Jarosław Kaczyński: w komisji etyki większość ma opozycja, werdykt był do przewidzenia

- W komisji etyki poselskiej większość ma opozycja, werdykt był więc do przewidzenia - w ten sposób Jarosław Kaczyński odniósł się do decyzji komisji w jego sprawie. Jak dodał prezes PiS, jego wypowiedź, którą zajęła się komisja, trzeba odbierać w kontekście "brutalnych ataków opozycji".

2018-02-28, 14:53

Jarosław Kaczyński: w komisji etyki większość ma opozycja, werdykt był do przewidzenia
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Foto: wybierzpis.org.pl

Sejmowa komisja etyki podjęła decyzję o upomnieniu prezesa PiS za jego wypowiedź w Sejmie o "zdradzieckich mordach" i "kanaliach". W rozmowie z PAP Jarosław Kaczyński podkreślił, że w komisji etyki poselskiej większość ma opozycja. Werdykt, jak dodał, był więc do przewidzenia.

- Moją wypowiedź trzeba odbierać w kontekście tego wszystkiego, co od ponad dwóch lat dzieje się w Sejmie, bardzo brutalnych ataków opozycji, również wymierzonych bezpośrednio we mnie  - powiedział prezes PiS. Kaczyński nie stawił się na środowym posiedzeniu komisji etyki.

Dwa tygodnie na odwołanie się od decyzji komisji

To już kolejny raz, kiedy komisja etyki zajmowała się wnioskiem Ryszarda Petru o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o wypowiedź prezesa PiS podczas lipcowego posiedzenia Sejmu. Kaczyński po słowach Borysa Budki (PO), który przywoływał postać zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, zwrócił się do oponentów mówiąc: "Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami".

W środę, po posiedzeniu komisji etyki, jej przewodniczący Krzysztof Mieszkowski poinformował dziennikarzy, że decyzja ws. wniosku Petru o ukaranie Kaczyńskiego została podjęta. - Czekamy teraz dwa tygodnie na uprawomocnienie się tej decyzji - podkreślił. Dopiero wtedy, jak wskazał, zostanie ona podana do informacji publicznej. Mieszkowski tłumaczył, że wynika to z Regulaminu Sejmu. Kaczyński, jak mówił szef komisji, ma teraz dwa tygodnie na odwołanie się od decyzji komisji etyki.

Zgodnie z Regulaminem Sejmu posłowi przysługuje odwołanie się od uchwały komisji etyki. Złożenie odwołania wstrzymuje podanie treści uchwały do wiadomości publicznej.

"Osobiście głosowałem za ukaraniem"

Mieszkowski dopytywany, za czym on sam głosował ws. Kaczyńskiego, odparł: "osobiście głosowałem za ukaraniem". Jak dodał, kary, które są zapisane w Regulaminie Sejmu, są "niezwykle poważnie i należy je traktować odpowiedzialnie".

Pytany, jak komisja zareagowała na to, że prezes PiS po raz kolejny nie stawił się na jej posiedzeniu, powiedział: "źle na to reagujemy". - To jest właśnie jeden z tych elementów, który nas irytuje. To jest również informacja niezwykle ważna dla wszystkich, przede wszystkim dla naszych wyborców i wyborczyń, że nie wszyscy posłowie, nie wszystkie posłanki poważnie traktują swoje obowiązki sejmowe, lekceważąc opinię publiczną i wyborców - dodał.

Pierwszy raz wnioskiem o ukaranie Kaczyńskiego komisja etyki miała zająć się na początku stycznia, jednak z powodu niestawienia się prezesa PiS na posiedzenie, nie rozpatrzono wniosku w tej sprawie. Na początku lutego komisja ponownie nie rozpatrzyła wniosku byłego lidera Nowoczesnej z powodu nieobecności posła Kukiz'15 Grzegorza Długiego, wchodzącego w skład komisji etyki poselskiej.

Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały: zwrócić posłowi uwagę, udzielić posłowi upomnienia lub udzielić nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej.

REKLAMA

mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej