Amber Gold. "Nie przypominam sobie, abym paraliżował prace pionu operacyjnego ABW"

- Nie przypominam sobie, abym paraliżował prace pionu operacyjnego gdańskiej ABW. Uważam, że była duża swoboda w pracy wydziału operacyjnego - zapewniał b. wiceszef gdańskiej ABW Jarosław Dąbrowski podczas czwartkowej konfrontacji z kolejnym funkcjonariuszem gdańskiej ABW.

2018-03-22, 15:55

Amber Gold. "Nie przypominam sobie, abym paraliżował prace pionu operacyjnego ABW"

Posłuchaj

Amber Gold: koniec konfrontacji świadków z ABW. Relacja Dawida Grygorcewicza (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W czwartek po południu odbyła się druga tego dnia konfrontacja zeznań b. zastępcy dyrektora gdańskiej ABW i kolejnego funkcjonariusza tamtejszej delegatury, zastępcy naczelnika pionu operacyjnego w czasie sprawy Amber Gold.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała czy świadek, jako zastępca naczelnika pionu operacyjnego, oraz czy naczelnik tego wydziału, mieli pełną swobodę działania ws. Amber Gold.

- Nie mieliśmy. Wszystkie instrukcje otrzymywałem od zastępcy dyrektora, jeśli chodzi o priorytety i kolejność wykonywania czynności - odpowiedział funkcjonariusz.

"Była duża swoboda w pracy wydziału operacyjnego"

W reakcji na to stwierdzenie Dąbrowski powiedział, że "była duża swoboda w pracy wydziału operacyjnego". - Nie wykluczam, że wydawałem polecenia (...) natomiast nie mogę się zgodzić ze stanowiskiem, że funkcjonariusz operacyjny nie mógł realizować planu czynności operacyjnych bez zgody dyrektora - dodał Dąbrowski.

REKLAMA

Wassermann pytała dalej funkcjonariusza ABW, "czy fakt tego, że nie mogliście wyjaśnić całościowo sprawy (...) wynikał z tego, iż nie mieliście żadnej decyzyjności w tej sprawie i nie wolno wam było zrobić niczego bez zgody siedzącego tu dyrektora Dąbrowskiego?". - Dokładnie tak - odparł funkcjonariusz.

- Nie przypominam sobie żeby była taka sytuacja, żebym ja paraliżował prace wydziału operacyjnego - oświadczył z kolei Dąbrowski.

Dodał jednocześnie, że "efekty na głównych kierunkach prowadzenia postępowania były nienajlepsze". - Do mojej roli należało skupienie największych środków na tych głównych kierunkach śledztwa. Nie podejmowałem żadnych decyzji paraliżujących pracę wydziału operacyjnego - powtórzył b. wiceszef delegatury.

Funkcjonariusz delegatury zeznał z kolei, że w trakcie ich pracy Dąbrowski nie zgłaszał zastrzeżeń do tego, jak wykonywana jest ich praca ws. Amber Gold.

REKLAMA

Kwestia zakazu pogłębiania informacji 

Wassermann pytała też świadków o kwestię zakazu pogłębiania informacji związanych z wątkami pobocznymi sprawy Amber Gold, pod groźbą zarzutów o utrudnianie śledztwa.

- Bezpośrednio takiego rozkazu nie dostałem, natomiast płynęło to z ust naczelnika - odparł funkcjonariusz ABW.

- Czy naczelnik powiedział, że to się stosuje do pana również, czy on dostał taki zakaz, pod takim rygorem? - dopytywała szefowa komisji. - To się stosuje do wszystkich. Byłem jego podwładnym i funkcjonariusze również - odpowiedział świadek.

Z kolei Dąbrowski po raz kolejny zapewniał, że nie przekazywał takiego zakazu.

REKLAMA

Niewystarczające wsparcie

Świadkowie byli też pytani o sprawę wsparcia gdańskiej delegatury ze strony centrali ABW lub innych delegatur. Podczas zeznań składanych przed miesiącem przed komisją funkcjonariusze Agencji wskazywali, że takie wsparcie, jeśli chodzi m.in. o przekazywanie informacji było niewystarczające.

- Dyrektorowi (gdańskiej delegatury) problemy były znane - mówił funkcjonariusz.

Z kolei Dąbrowski zeznał, że omawiał takie sytuacje, ale nie były to wielkie problemy. -  Funkcjonariusze byli w pewnym momencie bardzo zawiedzeni, ponieważ dowiedzieli się, że centrala prowadzi pewne działania operacyjne na terenie Gdańska. To ich najbardziej zabolało, że o tym nie wiedzieli. Może z tego jest cały ten problem - stwierdził b. wiceszef gdańskiej delegatury.

- To jest bardzo kiepskie tłumaczenie. To nie jest argument, który miałby wytworzyć taką sytuacje, o której mówimy - ocenił funkcjonariusz.

REKLAMA

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej