Maria Przełomiec: dobre relacje z Litwą przyniosły owoce. To wzór dla relacji z innymi sąsiadami, z Ukrainą

Wizyta premiera na Litwie bardzo dobrze pokazała, jak mocno Polska i Litwa są połączone wspólnym interesem strategicznym, jakim jest obrona przed rosyjską agresją. Teraz musimy realizować, to co zaczęliśmy – budować infrastrukturę, mosty energetyczne  - to wielka szansa– mówi portalowi PolskieRadio.pl Łukasz Jasina z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

2018-03-15, 20:59

Maria Przełomiec: dobre relacje z Litwą przyniosły owoce. To wzór dla relacji z innymi sąsiadami, z Ukrainą

Powiązany Artykuł

lj12.jpg
"Jedyna droga Litwy do Europy - przez Polskę"

Pozostaje teraz realizować agendę wytyczoną podczas wizyt premiera i prezydenta – mówiła Maria Przełomiec dziennikarka, znawczyni Europy Wschodniej, prowadząca Studio Wschód w Telewizji Polskiej. Zdaniem naszej rozmówczyni jest duża nadzieja na poprawę sytuacji mniejszości polskiej – zdecydowano o emisji polskich kanałów, za co zapłaci Litwa. W parlamencie  litewskim została zgłoszona jest ustawa o mniejszościach narodowych,.

W obecności premierów ministrowie  energetyki Litwy Žygimantas Vaičiūnas i  Polski Krzysztof Tchórzewski podpisali porozumienie o wzmocnionej strategicznej współpracy w dziedzinie energetyki, której konkretnym przykładem jest min zapowiedź rozpoczęcia w 2019 roku budowy łączącego Polskę i Litwę gazociągu.

Ocieplenie, zintensyfikowanie relacji z Litwą otworzyło nas na cały region – czego dowodzi towarzyszący wizycie szefa rządu w Wilnie szczyt państw bałtyckich. Ta współpraca już pokazała swój  potencjał, chodzi o  wspólne memorandum  w sprawie Nord Streamu II i także stanowisko premierów państw bałtyckich, którzy poparli  Polskę w  jej problemach  z Komisją Europejską.

Maria Przełomiec zaznacza, że to wszystko jest dowodem, jak strategiczne znaczenie w obliczu rosyjskiej agresywnej polityki mają dla nas dobre stosunki z sąsiadami. Relacje te wzmacnia naturalnie wspólne zagrożenie związane z  postawą Kremla. Nasza rozmówczyni przypomniała w tym kontekście, by nie lekceważyć wojny hybrydowej – wiele osób, nie zdaje sobie sprawy z jej mechanizmów. Osoby, które ją demaskują, muszą liczyć się z atakami. Niestety spotkała się z nimi również nasza rozmówczyni – gdy wskazała, że Rosja stara się skłócić Polskę i Litwę,  i próbuje ingerować w ich relacje zgodnie z zasadą „dziel i rządź”. A tymczasem – Polskę i Litwę bardzo wiele  łączy.

REKLAMA


Litwa: Dzień Niepodległości. Ceremonia podniesienia flag państw bałtyckich Litwa: Dzień Niepodległości. Ceremonia podniesienia flag państw bałtyckich

Zapraszamy do lektury rozmowy!

PolskieRadio.pl: Chciałam zapytać o pani wrażenia po wizycie premiera w Litwie. Czy teraz można myśleć z większym optymizmem o relacjach z Litwą?

Maria Przełomiec, To druga po wizycie Andrzeja Dudy bardzo dobra polska wizyta w Wilnie. Tym razem to był szczyt premierów państw bałtyckich i jednocześnie  28 rocznica  podpisania 11 marca 1990 roku przez Litwę aktu  niepodległości.

Miało miejsce kilka bardzo ważnych rzeczy. Po pierwsze, przez premierów Litwy, Łotwy, Estonii i Polski zostało podpisane memorandum w sprawie Nord Streamu 2, bardzo wyraźnie przeciwstawiające się budowie tego gazociągu i podkreślające, że nie jest to projekt komercyjny, jak twierdzi strona niemiecka, a  przedsięwzięcie o charakterze politycznym. W dodatku obniżające bezpieczeństwo energetyczne państw Europy Północno-Środkowo-Wschodniej.

Po drugie, odbyły się konkretne rozmowy na temat współpracy energetycznej. Obie strony podkreślały, że były udane. One grupują kilka spraw: m.in. most energetyczny, który ma łączyć nie tylko Litwę, ale wszystkie trzy kraje bałtyckie z systemem energetycznym Unii Europejskiej.

Bardzo mi się podobała dyskusja zorganizowana tuż przed wizytą, 7 marca, przez Polski Klub Dyskusyjny w Wilnie. Chcę zwrócić uwagę, że ów klub wykonuje doskonałą robotę, jeżeli chodzi o zbliżenie polsko-litewskie. Polski Klub Dyskusyjny zaprasza i polskich, i litewskich polityków, działaczy, ekspertów. Litwini chętnie tam bywają. Tym razem odbyła się tam debata z udziałem litewskich językoznawców i polityków na temat ustawy na temat mniejszości narodowej, zgłoszonej przez socjaldemokratów. Chodzi o  prawa mniejszości do podwójnego nazewnictwa, podwójnej pisowni nazwisk etc. Spotkanie było niezwykle ciekawe i zorganizowano je w dobrym momencie. Socjaldemokraci zgłosili ustawę notabene tuż przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Wilnie i ma być ona dyskutowana przez parlament. Jest  więc nadzieja, że efektem tego zbliżenia i poprawy sytuacji w stosunkach polsko-litewskich będzie także poprawa sytuacji Polaków mieszkających na Litwie. Przypomnijmy, że to nie jest Polonia – to jest polska mniejszość, która na tym terenie zawsze mieszkała.

REKLAMA

Cóż jeszcze? To akurat nie miało miejsca w czasie wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Wilnie, ale tuż przed wizytą. Ministerstwo Obrony Litwy w tym roku wzięło udział w Wilczym Biegu – który jest poświęcony pamięci żołnierzy wyklętych. Co  więcej, w największy, najbardziej wpływowym litewskim dzienniku ukazał się niesłychanie przychylny artykuł o wileńskiej Armii Krajowej. Chcę tu przypomnieć, że przez długie lata Armia Krajowa była przez niektórych na Litwie wyłącznie postrzegana przez pryzmat Dubinek, czyli akcji odwetowej, zorganizowanej przez majora Zbigniewa Szendzielarza Łupaszkę, który w odwecie za wymordowanie przez litewski oddział ludności cywilnej w Glinciszkach, wymordował ludność cywilną w Dubinkach.

A zatem – moim zdaniem obecnie dzieje się coś dobrego. Dowodem na to może być udział Polaków pod polskimi flagami w marszu, który odbył się 11 marca z okazji podpisania Deklaracji Niepodległości. Ważne, że do Polaków  dołączyli Litwini, a później do polskich uczestników litewskiego marszu  wyszli polscy parlamentarzyści, którzy wówczas byli w Wilnie. Reprezentowali, uwaga, trzy partie: PO, PiS i PSL. Wyszli w idealnej zgodzie, czyli ta sprawa połączyła nawet kompletnie skłócone polskie partie. Nie wspomnę już o wystąpieniu marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w parlamencie litewskim z okazji rocznicy 11 marca.

I jeszcze jedna ważna rzecz: w oficjalnym komunikacie litewskie  ministerstwo  poinformowało, że najpóźniej od maja ma ruszyć retransmisja polskich stacji – w tym TVP Info, TVP Historia, będą też stacje muzyczne nuta.tv, power.tv. Niestety nie będzie można oglądać ich na całej Litwie, ale będą na terenach zamieszkałych przez Polaków w rejonach solecznickim i święciańskim. Trzeba tu na marginesie dodać, że za to płaci strona litewska.

I widzimy też tutaj, że nie sprawdziła się ostra polityka Warszawy wobec Litwy. Przypomnę niechlubną moim zdaniem wypowiedź ówczesnego ministra Radosława Sikorskiego, że jego noga nie postanie w Wilnie, póki nie zmieni się sytuacja polskiej mniejszości.  Teraz wydaje się, że to bliskie kontakty naprawdę dobrze owocują – przynajmniej sądząc po tym, co widzimy obecnie.

REKLAMA

O kwestii kanałów TV wspominała Pani ostatnio w komentarzu dla portalu Polskiego Radia. Widać zatem, że coś się dzieje w sprawie poprawy sytuacji polskiej mniejszości. Też coś dzieje się w sprawie podręczników.

Powiązany Artykuł

Wilno Litwa FREE 1200_660.jpg
NASZ WYWIAD: W RELACJACH LITWY i POLSKI ZAWSZE CZAI SIĘ MILCZĄCY TRZECI AKTOR

Toczą się rozmowy. Najlepiej byłoby, gdyby polskie szkoły korzystały z podręczników napisanych w Polsce. Jednak z tym są zawsze problemy,. W tej  chwili  najważniejsze jest, by były one napisane poprawnym językiem. Niedawno szefem Macierzy Polskiej na Litwie został po raz kolejny niesłychanie zasłużony pan Józef Kwiatkowski, problem polega na tym że jest to Pan w mocno zaawansowanym wieku. Trochę brak młodych energicznych działaczy, w organizacjach , które mają wpływ  na takie sprawy jak na przykład podręczniki.

Może trzeba połączyć siły – duże doświadczenie oraz organizacyjne możliwości. Natomiast w kontekście spotkania z premierami państw bałtyckich, zapowiedzi Bursztynowego Szlaku, deklaracji regionu w sprawie Nord Streamu 2 – widać, że współpraca z Litwą nabrała nowego wymiaru. Szykuje się duży regionalny projekt, sprawa nabrała prestiżu, jakiejś politycznej siły. Te kwestie, które Pani wymieniała na przykład w ostatnim wywiadzie i o których Pani mówiła, że zawsze były obecne  – energia, infrastruktura – gdy stanęły w agendzie wszystkich państw bałtyckich, nabrały zupełnie innego wymiaru. Mamy w tym regionie duży kompleks spraw i duży potencjał.

Potencjał był zawsze. Problem polegał na tym, że trzeba było się zdecydować na kompromis – to znaczy jedna i druga strona musiała ustąpić. Strona polska wcześniej tkwiła przy zapiekłym „nie”, brakowało rozmów. Teraz  obie strony zaczęły wyciągać do siebie rękę oby z dobrym skutkiem,

Na razie, to co się dzieje ostatnio w relacjach Warszawa- Wilno udowodniło, że w momencie kiedy jest dobra wola i obie strony zdają sobie sprawę, jak ważną strategicznie kwestią jest bliska współpraca państw regionu w obliczu tego, co się dzieje w Rosji, potrafią przezwyciężyć nawet rosyjskie próby skłócenia ich.

REKLAMA

Bardzo bym chciała, żeby z relacji z Litwą polscy politycy wyciągnęli wnioski dotyczące kwestii ukraińskich. Oczywiście to inny ciężar gatunkowy – spór z Ukrainą zaszedł już dużo dalej. Chwalić Boga nie udało się jedno – umieścić w  nowelizacji uchwały o IPN wzmianki o litewskich nacjonalistach, bo takie były plany. Był projekt, żeby potępić nie tylko litewski, ale i białoruski nacjonalizm. Wtedy mielibyśmy zażarte spory ze wszystkimi sąsiadami, na szczęście ten pomysł nie przeszedł.

Cieszmy się z tego co mamy. Trzeba to szanować i wyciągać wnioski, dotyczące innych sąsiadów na wschodzie.

Wydaje się poza tym, że mamy wiele do stracenia – jeśli niczego nie robimy. Czekały bowiem projekty infrastrukturalne, sprawy energetyczne są kluczowe dla całej strategicznej pozycji regionu.

 Tak jak i projekty infrastrukturalne – jak Rail Baltica. Mają one przyszłość. Żeby nie można było dojechać z Warszawy do Wilna pociągiem? Inna rzecz, że Rail Baltica najprawdopodobniej ominie  Wilno, bo prowadzi najkrótszą droga czyli  przez Kowno, niemniej jednak będzie to duże ułatwienie.

Pozostaje też pytanie, czy faktycznie możemy liczyć na realizację tych projektów – wszystko dobrze brzmi. Ale czy zobaczymy efekty? To oczywiście podstawowe pytanie.

To pytanie nie tyle do mnie, ile do ministrów. Ale ministrowie obu stron, Polski i Litwy, zapewniają, że np. projekty energetyczne są możliwe do realizacji i to szybkiej. Wygląda na to, że wszystko jest na dobrej drodze. Jednak to pytanie do praktyka, nie teoretyka.

REKLAMA

Nb w trackie tej wizyty mowa była nie tylko mające rozpocząć się w 2019 roku budowie gazociągu Polska-Litwa, ale  również o możliwościach związanych z sektorem wydobywczym węglowodorów w szelfie Morza Bałtyckiego. I widać tutaj jeszcze raz – że wszystko łączy Polskę i Litwę.

Okazuje się jeszcze w dodatku, to co wymieniła pani na pierwszym miejscu – że państwa bałtyckie i Polska potrafiły wystąpić jako głos polityczny regionu w sprawie Nord Streamu.

I oprócz tego potrafiły wystąpić w jeszcze jednej sprawie, niesłychanie istotnej dla Polski. Państwa bałtyckie zadeklarowały, że poprą Polskę na arenie Unii Europejskiej. Trzej premierzy Litwy, Łotwy, Estonii oświadczyli, że nie zgadzają się na jakiekolwiek karanie Polski na arenie UE. W tej sprawie wydano też specjalne oświadczenie.

Waga współpracy regionalnej i dobrych stosunków z naszymi sąsiadami na Wschodzie to strategiczny interes Rzeczpospolitej. Powinniśmy je szczególnie starannie pielęgnować – choć nie za wszelką cenę oczywiście.

Wspólnota interesów jest i  będzie, pozostanie długo. Ona się nie zmieni w tej sytuacji. Chodzi o rosyjskie zagrożenie. Zatem tak naprawdę wystarczyło tylko wyciągnąć rękę i sięgnąć.

Kompromis  jest zawsze wynikiem dobrej woli  obu stron. Na marginesie - niestety, w związku ze wzmiankami, że Rosji zależy na pogorszeniu relacji Polski z sąsiadami, po pierwszym komentarzu dla Polskiego Radia, usłyszałam, że jestem rusofobem i wyznaję spiskową teorię dziejów.

REKLAMA

A tymczasem nie trzeba daleko szukać rosyjskiego niezadowolenia– widać jaką irytację w rosyjskich mediach wywołuje choćby sformułowanie Rzeczpospolita, Rzeczpospolita Obojga Narodów. Bo odbiera ono Rosji prawo do twierdzenia, że ziemie na wschód od Bugu są niekwestionowana strefa jej wpływów i tzw. ruskiego miru. Polscy politycy i komentatorzy powinni o tym pomyśleć.

Czy pośród tych projektów, które realizujemy na pierwszy rzut oka widać pilniejsze?

Najważniejsze jest bezpieczeństwo energetyczne i bezpieczeństwo sensu stricto.  Na jednym z polskich portali pokazała się na przykład w tych dniach analiza, pokazująca, jak Rosjanie chcą przejąć kontrolę nad Morzem Bałtyckim. To zatem bardzo ważna, kluczowa sprawa.

Inna rzecz to energetyka – uniezależnienie regionu od rosyjskich dostaw. Te kwestie wydają się bardzo pilne.

Do kwestii energetycznych można zaliczyć Możejki. Odbudowywana jest linia kolejowa łącząca rafinerię z granica łotewską, co znacznie skróci dostawy ropy. Litwini przez lata nie chcieli się na to zgodzić, niektórzy i tutaj wskazywali na rosyjski ślad. W każdym razie po zmianie władz kolei litewskich, sprawa ruszyła, chociaż trzeba dodać nie bez ingerencji  Brukseli .  

REKLAMA

Jednym słowem na pierwsze miejsce wysuwają się energetyka i bezpieczeństwo.

O tym nie można zapominać. Tym bardziej, że sytuacja się nie poprawia, a pogarsza. Ostatnio znów zwiększyła się liczba lotów Rosji w rejonie Bałtyku, bez tzw. transponderów.

Tym bardziej uważam, że trzeba zwracać na to uwagę i nawiązywać kontakty z sąsiadami, a nie słuchać tych wszystkich, którzy starają się nas skłócić.

Czy wiadomo, co jeszcze w najbliższym czasie szykuje się w relacjach polsko-litewskich?

Będzie wkrótce wizyta marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego w Wilnie. Najpierw zrealizujmy to, co zostało wytyczone przez prezydenta i premiera. Niczego więcej na razie nam nie trzeba.

Chciałabym jeszcze spytać, dlaczego spotkała się pani z oskarżeniami o rusofobię po tym niedawnym komentarzu dla Polskiego Radia, skoro wiadomo, że Rosja prowadzi politykę skłócania sąsiadów między sobą – nawet od setek lat. Zintensyfikowała teraz działania wojny hybrydowej, o czym wszyscy wiedzą, zatem to takie absurdalne oskarżenia.

REKLAMA

To mogą być właśnie elementy wojny hybrydowej. Obserwuję wpisy pod nie tylko moimi postami na Facebooku i Twitterze, opinie na skrajnych portalach. Niestety zdarza się, że jestem nazywana banderowską k… To takie fragmenty wojny hybrydowej.

To niezwykle przykre, ale przede wszystkim niedopuszczalne. Tak być nie powinno. Bo nawet w momencie, kiedy toczy się dyskusja, to chodzi o co innego, nie o takie epitety.

Problem w tym, że często dyskusja się nie toczy, a mamy do czynienia z wojną hybrydową. Wydaje mi się, że część polskich polityków i mediów nie zdaje sobie sprawy jakimi metodami Rosja tę wojnę prowadzi  Np. jest  pewna komercyjną redakcję, gdzie do pewnego programu zapraszani są dziwni goście, wszyscy w komplecie antyamerykańscy, antyukraińscy, ultraskrajni, czasem dodatkowo powiązani ze środowiskami kresowymi. A prowadzący nie potrafi skontrować  przedstawianych przez nich nieprawdziwych stwierdzeń czy przekłamań. Rozgłośnia jest w porządku, ale wpisuje się w takim przypadku w kategorię tzw. „pożytecznych idiotów”.  Od czasów ZSRS wiemy, że Rosjanie  wykorzystywali na Zachodzie dwie kategorie osób dzięki którym mogli szerzyć swoja propagandę chodzi o  agentów wpływu i pożytecznych idiotów. I czasem trudno stwierdzić, kto jest bardziej niebezpieczny.  

Patrząc na komentarze na Facebooku czy Twitterze, czasem można rzeczywiście stwierdzić, że są delikatnie mówiąc zupełnie nieadekwatne.

Po coś jednak Kreml stworzył fabrykę trolli i  teraz w Internecie widać efekty jej działania. Przecież jej pracownicy muszą zarobić na swoje wynagrodzenie.


***

REKLAMA

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl

 

 

 

 

REKLAMA

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej