Polscy duchowni nie na rękę władzom
Dwóch polskich księży musiało opuścić Białoruś. Władze tego kraju nie przedłużyły im zgody na pracę.
2010-01-04, 12:23
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Każdego roku białoruscy urzędnicy wydalają kilku polskich duchownych twierdząc, że nie potrafią oni sprawować posługi kapłańskiej w języku białoruskim.
Na Białorusi pracuje około 400 księży. Ponad połowa z nich to Polacy. W większości kościołów nabożeństwa są odprawiane po białorusku i polsku. Nie podoba się to białoruskim władzom.
Już dwa lata temu ówczesny wicepremier Aleksander Kasiniec publicznie ogłosił, że wkrótce w kraju, w którym mieszka około pół miliona Polaków, w ogóle nie będzie polskich duchownych.
„To dla nas wielki problem, bo nie jesteśmy w stanie w krótkim czasie wykształcić tak dużej liczby białoruskich kapłanów" - martwi się metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz.
W tym roku białoruskie władze nie przedłużyły zgody na pracę dwóm polskim księżom. Podobnie było rok temu.
„Urzędnikom nie podobało się, że odprawiam Mszę po polsku" - mówi jeden z wydalonych kapłanów ksiądz Jan Bańkowski.
Nie pomagają interwencje wiernych i biskupów diecezjalnych. Białoruscy urzędnicy zalecają wydalonym księżom, by ponownie ubiegali się o zgodę na pracę, ale już z terytorium RP.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA