Polański przegrywa kolejną potyczkę
Sąd w Los Angeles odrzucił wniosek adwokatów Romana Polańskiego, którzy chcieli by wyrok w sprawie polskiego reżysera zapadł zaocznie.
2010-01-23, 00:11
Sędzia Peter Espinoza podkreślił, że dopiero gdy Polański wróci do Stanów Zjednoczonych będzie można rozwiązać tą sprawę. Ma się on stawić osobiście przed sądem w Kaliforni. Adwokaci reżysera chcieli, by wyrok mógł zapaść bez ekstradycji Romana Polańskiego ze Szwajcarii, gdzie reżyser przebywa w areszcie domowym.
Polańskiemu nie pomogło nawet to, że we środę adwokat jego ofiary sprzed 30. lat - Samanthy Geimer poparł obrońców reżysera, którzy domagają się aby został skazany przez sąd w Los Angeles zaocznie i to na karę, którą już odbył.
Decyzja Espinozy nie rozstrzyga jednak jeszcze losu Polańskiego. Adwokaci reżysera mogą się od niej odwołać.
Ścigany od ponad 30 lat
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey.
Reżyser przyznał się do nielegalnego seksu z 13-latką i odsiedział 42 dni w kalifornijskim więzieniu, przechodząc tam badania psychiatryczne. Spełnił tym samym warunki ugody z sędzią Laurencem Rittenbandem (zmarł w 1993 r.). Na dzień przed wydaniem przez Rittenbanda formalnego wyroku w 1978 r. Polański zbiegł z USA w obawie, że sędzia złamie ugodę.
We wrześniu 2009 roku reżyser został aresztowany w Zurychu na mocy wydanego w 2005 roku międzynarodowego nakazu aresztowania. Przebywa obecnie w areszcie domowym w swojej rezydencji w Gstaad.
ak,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP
REKLAMA
REKLAMA