Sprawa, która wstrząsnęła Polską. Przypominamy najważniejsze wątki afery hazardowej
CBA zatrzymało w czwartek rano, na polecenie prokuratury w Białymstoku, b. wiceministra finansów w latach 2008-15 i b. szefa służby celnej. Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki potwierdził w czwartek, że chodzi o Jacka K. i sprawę tzw. afery hazardowej. Poniżej przypominamy jej najważniejsze wątki.
2018-03-29, 12:54
O aferze hazardowej zrobiło się głośno 1 października 2009 r., po publikacji tekstu Cezarego Gmyza na łamach "Rzeczpospolitej". Ujawniono w nim kulisy prac nad nowelizacją ustawy hazardowej oraz budzące wątpliwości kontakty biznesmenów z politykami Platformy Obywatelskiej. Rozmowy dotyczyły zapisu w ustawie, który wprowadzał do 31 grudnia 2015 m.in. 10 proc. dopłaty na cele sportowe dla kasyn, salonów gier i automatów o niskich wygranych. Dopłata miała być w części przeznaczona na budowę Narodowego Centrum Sportu.
Polityczną burzę wywołały opublikowane w tekście stenogramy. Ujawniły one przebieg rozmów ówczesnego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenem Ryszardem Sobiesiakiem. Wynikało z nich, że biznesmen naciskał na polityków PO, by dopłaty wykreślono z nowelizacji ustawy. – Na 90 procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo. Biegam z tym sam, blokuję sprawę tych dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa – mówił wówczas do Sobiesiaka Chlebowski.
Powiązany Artykuł
"Zatrzymanie Jacka K. świadczy o tym, że wymiar sprawiedliwości działa"
W rozmowach padały też imiona "Miro" i "Grześ". Po ujawnieniu stenogramów ustalono, że chodziło o ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego oraz Grzegorza Schetynę.
REKLAMA
TVP Info
Polityczne skutki afery
W związku z publikacją prasową 1 października 2009 Zbigniew Chlebowski został zawieszony w pełnieniu funkcji przewodniczącego klubu parlamentarnego, a 5 października Mirosław Drzewiecki podał się do dymisji. Premier Donald Tusk odwołał też szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Samą ustawę hazardową uchwalono w przyspieszonym tempie.
REKLAMA
Decyzją Sejmu 4 listopada 2009 roku powołano także Komisję Śledczą ds. Gier i Zakładów, która miała "zbadać sprawę przebiegu procesu legislacyjnego ustaw nowelizujących ustawę z dnia 29 lipca 1992 o grach i zakładach wzajemnych i wydanych na podstawie przepisów wykonanych w zakresie dotyczącym gier na automatach o niskich wygranych i wideoloterii oraz do zbadania legalności działania organów administracji rządowej badającej ten proces".
Opublikowany w lipcu 2010 raport Julii Pitery zdecydowanie negatywnie ocenił sposób prowadzenia prac nad ustawą przez zaangażowane w nie ministerstwa. Głównym winnym miał być resort sportu. "Działania ministerstwa były nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych" - stwierdzono w dokumencie przekazanym przez Piterę.
Komisja śledcza zakończyła działalność w październiku 2010 roku.
Śledztwo prokuratury
REKLAMA
Także od 2009 roku postępowanie w sprawie automatów o niskich wygranych prowadził wydział przestępczości zorganizowanej i korupcji ówczesnej Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.
Powiązany Artykuł
Afera hazardowa. Prokuratura wznowiła śledztwo
W październiku 2014 roku media informowały, że gdy śledztwo było w Białymstoku, zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych miał usłyszeć także ówczesny wiceminister finansów i szef służby celnej Jacek K. Z informacji podawanych wówczas przez portal tvn24.pl wynikało, że prowadzący śledztwo mieli taki zamiar, ale - w drodze nadzoru służbowego - decyzja została zmieniona, a ten wątek sprawy przeniesiony do prokuratury w Poznaniu.
Tam prokuratura badała, czy w latach 2006-2009 urzędnicy Ministerstwa Finansów nie dopełnili swoich obowiązków i doprowadzili w ten sposób - na podstawie poświadczających nieprawdę opinii przedrejestrowych - do rejestracji prawie 78 tys. automatów do gier o niskich wygranych (tzw. jednorękich bandytów), wbrew obowiązującym wówczas przepisom, w tym wbrew ustawie z 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (od 2010 roku obowiązuje ustawa o grach hazardowych).
REKLAMA
Po trzech latach, w marcu 2017 roku, śledztwo zostało jednak umorzone. Po decyzji, że należy je jednak wznowić i jeszcze raz zbadać, czy nie doszło do przestępstwa - trafiło znowu do Białegostoku, ale już do prokuratury okręgowej.
TVP Info
Przesłuchania świadków po wznowieniu śledztwa
REKLAMA
Najbardziej rozbudowany wątek śledztwa, dotyczący podmiotów gospodarczych i osób fizycznych organizujących gry hazardowe na automatach oraz jednostek certyfikujących takie urządzenia, prowadzony jest przez podlaski wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej.
W połowie lutego br. funkcjonariusze białostockiej delegatury CBA i prokurator prowadzący sprawę przesłuchali - w Szczecinie - pracowników tamtejszego Urzędu Celno-Skarbowego i Izby Administracji Skarbowej. - Przesłuchiwanych jest osiem osób, zabezpieczamy dokumenty - informował wówczas Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA. Według informacji PAP, byli to pierwsi świadkowie przesłuchiwani w śledztwie po jego wznowieniu.
Dodał, że wśród tych osób jest b. szefowa Izby Celnej w Szczecinie. Radio RMF FM podało, powołując się na nieoficjalne informacje, że chodzi o Lidię Mołodecką. "To pierwsza kobieta-generał wśród celników uznawana za człowieka byłego wiceministra finansów w rządzie PO-PSL Jacka K." - poinformował RMF FM.
W zgodnej opinii ekspertów, wskutek afery hazardowej Skarb Państwa stracił miliardy złotych. Wysokie podatki z hazardu przestały być pobierane, a pieniądze zamiast trafiać do budżetu państwa zaczęły wpływać do kieszeni przestępców.
REKLAMA
PAP/TVP Info/niezalezna.pl/koz
REKLAMA