Papież Franciszek: obojętność wobec ubogich to wielki grzech
Podczas mszy w niedzielę z okazji pierwszego Światowego Dnia Ubogich papież Franciszek mówił w Watykanie, że do potrzebujących należy podchodzić nie z zaciśniętymi pięściami, ale z wyciągniętymi rękoma.
2017-11-19, 12:26
Posłuchaj
- Biedni są "naszym paszportem" do raju - podkreślił Franciszek w homilii w czasie mszy w bazylice Świętego Piotra, na którą przybyło około 7 tysięcy ubogich i bezdomnych.
- Wszyscy jesteśmy żebrakami tego, co istotne - miłości Boga, która daje nam sens życia i życie bez końca - powiedział. - Nikt nie może uważać siebie za bezużytecznego, nikt nie może uznać siebie za tak ubogiego, aby nie mógł dać czegoś innym. Jesteśmy wybrani i pobłogosławieni przez Boga, który pragnie napełnić nas swoimi darami, znacznie bardziej niż ojciec i matka pragną obdarować swoje dzieci - dodał.
Zdaniem Franciszka słowem, które wyszło z obiegu, a jest bardzo aktualne, jest "zaniechanie". Jak zauważył, "często uważamy, że nie uczyniliśmy nic złego i tym się zadowalamy, przyjmując, że jesteśmy dobrzy i sprawiedliwi". Tymczasem "nieczynienie niczego złego nie wystarcza" - zaznaczył.
- Bóg nie jest kontrolerem szukającym ludzi jeżdżących na gapę, ale Ojcem poszukującym dzieci, któremu trzeba powierzyć swoje dobra i swoje plany - przypomniał papież.
REKLAMA
"Zaniechanie to wielki grzech wobec ubogich"
Według niego, smutno jest, gdy Bóg nie otrzymuje wielkodusznej odpowiedzi miłości od dzieci, które ograniczają się do przestrzegania reguł, aby wypełniać przykazania "jak najemnicy w domu Ojca".
- Zaniechanie to także wielki grzech wobec ubogich. Tutaj przyjmuje wyraźną nazwę: obojętność - wskazał papież. Piętnował mówienie: "To mnie nie obchodzi, to nie moja sprawa, to wina społeczeństwa".
-To odwrócenie się w inną stronę, kiedy brat jest w potrzebie, to zmienianie kanału w telewizji, kiedy jakaś poważna sprawa nas irytuje, a także oburzanie się na zło, nic nie czyniąc" - wyjaśnił Franciszek. I przywołał słowa Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". - Tymi braćmi najmniejszymi, przez Niego umiłowanymi są głodny i chory, obcy i więzień, ubogi i opuszczony, cierpiący pozbawiony pomocy i odrzucony potrzebujący - dodał.
Pokonać obojętność
W ubogim - jak zauważył papież - Jezus puka do naszego serca i spragniony prosi nas o miłość. - Kiedy pokonujemy obojętność i w imieniu Jezusa poświęcamy się Jego braciom najmniejszym, to jesteśmy Jego przyjaciółmi dobrymi i wiernymi, z którymi lubi On przebywać - zaznaczył.
REKLAMA
Prawdziwe męstwo - argumentował papież w homilii - to "nie zaciśnięte pięści i założone ramiona, ale ręce pracowite i wyciągnięte ku ubogim, ku zranionemu ciału Pana". - To ubodzy, choć w oczach świata mają małą wartość, otwierają nam drogę do nieba, są naszym paszportem do raju - wskazał.
Franciszek przypominał, że troska o nich to ewangeliczny obowiązek. - Kochać ubogiego to walczyć z wszelkim ubóstwem, duchowym i materialnym - powiedział.
- To, co inwestujemy w miłość, pozostaje, reszta zanika - podkreślił papież. I wezwał wiernych: "Nie szukajmy zatem dla siebie tego, co nadmierne, ale dobra dla innych, a niczego cennego nam nie zabraknie".
Po mszy ubodzy i bezdomni zostali zaproszeni na obiad w watykańskiej Auli Pawła VI.
REKLAMA
mr
REKLAMA