie Europejskim w Strasburgu rozpoczęła się debata o praworządności w Polsce. Uczestniczą w niej m.in. wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans i - w imieniu prezydencji w Radzie UE - wiceminister ds. europejskich Estonii Mati Maasikas.
2017-11-15, 09:34
Posłuchaj
W swoim wystąpieniu Frans Timmermans powtórzył żądania Brukseli. Powiedział, że polskie władze powinny przywrócić niezawisłość Trybunału Konstytucyjnego oraz wprowadzić zmiany do ustawy o sądach powszechnych, które zdaniem Komisji, nie gwarantują niezależności wymiaru sprawiedliwości.
- Ustawa powinna być dostosowana do europejskich standardów - powiedział wiceszef KE . Zadeklarował też gotowość do dialogu z polskimi władzami.
Komentarz polskich europosłów
- Przy każdej okazji kiedy jest dyskusja o łamaniu prawa, to w tym kontekście wymienia się rząd polski, to jest coś strasznego - powiedziała Polskiemu Radiu europosłanka PO Róża Thun.
Deputowani Prawa i Sprawiedliwości odpowiadają, że debata jest bezprzedmiotowa, bo w Polsce nie dzieje się nic, co wymagałoby interwencji Parlamentu Europejskiego.
REKLAMA
- Ja tę debatę odbieram jako bezprzykładną walkę z konserwatywnym rządem w Polsce. Totalna opozycja skutecznie jak widać próbuje zaangażować zagranicę do walki z demokratycznie wybranym rządem w Polsce - skomentowała w rozmowie z Polskim Radiem europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska.
Debata o Polsce nie została ograniczona tylko do jednego wystąpienia z każdej grupy, a to oznacza, że będą mogli w niej wziąć udział wszyscy, także europosłowie niezrzeszeni.
Przyjęcie rezolucji
Dyskusję o Polsce zakończy przyjęcie po południu rezolucji. W projekcie przygotowanym przez większość grup politycznych jest decyzja o uruchomienie artykułu 7 unijnego traktatu.
- Polski rząd nie chce słuchać i wdrażać zaleceń Komisji Europejskiej. Nie ma więc innej możliwości jak tylko uruchomić artykuł 7 - mówił we wtorek szef liberałów Guy Verhofstadt.
REKLAMA
Na razie chodzi o pierwszy etap, czyli o wysłanie wniosku do krajów o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Do poparcia takiego wniosku potrzeba 22 krajów. W kolejnym etapie, czyli do nałożenia sankcji potrzeba jednomyślności, a Węgry już zapowiedziały, że się na to nie zgodzą. Liberałowie w Europarlamencie mówią, że chcą znaleźć inny sposób na ukaranie rządu. Guy Vehofstadt powiedział, że chodzi o zmianę regulacji, by pieniądze z przyszłego, unijnego budżetu nie trafiały do rządu, ale bezpośrednio do miast i obywateli.
- Parlament Europejski to jest dość szczególna instytucja, która nie ma wielkiej władzy i szuka jakiejś okazji, by pokazać swojego władztwo. Jedną z takich okoliczności to jest wnioskować o to, żeby Polskę ukarać. Chodzi o to, żeby straszyć polski rząd, bo nikt w miarę przytomny nie wyobraża sobie chyba, że polski rząd zmieni politykę skoro ma takie duże poparcie w społeczeństwie - skomentował w rozmowie z Polskim Radiem szef polskiej delegacji w grupie konserwatystów Ryszard Legutko z PiS.
W rezolucji, która ma dziś być przyjęta jest krytyka reformy sądownictwa, także apel do prezydenta, by nie podpisywał nowych ustaw dopóki nie będą gwarantowały niezależności wymiaru sprawiedliwości. Europosłowie wzywają również polski rząd, by wdrożył zalecenia Komisji Europejskiej i Komisji Weneckiej. Krytykują też wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Do rezolucji przygotowano także poprawki. Jedna z nich wzywa polski rząd do potępiania "ksenofobicznego i faszystowskiego marszu z 11 listopada".
dad, mr
REKLAMA
REKLAMA