Kaja Godek: choroba to nie powód, by zabić dziecko
- Strona proaborcyjna mówi, że jest za wyborem – kategoria wyboru w ogóle jednak nie powinna być stosowana do kwestii ludzkiego życia – nasze życie ma być chronione, a nie poddawane pod czyjeś wybory – przekonuje w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Kaja Godek z Fundacji „Życie i rodzina”.
2018-01-10, 09:41
Dziś w Sejmie odbędzie się czytanie dwóch skrajnie odmiennych projektów: liberalizującego ustawę aborcyjną - „Ratujmy kobiety” i projektu Pani fundacji - „Zatrzymaj aborcję” – zakazującego aborcji eugenicznej. W Polsce od dwóch lat rządzi prawica, najważniejsi jej przedstawiciele deklarowali poparcie dla Pani projektu – czy jest Pani pewna, że zrealizują swoją obietnicę?
Powiązany Artykuł
Demonstracje przed Sejmem. "Nikt nie powinien decydować, kto ma żyć, a kto nie"
Bardzo poważnie traktuję deklaracje polityków i oczekuję potwierdzenia tych deklaracji w głosowaniach. Myślę, że co do tego, że należy zakazać zabijania dzieci ze względu na podejrzenie choroby nikt nie ma w Polsce wątpliwości – większość Polaków popiera ten projekt. Tu już nie ma miejsca na wymówki. Skrajna lewica na pewno trochę poprotestuje, ale w grę wchodzi ludzkie życie i nie ma co się tymi protestami przejmować.
W mediach liberalno-lewicowych wciąż słyszymy apele, że należy utrzymać tzw. kompromis aborcyjny, że zakazywanie czy ograniczanie aborcji to „piekło kobiet”, „średniowiecze” itd.
Nie mamy do czynienia z żadnym kompromisem z 1993 roku dlatego, że po trzech latach jego obowiązywania nastała koalicja SLD – UP i zmieniła ustawę na swoją modłę. Wtedy dopisano m.in czwartą przesłankę aborcyjną – aborcję na życzenie do 12 tygodnia, która została następnie cofnięta orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Ale to nie była jedyna zmiana – ustawę całkowicie przepisano, możliwości zabicia dziecka z ‘93 zostały poszerzone. W ‘93 roku można było zabić dziecko ze względu na podejrzenie tzw. uszkodzenia płodu, a po ‘96 ze względu na uszkodzenie płodu lub nieuleczalna chorobę zagrażającą jego życiu. Z tej drugiej części przesłanki zabija się mniej więcej jedną trzecią dzieci w Polsce. Wcześniej nie udało się doprowadzić do zmiany ustawy w celu poszerzenia obrony życia. Teraz mamy dobry moment aby w końcu to zrobić. Jest rekordowe poparcie społeczne. W dwa miesiące udało nam się zebrać 830 tysięcy podpisów – tego jeszcze nie było!
Czy zakazanie aborcji eugenicznej to pierwszy krok w kierunku całkowitego zakazu zabijania nienarodzonych dzieci w Polsce?
Filozofia, które przyświecała uruchomieniu obecnego projektu, to przede wszystkim założenie, że należy ratować jak najwięcej dzieci i wprowadzić tę zmianę jak najszybciej. Jest zgoda społeczna co do tego, że należy usunąć przesłankę eugeniczną i dlatego należy to zrobić teraz. Oczywiście, z punktu widzenia ochrony życia nie tworzymy sytuacji idealne, to jest jak najbardziej zrozumiałe. Robimy jednak duży krok do przodu. Na 1100 dzieci, które rocznie giną w polskich szpitalach, 1050 uda nam się tą ustawą uratować. Oczywiście podkreślam zawsze, że każdy powinien mieć zagwarantowane prawo do życia.
REKLAMA
Kaja Godek Na 1100 dzieci, które rocznie giną w polskich szpitalach, 1050 uda nam się tą ustawą uratować
Jeśli uda się w Polsce zaostrzyć ustawę, to będziemy mieli do czynienia z działaniem przeciwko światowym trendom liberalizującym prawo aborcyjne. W innych krajach też prawica dochodziła do władzy, ale najczęściej nic nie robiła dla zwiększenia ochrony życia.
Są przykłady państw zachodnich, gdzie konserwatyści dochodzili do władzy i zaniedbali tę sprawę. Tworzyli oni przy tym dobrą odskocznię dla lewicy – do tego, by zmieniła przepisy w stronę szerszego dostępu do aborcji. Niechlubnym przykładem jest tu Hiszpania. Tam nie zadziałało żadne mityczne wahadło. Rządził tam konserwatywny rząd Jose Marii Aznara, oczekiwano po nim, że poprawi ustawę aborcyjną, jednak tego nie zrobił. Po nich do władzy przyszedł Jose Luis Zapatero, który nie potrzebował przekonywać społeczeństwa, że aborcja jest czymś dobrym, tylko zmienił przepisy w stronę szerszego dostępu do zabijania dzieci - m.in. pozwolił 16-latkom dokonywać aborcji bez zgody rodziców. Myślę, że jeżeli w Polsce rząd konserwatywny zostawi kwestię aborcji, to będziemy mieli identyczną sytuację. Przyjdzie większość lewicowa i zrobi to, co Zapatero w Hiszpanii. I będzie to wynik zaniedbań prawicowych polityków.
Środowiska liberalno-lewicowe przekonują, że chcą państwo „zmuszać kobiety do urodzenia chorych dzieci” i że jest to działanie nieludzkie.
Nie da się zmusić do rodzenia. Urodzenie dziecka jest następstwem zajścia w ciążę. Nie da się też „zmusić” do posiadania dziecka chorego. Świat jest tak skonstruowany, że niektórzy ludzie noszą w sobie wady lub choroby. Mówi się czasem, że rodzice decydują się na urodzenie chorego dziecka – to nieprawda, nikt nie decyduje, poczęło się dziecko takie, a nie inne i to dziecko się rodzi. Oczywiście, ci rodzice mają prawo oczekiwać pomocy ze strony osób trzecich i też mają prawo o taką pomoc prosić – co się zresztą dzieje. Mamy pomocy udzielać – każdy z nas jest do tego osobiście wezwany. Ale absolutnie nie można mówić o żadnych wyborach czy decyzjach. Strona proaborcyjna mówi, że oni są za wyborem – kategoria wyboru w ogóle jednak nie powinna być stosowana do kwestii ludzkiego życia – nasze życie ma być chronione, a nie poddawane pod czyjeś wybory.
To prawda, ale co zrobić, jeśli druga strona sporu nie przyjmuje faktu, że mówimy o dzieciach, o ludziach, tylko używa sformułowań: tkanki, płody, zarodki, przedludzie itd. – po to, by zdjąć z nich ochronę prawną?
To jest manipulacja. Medycyna nie ma wątpliwości, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia. Żeby kogoś zabić, trzeba go najpierw zdehumanizować. W projekcie ustawy, który przyniosła do Sejmu Barbra Nowacka, wyrugowano sformułowanie „dziecko poczęte”, zamiast niego mamy: płody, zarodki. Barbara Nowacka w tym projekcie dobiera się również do ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, gdyż w obecnej ustawie zapisano, że dzieckiem jest się od poczęcia do chwili osiągnięcia pełnoletności. To się bardzo nie podoba lewej stronie, bo trudniej zabić dziecko niż „usunąć zarodek”. Jednak nawet jeśli zaczniemy stosować inne określenia, to rzeczywistość pozostanie rzeczywistością – gdy połączą się komórki żeńska i męska to mamy do czynienia z nowym organizmem, nowym człowiekiem - jemu należy się ochrona.
Kaja Godek Medycyna nie ma wątpliwości, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia
Czy przyczyną większej wrażliwości Polaków na ochronę życia nie jest zmiana na bardziej pozytywną stosunku do np. dzieci z zespołem Downa? Nawet osobom opowiadającym się za aborcją, ciężko jest przyznać, że takie dzieci nie powinny się narodzić. Jaki procent stanowią aborcje na nich dokonywane wśród wszystkich dzieci poddawanych aborcji eugenicznej?
Ok. 40 procent to są dzieci z zespołem Downa. Ale są też inne wady genetyczne, np. zespół Turnera, który w ogóle nie niesie z sobą upośledzenia umysłowego. Chcę wyraźnie zaznaczyć, ze nie bagatelizuję problemu niepełnosprawności. Rodzina ma prawo przeżywać ułomność któregoś ze swoich członków jako subiektywną trudność. Ale to nie jest powód żeby zabić dziecko. To jest powód, żeby pomóc rodzinie. Niech każdy z nas zrobi sobie rachunek sumienia ze zwykłej ludzkiej wrażliwości – każdy z nas zna jakąś rodzinę, w której jest niepełnosprawne dziecko. Kiedy ostatni raz zapytaliśmy tych ludzi, czy czegoś im nie potrzeba, czy nie potrzebują pomocy? Co do zespołu Downa, w 2011 r. w USA przeprowadzono badania – pytano osoby z tym zespołem – czy są szczęśliwe – 99 proc. powiedziało, że tak. Jeżeli ktoś uważa, że ci ludzie nie powinni żyć, gdyż będą nieszczęśliwi, to jest w ogromnym błędzie.
REKLAMA
Rozmawiał Petar Petrović
REKLAMA