"Nie mam wrażenia, że sprawa Amber Gold została zamieciona pod dywan"
Zakończyło się przesłuchanie drugiego z zaplanowanych na poniedziałek świadków, byłego prokuratora apelacyjnego w Gdańsku Ireneusza Tomaszewskiego, przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. - Nie mam wrażenia, że sprawa Amber Gold została zamieciona pod dywan - ocenił Tomaszewski. Wcześniej, na pytania komisji odpowiadał b. prokurator okręgowy w Gdańsku Dariusz Różycki.
2018-03-19, 15:55
- Postępowanie prokuratury okręgowej ws. Amber Gold nadmiernie się ślimaczyło. Trzeba było postawić zarzuty Marcinowi P. i zmierzać do jego aresztowania - ocenił przed sejmową komisją śledczą b. prokurator apelacyjny w Gdańsku Ireneusz Tomaszewski.
Tomaszewski był pytany przez posła Jarosława Krajewskiego (PiS) o narady, które w sierpniu 2012 roku odbyły się z udziałem prokuratorów okręgowych i funkcjonariuszy ABW. Krajewski poinformował, że Tomaszewski - jako ówczesny prokurator apelacyjny - brał w nich udział kilkukrotnie.
Na pytanie, czy podzielał sposób i tempo pracy prokuratury okręgowej w Gdańsku ws. Amber Gold, Tomaszewski powiedział: "wydaje mi się, że to postępowanie nadmiernie się ślimaczyło". Zastrzegł, że nie pamięta, jakie konkretnie opinie o śledztwie wyrażał podczas tych narad.
Poseł Krajewski przywołał notatkę z 17 sierpnia 2012 roku oraz odręczną informację dyrektora gdańskiej delegatury ABW Adama Gruszki, który napisał: "zmiana nastąpiła dopiero po mojej rozmowie telefonicznej z prokuratorem Ireneuszem Tomaszewskim". Poseł Krajewski stwierdził jednocześnie, że w notatce z 17 sierpnia 2012 roku jest informacja, że ówczesny zastępca prokuratora okręgowego w Gdańsku Ryszard Paszkiewicz "był zdania, iż aktualnie brak jest dostatecznych przesłanek do przedstawienia zarzutów i stosowania zatrzymania pana Marcina P.".
Pytany przez Krajewskiego, czy na naradzie krytycznie oceniał brak zgody ze strony prokuratury okręgowej na postawienie zarzutów i zatrzymanie szefa Amber Gold Marcina P., Tomaszewski powiedział: "wyraziłem pogląd, że zarzuty trzeba postawić i zmierzać do tymczasowego aresztowania". Dopytywany przez posła Krajewskiego, czy tylko w sprawie Marcina P., czy także w sprawie jego żony, Katarzyny P., Tomaszewski powiedział, że nie pamięta, co mówił wtedy konkretnie.
Tomaszewski zaznaczył, że jako prokurator apelacyjny "nie mógł wypowiadać się", gdyż - jak tłumaczył - "to byłoby wbrew przepisom, aby prokuratur z prokuratury apelacyjnej - nawet nadzorujący to postępowanie - mówił konkretnie, jaką czynność prokurator powinien wykonać, (...) mógłbym ewentualnie sugerować i podpowiadać, i albo by się zgodzili, albo nie".
Powiązany Artykuł
Amber Gold. Komisja znów przesłuchuje gdańskich prokuratorów
"To nie jest możliwe"
W lipcu 2012 roku prokuratura okręgowa w Gdańsku przekazała śledztwo w sprawie Amber Gold ABW. Funkcjonariusze tej służby zeznali kilka tygodni wcześniej, że prowadzenie dodatkowych działań operacyjnych musieli konsultować z prokuraturą, która ostrzegała, że może im postawić zarzuty dotyczące utrudniania śledztwa. Inaczej sprawę przedstawił prokurator Dariusz Różycki. - To jest niemożliwe - stwierdził i dodał, że nie wiedział w ogóle o działalności operacyjnej ABW.
Były szef prokuratury okręgowej w Gdańsku nie zgodził się z twierdzeniem, że prokuratura opóźniała działania zmierzające do zatrzymania Marcina P. i postawienia mu zarzutów. Różycki wyjaśnił, że w jego ocenie przy ówczesnych dowodach istniało ryzyko odrzucenia wniosku prokuratury przez sąd.
REKLAMA
Spółka Amber Gold powstała w 2009 roku i miała inwestować pieniądze klientów w złoto oraz inne kruszce, oferując oprocentowanie wyższe od lokat bankowych. W 2011 roku przejęła trzy linie lotnicze i na ich podstawie stworzyła przewoźnika OLT Express. Firma założona przez Marcina P. okazała się jednak piramidą finansową. W sierpniu 2012 roku ogłosiła upadłość. Oszukała niemal 19 tysięcy klientów na kwotę ponad 850 milionów złotych.
mg
REKLAMA