Szczyt Partnerstwa Wschodniego. Żądania i krytyka Ukrainy
Przedstawiciele 28 unijnych krajów i sześciu państw zza wschodniej granicy spotykają się dziś w Brukseli, by omówić przyszłą współpracę. Jednodniowy szczyt Partnerstwa Wschodniego ma zakończyć się przyjęciem wspólnej deklaracji.
2017-11-24, 11:22
Posłuchaj
Współpraca w ramach Partnerstwa Wschodniego została rozpoczęta w 2009 roku z inicjatywy Polski i Szwecji i obejmuje Ukrainę, Gruzję, Mołdawię, Armenię, Azerbejdżan i Białoruś. Polskę na szczycie reprezentuje premier Beata Szydło.
Mało ambitne zapisy
To nie będzie raczej historyczny szczyt, a deklaracja, która zostanie przyjęta na zakończenie nie okaże się przełomowa. Kraje Partnerstwa Wschodniego, głównie Ukraina, ale też Gruzja narzekały na mało ambitne zapisy i na uznanie jedynie ich europejskich aspiracji, bez wyznaczenia europejskiej perspektywy.
Przedstawiciele Unii odpowiadali, że nie skupiają się na deklaracjach niemożliwych do zrealizowania, ale na konkretnych projektach zacieśniających współpracę i na pieniądzach. - Od kiedy powstało Partnerstwo Wschodnie przeznaczyliśmy prawie 5,5 miliard euro na wsparcie regionalnych inicjatyw - argumentował komisarz odpowiedzialny za politykę sąsiedztwa Johannes Hahn dodając, że te działania będą kontynuowane.
Problem korupcji
Do ostatniej chwili przedstawiciele Ukrainy próbowali jeszcze wprowadzić zmiany do deklaracji. Jednak po wieczornym spotkaniu liderów z europejskiej partii chadeckiej stało się jasne, że żadnych zmian nie będzie i prezydent Petro Poroszenko przestał już grozić, że nie pojawi się na szczycie.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![ke 1200 komisja europejska 1200 free.jpg](http://static.prsa.pl/images/99110bf2-c556-4b12-bc72-4d764f0167fa.jpg)
Ukraina w ogniu krytyki KE. Petro Poroszenko nie pojawi się na szczycie Partnerstwa Wschodniego?
Wcześniej wysłuchał krytycznych uwag, że domaga się rzeczy niemożliwych, a nie wywiązuje się z obietnic dotyczących reform. - Nie widzimy żadnego postępu - mówił unijny komisarz, który wytknął między innymi niedostateczną walkę z korupcją.
Nie dziwi zatem, że ukraińskie władze wypowiadają się o Szczycie Partnerstwa Wschodniego bez entuzjazmu. Szef ukraińskiej dyplomacji zaznaczył, że nie warto oczekiwać, iż zapadną na nim przełomowe polityczne decyzje. Jak podsumował, stosunki Ukrainy z Unią nie mogą być i nie będą ograniczone jedynie do wschodniego partnerstwa.
Handlowa szansa
Z kolei Białoruś widzi Partnerstwo Wschodnie przede wszystkim jako instrument wzmacniania współpracy gospodarczej z Unią Europejską. Mińsk na dzisiejszym szczycie Partnerstwa w Brukseli będzie reprezentować Uładzimir Makiej - minister spraw zagranicznych, uważany za polityka pragmatycznego.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
![sigmar gabriel free 1200 s.jpg](http://static.prsa.pl/images/435a1a65-c545-49d5-9fac-c43a453c6148.jpg)
"Białoruś może być pomostem do Unii Eurazjatyckiej"
Szef białoruskiej dyplomacji powiedział, że podczas przygotowań do szczytu Mińsk przedstawił swoją koncepcję Partnerstwa Wschodniego. - Chcemy mieć ściślejsze i bardziej bezproblemowe relacje handlowo-ekonomiczne oraz ułatwiony dostęp do rynków państw Unii Europejskiej. Jesteśmy też zainteresowani współpracą energetyczną i wykorzystaniem doświadczenia Wspólnoty w doskonaleniu systemu gospodarczego państwa - mówił szef białoruskiej dyplomacji.
Nieobecny Łukaszenka
Białoruś w ostatnim okresie znacznie ociepliła relacje z Unią Europejską i niektórzy obserwatorzy oczekiwali, że na szczyt Partnerstwa Wschodniego przyjedzie prezydent Aleksander Łukaszenka.
Białoruskie media państwowe informują, że nie ma obowiązku, aby na spotkanie jechał osobiście prezydent. Niezależni eksperci sądzą natomiast, że Łukaszenka wolał nie jechać do Brukseli, aby nie drażnić Moskwy.
fc
REKLAMA
REKLAMA