Gwałt, molestowanie, przemoc. Feministki oskarżają dwóch znanych lewicowych dziennikarzy

"Jakubie Dymku, Michale Wybieralski. Nie chcemy takich feministów. Nie chcemy takiej lewicy. Nie chcemy też by skończyło się na wskazaniu dwóch winnych. Jest ich więcej i trzeba o tym głośno mówić" – grupa kobiet oskarża dwóch znanych lewicowych dziennikarzy o seksizm, przemoc i molestowanie. Do sprawy odniósł się Michał Wybieralski, który przeprosił za swoje zachowanie. Spółka Agora, wydawca „Gazety Wyborczej”, poinformowała, że rozpoczęła dziś procedurę wyjaśniającą.

2017-11-27, 15:22

Gwałt, molestowanie, przemoc. Feministki oskarżają dwóch znanych lewicowych dziennikarzy
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Kamira/shutterstock.com

W tekście, który ukazał się na stronie codziennikfeministyczny.pl, Sara Czyż, Dominika Dymińska, Patrycja Wieczorkiewicz, Agnieszka Ziółkowska, a także inne kobiety, które chciały zachować anonimowość (pięć kobiet oskarżających i trzy je wspierające) zarzucają dwóm lewicowym dziennikarzom: Jakubowi Dymkowi z "Krytyki Politycznej" oraz Michałowi Wybieralskiemu, szefowi stołecznej "Gazety Stołecznej", warszawskiego dodatku "Gazety Wyborczej" przestępstwa seksualne. Autorki podkreślają, że są to dziennikarze, którzy choć mają „usta pełne feministycznych frazesów”, to ich „deklaracje nie mają przełożenia na rzeczywistość".


Powiązany Artykuł

smutek1200.jpg
Akcja #metoo. Dlaczego coraz więcej osób bierze w niej udział?

Oskarżenie o gwałt

„Pewien czołowy lewicowy publicysta, który z upodobaniem robi sobie selfie na kobiecych demonstracjach, a na Czarnym Proteście przygotowywał nawet kanapki dla uczestniczek, jest znany z licznych przypadków napastowania seksualnego, przekraczania granic, obłapiania, chamskich, słownych zaczepek, które być może jego prawicowi koledzy uznaliby za końskie zaloty. Dla nas to molestowanie” – czytamy w tekście.

Jedna z kobiet opisuje zdarzenie: "Po wieczorze spędzonym z czołowym lewicowym publicystą, mimo jego kiepskiego stylu podrywu i zachowania, nieopatrznie skończyliśmy u mnie w domu. Po zamknięciu drzwi jego ton zmienił się nie do poznania. Zaczął proponować mi związek, obiecując całkowitą zmianę swojego postępowania. Zgodziłam się, ale ponieważ byliśmy pijani i zmęczeni, poprosiłam, żebyśmy poczekali z seksem. Byłam podejrzliwa wobec jego deklaracji i nie miałam najmniejszej ochoty na seks. Niestety, nie mógł się opanować. Zostałam zgwałcona. Okazałam niechęć i wielokrotnie prosiłam, by przestał – nie chciałam, żeby nasz pierwszy seks wyglądał w ten sposób. Reagował na to poirytowaniem, zwrócił mi uwagę, że mogłabym zacząć być zadowolona".

„Może pijaństwo i seks?”

"Szefowie w liberalnych gazetach, publicyści brylujący w telewizji. Biorą udział w Czarnych Protestach, mówią o prawach kobiet – jak więc możemy podejrzewać ich o skłonność do przemocy i mobbing? Pewnie dlatego potrafią pisać do nas w środku nocy: Może pijaństwo i seks? albo „Dobrze wyglądasz, ale postuluje więcej dekoltów'’. Mogą bezkarnie wykorzystywać pozycję władzy, choćby dla zwykłej przyjemności poniżenia" – czytamy w tekście. Autorki piszą, że "ważny redaktor na zwrócenie uwagi, że niektóre jego odzywki są seksistowskie, tłumaczy, że jest hedonistą".

REKLAMA

„Chciałbym zadośćuczynić”

Do sprawy odniósł się Michał Wybieralski, który przeprosił na Facebooku autorki tekstu i „inne osoby, jeśli takie są, które poczuły się urażone, molestowane, czy prześladowane przez moje wypowiedzi czy zachowania”. Podkreślił, że „ogromnie tego żałuje” i że „nie było to jego intencją”. Dodał, że musi przemyśleć swoje postępowanie i zaofiarował się zadośćuczynić krzywdom.

Spółka Agora, wydawca „Gazety Wyborczej”, poinformowała, że rozpoczęła dziś procedurę wyjaśniającą w tej sprawie. „Nie ma w naszej firmie zgody na poniżanie, wymuszenia i dyskryminację ze względu na płeć. Dołożymy wszelkich starań, by takie przypadki wyjaśniać i wyciągać konsekwencje wobec ich sprawców.”

REKLAMA


pp


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej