Skórkę łączyła tylko „nić sympatii” z Jaskiernią
Maciej Skórka były asystent Jerzego Jaskierni złożył zeznania przed sejmową komisją hazardową. Skórka przyznał, że w czasie gdy był asystentem byłego szefa klubu parlamentarnego SLD doradzał kliku firmom z branży hazardowej, jednak jak twierdzi nigdy nie występował na drogę oficjalną.
2010-03-23, 19:03
Skórka powiedział, że nigdy nie współpracował z politykami, a z Jerzym Jaskiernią łączyła go jedynie "nić sympatii". Podkreślił, że spotykał się z nim w sprawach czysto prywatnych.
Został asystentem, bo „mogli się widywać tylko tak”
W 2001 roku przez kilka miesięcy był asystentem społecznym Jaskierni, ale - jak mówił - tylko po to, by mieć łatwiejszy kontakt z posłem. Zeznał, że nie "miał żadnego zakresu kompetencji". "Chodziło tylko o to, żeby w jakikolwiek sposób ułatwić nam widywanie się (...) Spotykaliśmy się w sprawach czysto prywatnych" - powiedział Skórka. Dodał, że obaj byli fanami piłki nożnej, więc ich relacje dotyczyły też często tej kwestii.
Skórka powiedział, że był zwolennikiem obniżenia podatku od automatów do gier z 200 do 50 euro, ale jak zaznaczył, jest to jego prywatna opinia, do której nigdy nikogo nie przekonywał. Nie pamiętał, czy Jaskiernia pytał go o zdanie w tej sprawie.
W 2003 r. uchwalona została nowelizacja ustawy o grach i zakładach wzajemnych. W trakcie prac sejmowych nad nowelizacją doszło do zamieszania przy okazji poprawki dotyczącej podatku od gier na automatach o niskich wygranych. Projekt zakładał, że ma on być zryczałtowany i wynosić 200 euro miesięcznie od jednego automatu. Jednak w trakcie prac podkomisji zgłoszona została poprawka zmniejszająca podatek z 200 do 50 euro.
REKLAMA
Wiedzę o ustawie zdobywał „przypadkiem”
Beata Kempa próbowała się dowiedzieć w jaki sposób Maciej Skórka, w czasie kiedy był doradcą firm z branży hazardowej uzyskiwał wiedzę na temat procesów legislacyjnych. Świadek powiedział, że wiedzę na ten temat zdobywał przypadkiem. "Nie starałem się na siłę zdobywać tej wiedzy" - podkreślił.
Czym Skórka mógł się narazić Masie
Skórka był też pytany dlaczego, jego zdaniem, mówiono i pisano, że wręczył łapówkę, wpływał na proces legislacyjny ustawy hazardowej oraz miał kontakty z mafią - np. w 2000 r. świadek koronny "Masa" wymienił w zeznaniach firmę Skórki, Nowapol, w kontekście powiązań tej firmy z SLD i gangiem pruszkowskim.
"Może dlatego, że byłem z Warszawy, może dlatego, że rzeczywiście prowadziłem w tamtych czasach jedną z największych z tych firm, może komuś nacisnąłem na odcisk. Nie potrafię powiedzieć. Zapewne te wszystkie rzeczy się składają" - odpowiedział.
Bartosz Arłukowicz pytał o doniesienia medialne, które wskazywały, że świadek był zamieszany w sprawę afery hazardowej i łapówkę jaka miała być wręczona posłowi Jaskierni. "Tak samo przypisywano mi kontakty z mafią , co nigdy nie miało miejsca" - odpowiedział Skórka. Dodał, że nie wie dlaczego łączony jest z działalnością przestępczą. Przypuszcza, że pogłoski takie rozpuszczane były przez osoby, którym się naraził.
REKLAMA
Jarosław Urbaniak z PO chciał wiedzieć czym Maciej Skórka mógł się narazić jednemu z najsłynniejszych mafiozów w Polsce - Masie, który jako świadek koronny zeznał, że firma Skórki była powiązana jednocześnie z SLD i z gangiem pruszkowskim.
Zdaniem Macieja Skórki mogło chodzić o tzw. jednorękich bandytów i ich lokalizację. "Wielu barmanów w Polsce było zmuszanych do tego, żeby automaty do gier stały u nich bez żadnych papierów, możliwe, że mogłem nadepnąć na odcisk Masie tym, że starałem się, aby legalnych automatów było jak najwięcej i barmani przestawali brać nielegalne automaty" - powiedział.
Skórka zaprzeczał, że miał cokolwiek wspólnego ze sprawą łapówki jaką biznesmeni od hazardu mieli wręczyć Jerzemu Jaskierni. Nie potwierdził też, że doradzał Jaskierni podczas pracy nad nowelizacją ustawy hazardowej w 2003 roku.
10 mln dolarów łapówki
REKLAMA
W 2003 r. na kanwie prac nad nowelizacją ustawy hazardowej prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie podejrzeń, że Jaskiernia, wówczas szef klubu SLD, miał przyjąć 10 mln dolarów łapówki za doprowadzenie do tego, by Sejm uchwalił korzystne dla właścicieli automatów do gry zmiany w prawie.
Także media podawały wówczas, że Jaskiernia przez lata orędował za zmianą przepisów o automatach do gry, a jego społeczny asystent Maciej Skórka miał wiele takich automatów.
Jaskiernia - który w styczniu stanął przed komisją śledczą - zaprzeczył, że przyjął łapówkę. Zapewnił także, że Skórka nigdy nie lobbował na rzecz umieszczenia w ustawie hazardowej rozwiązań korzystnych dla właścicieli automatów o niskich wygranych.
Podobnie zeznawał we wtorek Skórka. Mówił, że nigdy nie występował "na żadną drogę prawną czy oficjalną, zgłaszając jakieś poprawki albo monitując w sprawie automatów". "Nigdy w życiu nie uczestniczyłem w żadnych pracach legislacyjnych i nigdy mnie o to nie proszono" - zapewnił.
REKLAMA
Zaznaczył też, że Jaskiernia wiedział o jego związkach z branżą hazardową, ale polityk nigdy go nie pytał o kwestie z tym związane. Według Skórki, jeśli już rozmawiali na ten temat, to raczej z jego inicjatywy. "To raczej ja opowiadałem na ten temat (...) o tym dlaczego na świecie wygląda to normalnie, a u nas może być nienormalnie" - powiedział.
Skórka opowiadał, że "jego przygoda z branżą hazardową rozpoczęła się w drugiej połowie lat 90.". Był prezesem w kilku firmach, które prowadziły działalność związaną z automatami o niskich wygranych, w tym m.in. był właścicielem firmy Nowapol.
Jak zaznaczył, swoją pracą związaną z tzw. jednorękimi bandytami zakończył pod koniec lat 90. Dodał, że od 1999 r. do 2002 r. doradzał kilku spółkom z branży hazardowej, głównie w kwestii kupna i sprzedaży automatów do gier oraz części do nich. Nie pamiętał jednak dokładnie ich nazw. Dodał, że doradzał też firmom hazardowym w krajach postradzieckich, m.in. na Litwie, Białorusi, Ukrainie.
Pytany dlaczego zakończył działalność na rynku hazardowym Skórka powiedział, że miał dość ciągłych wezwań na policję, przesłuchań w prokuraturze, konfiskat automatów. "Już miałem dosyć tego wszystkiego, co się działo wokół tego biznesu i mojej osoby. (...) aresztowane automaty, ciągłe afisze, przesłuchania prokuratury, policje i tak na okrągło" - mówił Skórka.
REKLAMA
Jak zaznaczył, wszystko to wynikało z tego, że w Polsce nie było uregulowań prawnych dotyczących gier na automatach o niskich wygranych.
ag, PAP, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA