Tusk: 8:41 może być godziną katastrofy

Przerwanie pracy niekórych urządzeń wskazuje na 8:41 jako godzinę katastrofy prezydenckiego samolotu - powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej dotyczącej działań państwa po katastrofie prezydenckiego samolotu.

2010-04-28, 16:14

Tusk: 8:41 może być godziną katastrofy

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty
W ciągu kilku dni powinien powstać protokół, dokumentujący dokładnie proces identyfikacji zwłok ofiar tragedii.

Szef rządu podziękował wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc rodzinom osób zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem.

Państwo Polskie zdało swój egzamin, okazało się bardzo stabilne. To zasługa tysięcy ludzi, którzy pracowali 24 godziny dobę - powiedziała Donald Tusk. 

Telefony i laptopy zabezpieczone

Polskie służby specajne odzyskały sprzęt elektroniczny znajdujący się na pokładzie samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem. Premier Donald Tusk zapewnił, że do Polski trafiły wszystkie laptopy oraz telefony osób znajdujących się na pokładzie samolotu.

Sprzęt został zabezpieczony przez Rosjan, a następnie przy współpracy z polskimi służbami przygotowany do przesłania do Polski. Kilka dni temu wszystkie zabezpieczone materiały zostały przesłane do kraju pocztą dyplomatyczną - poinformował premier. Cały sprzęt pozostaje w dyspozycji prokuratury.

REKLAMA

W związku z obecnością na pokładzie prezydenta, dowództwa sił zbrojnych i przedstawicieli ważnych organów państwa istniało niebezpieczeństwo ujawnienia informacji tajnych. Premier Tusk zapewnił, że nic takiego sie nie wydarzyło.

Kluczowa jest cierpliwość i wiarygodność

Premier Donald Tusk zaapelował o cierpliwość w sprawie śledztwa co do przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem. Jego zdaniem, zbytni pośpiech i wysuwanie różnych hipotez nie służą ustaleniu prawdziwych przyczyn katastrofy.

Premier podkreślił, że polski rząd działa na podstawie umów międzynarodowych. Dają one prawo do uczestnictwa w rosyjskim śledztwie polskich przedstawicieli. Wysłannikiem rządu został przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich. Premier zapewnił, że Edmund Klich miał dostęp do wszystkich dokumentów i czynności podejmowanych przez rosyjską komisję badającej przyczyny wypadku. Donald Tusk zaznaczył, że w raporcie, który otrzymał wczoraj od Edmunda Klicha, nie ma żadnych zastrzeżeń co do przebiegu rosyjskiego śledztwa.

Drugim organem, który próbuje ustalić przyczyny wypadku, jest pokuratura. Premier Tusk zapewnił o pełnej niezależności działań polskiej prokuratury. Dodał, że Prokuratura Generalna nie ma zastrzeżeń do działań strony rosyjskiej.

REKLAMA

Nowy szef komisji badającej przyczyny katastrofy

Szef MSWiA Jerzy Miller został nowym szefem polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem. Zastąpił Edmunda Klicha.

Premier poinformował, że Edmund Klich sam poprosił o odwołanie z funkcji. Jako przyczynę podał kłopot z łączeniem funkcji szefa komisji oraz osoby akredytowanej przy komisji rosyjskiej badającej przyczyny katastrofy.

Polska komisja działa pod bezpośrednim nadzorem premiera Tuska.

Przedwczesne zarzuty

Premier zapowiadział, że nie będzie podejmował pochopnych decyzji kadrowych. Odniósł się w ten sposób do sugestii, by odwołał ministra obrony Bogdana Klicha po katastrofie Tupolewa w Smoleńsku.

REKLAMA

Zdaniem szefa rządu, zarzuty wobec ministra są przedwczesne. Jak podkreślił Donald Tusk, byłoby źle, gdyby premier przed zakończeniem śledztwa wydawał opinię w tej sprawie i dymisjonował ministra. Premier powiedział, że nie może podejmować decyzji tylko dlatego, że "komuś coś się wydaje".

Donald Tusk zapowiedział, że stosowne decyzje w tej sprawie podejmie po wyborach prezydenckich. Jego zdaniem, powinny one być konsultowane z nowym prezydentem.

Premier zaznaczył, że zakres odpowiedzialnych za katastrofę lotnicze jest zazwyczaj szerszy niż na początku się wydaje. Nie można więc wskazać jednego winnego - przekonywał szef rządu. Przypomniał, że strona rosyjska ma trudności nawet z określeniem najbardziej elementarnego faktu - dokładnego momentu katastrofy.

Lotnisko nie optymalne do lądowania

Premier Donald Tusk przyznał, że wiedział, iż lotnisko Siewiernoje pod Smoleńskiem nie jest optymalne do lądowania samolotów. Samolot z szefem rządu lądował tam 7 kwietnia - trzy dni przed katastrofą, w której zginęli prezydent Lech Kaczyński i 95 towarzyszących mu osób.

REKLAMA

Szef rządu zaznaczył, że wtedy, gdy lądował samolot z jego delegacją, uważał, że to lotnisko funkcjonuje wyłącznie tymczasowe. Miał przekonanie, że nie jest ono w najlepszym stanie. Uspokoiło go jednak, że w tym samym miejscu lądował premier Władimir Putin, który korzystał z takiego samego samolotu - Tu-154. Szef rosyjskiego rządu także przybył do Katynia 7 kwietnia.

to, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej