Uratował płonących, sam jest ciężko poparzony

2010-05-04, 12:08

Uratował płonących, sam jest ciężko poparzony

52-letni mieszkaniec Librantowej k. Nowego Sącza (Małopolska) wyciągnął z płonącego samochodu dwójkę młodych ludzi. Sam z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala w Siemianowicach Śląskich - poinformował we wtorek Michał Kondzior z biura prasowego małopolskiej policji.

W poniedziałek po południu na drodze do Nowego Sącza 20-letni kierowca stracił panowanie nad samochodem i uderzył w barierę ochroną; auto dachowało i błyskawicznie stanęło w płomieniach.

Na ratunek pospieszył Celestyn Ż., który był świadkiem zdarzenia. Najpierw wyciągnął z samochodu 18-letnią pasażerkę; doznał przy tym poparzeń dłoni. "Po schłodzeniu rąk w przydrożnym rowie z wodą mężczyzna zaczął wyciągać kierowcę, który nie mógł się oswobodzić, gdyż był przypięty pasami. W tym czasie na ratującym zapaliła się odzież oraz włosy" - powiedział Kondzior.

Po wyciągnięciu kierowcy, mężczyzna pobiegł do domu, gdzie rodzina udzieliła mu pomocy i wezwała pogotowie.

Kierowca samochodu w wypadku doznał oparzeń głowy i lewej ręki, a pasażerka jedynie ogólnych potłuczeń. Chłopak jest na obserwacji w szpitalu. Celestyn Ż. z poparzeniami górnych dróg oddechowych, rąk, szyi i głowy nieprzytomny trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

ak,PAP

Polecane

Wróć do strony głównej