Policja szukała rodziców, znalazła się babcia

Jak powiedział rzecznik bytomskiej policji, Adam Jakubiak, do babci chłopca policjanci dotarli dzięki informatorowi podającemu się za członka rodziny.

2010-04-27, 18:24

Policja szukała rodziców, znalazła się babcia
źr. policja.pl

W drugim dniu poszukiwań rodziców lub opiekunów około półtorarocznego chłopczyka, znalezionego w poniedziałek w Łagiewnikach - jednej z dzielnic Bytomia (Śląskie) - policjanci odnaleźli jego babcię. Chłopiec jest zdrowy; noc spędził w domu dziecka.

Jak powiedział rzecznik bytomskiej policji, Adam Jakubiak, do babci chłopca policjanci dotarli dzięki informatorowi podającemu się za członka rodziny. Późnym popołudniem babcię przewożono do Bytomia, gdzie miała zostać przesłuchana.

"Według ostatnich informacji, chłopiec mieszka w Świętochłowicach z babcią i mamą. Udało nam się ustalić adres, pod którym mieszka. Jak to się stało, że w poniedziałek został w Bytomiu bez opieki, jeszcze nie wiemy - będziemy to wyjaśniali" - zaznaczył Jakubiak.

Na wózek, w którym siedział jedzący czekoladę chłopczyk, natrafił w poniedziałkowe popołudnie rowerzysta przejeżdżający w okolicach łagiewnickiego parku. Zainteresował się dzieckiem, bo wózek stał na uboczu, a w pobliżu nie było nikogo dorosłego.

W pobliżu bawiły się inne dzieci, pod opieką dorosłych. Jednak żadna z matek nie widziała wcześniej wózka; nikt nie wiedział też, kto mógł go tam zostawić. Wezwani na miejsce policjanci zabrali chłopczyka na badania do szpitala, a potem oddali go pod opiekę wychowawców jednego z bytomskich domów dziecka. Rozpoczęły się poszukiwania rodziców lub opiekunów dziecka.

Sąd rodzinny zdecyduje o losie chłopca

Wiek chłopczyka szacowano wcześniej na rok; później specjaliści uznali, że może mieć ok. 1,5 roku, maksymalnie dwa latka. Dziecko nie umie jeszcze mówić - nie jest zaniedbane, choć było głodne i dość brudne. W poniedziałek chłopiec był bardzo wystraszony, jednak - jak relacjonowali opiekunowie z domu dziecka - noc przespał dobrze, we wtorek był pogodny.

We wtorek wczesnym popołudniem - gdy mimo nagłośnienia sprawy w mediach na policję nie zgłosił się nikt z opiekunów, a chłopca nie rozpoznali pracownicy socjalni i pytani przez policjantów mieszkańcy Łagiewnik - funkcjonariusze zdecydowali się poprosić sąd o zgodę na rozpowszechnienie zdjęć jego twarzy.

Wcześniej publikowali zdjęcia w takiej formie, by tożsamość dziecka można było rozpoznać np. po ubraniu; pokazywano też spacerowy wózek, w którym siedział chłopczyk. We wtorek, zanim jego wizerunek został zamieszczony na stronie internetowej śląskiej policji, udało się dotrzeć do opiekunów. O dalszym losie chłopca będzie decydował sąd rodzinny.

kg,PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej