Adam Andruszkiewicz: dziennikarzy, którzy bronią morderców Żołnierzy Wyklętych należałoby poddać towarzyskiemu ostracyzmowi

- Są dziennikarze, którzy bronią morderców Żołnierzy Wyklętych. Należałoby ich poddać swego rodzaju towarzyskiemu ostracyzmowi, społecznej izolacji. Należałoby unikać kontaktów z nimi, z mediami które reprezentują. Po prostu odmawiać jakiejkolwiek współpracy – powiedział w rozmowie z dziennikarzem portalu polskieradio.pl poseł koła sejmowego Wolni i Solidarni, Adam Andruszkiewicz.

2018-03-01, 14:48

Adam Andruszkiewicz: dziennikarzy, którzy bronią morderców  Żołnierzy Wyklętych należałoby poddać towarzyskiemu ostracyzmowi

- Panie pośle, w wypowiedzi dla tygodnika "Do Rzeczy" powiedział Pan, że w Polsce - w Sejmie i mediach - są dzieci morderców Żołnierzy Wyklętych i że należy ich eliminować z życia publicznego. W jaki sposób należałoby tego dokonać?


Chciałbym uściślić tę wypowiedź. Nie chodzi mi o całą grupę "resortowych dzieci" en bloc, bo rzeczywiście jest to bardzo duże grono, okupujące najbardziej eksponowane stanowiska, głównie w mediach komercyjnych.

Wskazałbym raczej na stosunkową głośną, najbardziej hałaśliwą grupę osób, często wręcz dzieci morderców Żołnierzy Wyklętych, która zażarcie broni pamięci swoich przodków, walcząc o pozostawienie w stanie nietkniętych ich licznych przywilejów, w tym na przykład wysokich emerytur czy innych uposażeń.

- Jak Pana zdaniem należałoby ograniczać ich wpływ na życie publiczne?


To przecież ludzie, którzy bronią morderców Żołnierzy Wyklętych. Moim zdaniem należałoby ich poddać swego rodzaju towarzyskiemu ostracyzmowi, społecznej izolacji. Należałoby unikać kontaktów z nimi, z mediami które reprezentują. Po prostu odmawiać jakiejkolwiek współpracy. W tej chwili ich wpływ na jakośc debaty publicznej jest nieproporcjonalnie wysoki. To się musi zmienić!

Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują wyraźnie, że w Polsce mamy do czynienia z nadmierną koncentracją kapitału zagranicznego w sektorze mediów komercyjnych. To wpływa - mówiąc wprost - na zakłamywanie rzeczywistości. Na jej bezczelne fałszowanie i przedstawianie Polaków w sposób całkowicie niezgodny z naszymi interesami i racją stanu. A jak wszyscy wiemy, media mają dziś ogromny wpływ na rzeczywistość. Nie przypadkowo nazywa się je czwartą władzą. Dobitnie to pokazała ostatnia debata wokół nowelizacji ustawy o IPN.

REKLAMA

- Jaka jest Pana recepta na rozwiązanie tych problemów?


Oczywiście należałoby dokonać kompleksowej i systemowej dekoncentracji kapitału w mediach prywatnych. Mówiąc wprost, państwo polskie powinno wykonać operację przymusowego wykupu tych podmiotów. Oczywiście z zachowaniem wszelkich reguł i opierając się na cenach rynkowych. Nie chcemy nikogo krzywdzić.

- Jakim aktem prawnym należałoby tego dokonać. Czy konieczna byłaby ustawa sejmowa?


Tak sądzę. Myślę, że jest to zadanie posłów. Konieczna byłaby inicjatywa poselska.

- Czy nie obawia się Pan, że wywoła to liczne protesty, również na arenie międzynarodowej? Przeciwnicy takiego rozwiązania argumentowaliby, że taki akt mógłby naruszać zasady gry rynkowej.


Z pewnością byłby ogromny opór. Oczywiście dekoncentracja i stopniowa polonizacja mediów prywatnych byłyby ogromnym zagrożeniem dla interesów wielkiego kapitału. Jednak my Polacy musimy się kierować przede wszystkim naszym interesem narodowym.

ms, polskieradio.pl

REKLAMA

 

 

 

 

REKLAMA

 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej