Zbigniew Ziobro musi przeprosić sędzię Koskę-Janusz

2018-03-30, 17:27

Zbigniew Ziobro musi przeprosić sędzię Koskę-Janusz
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Foto: PAP/Jacek Turczyk

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro musi przeprosić sędzię Justynę Koskę-Janusz za naruszenie jej dóbr osobistych i usunąć ze strony resortu oświadczenie o cofnięciu jej delegacji do sądu wyższej instancji - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Resort sprawiedliwości zapowiedział odwołanie.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia warszawskiego Sądu Okręgowego Andrzej Kuryłek podkreślił, że "minister mógł mieć własne zdanie i je rzeczowo zakomunikować, ale nie za pomocą tego typu wypowiedzi, które w ewidentny sposób obniżały poczucie wartości wewnętrznej, czci i naruszały dobre imię powódki".

Sąd nakazał też umieszczenie oświadczenia z przeprosinami na stronie resortu sprawiedliwości, oświadczenie ma widnieć przez 21 dni.

Proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych

Sędzia Justyna Koska-Janusz pozwała ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę w procesie cywilnym o naruszenie jej dóbr osobistych po oświadczeniu Ministerstwa Sprawiedliwości z 4 października 2016 roku w sprawie skrócenia jej delegacji do Sądu Okręgowego w Warszawie wydanej od 1 lipca do 31 grudnia 2016 roku. Sędzia poczuła się urażona oświadczeniem resortu.

"Już po tej decyzji do Ministerstwa Sprawiedliwości dotarła informacja, że to właśnie sędzia Justyna Koska-Janusz miała się wykazać wyjątkową nieudolnością i zupełnie nie radzić sobie z prowadzeniem bardzo prostej, choć głośnej sprawy, co było szeroko komentowane i krytykowane w mediach. Chodziło o zdarzenie z grudnia 2013 roku spowodowane przez Izabellę Ch., która, będąc pod wpływem alkoholu, wjechała luksusowym mercedesem w przejście podziemne w samym centrum Warszawy. Media obwiniały prowadzącą postępowanie Justynę Koskę-Janusz o pobłażliwość wobec oskarżonej i nieudolność w prowadzeniu sprawy" - napisano wtedy w oświadczeniu MS.

"Po sprawdzeniu tych informacji minister sprawiedliwości 19 września 2016 roku podjął decyzję o skróceniu delegacji sędzi Justyny Koski-Janusz do 1 października 2016 roku, by uniknąć zarzutu, że w Sądzie Okręgowym, do którego trafiają sprawy skomplikowane i trudne, orzeka taki sędzia. W Sądzie Okręgowym powinni orzekać tylko sędziowie o wysokich umiejętnościach, sprawności i profesjonalizmie" - głosił komunikat resortu umieszczony na stronie internetowej i przekazany mediom.

"Władzy nie wolno wszystkiego"

W trakcie procesu Koska-Janusz powiedziała, że oświadczenie nie tylko ugodziło w jej dobra osobiste, ale również w podejście stron do orzekania przez nią w sprawach. Zaznaczyła, że nie kwestionuje prawa ministra do skrócenia czasu delegacji do innego sądu, jednak są to decyzje nieogłaszane publicznie. Jak mówiła, w jej sprawie wydano uwłaczające jej godności oświadczenie.

Po ujawnieniu wiadomości o skróceniu delegacji media poinformowały, że Koska-Janusz orzekała też w sprawie Ziobry, gdy ten oskarżał Jaromira Netzla o zniesławienie, i przyznała rację Netzlowi. Chodziło o słowa Netzla przed sejmową komisją śledczą badającą aferę gruntową z 2007 roku, gdy były szef PZU powiedział, że jego ówczesne rozmowy telefoniczne z ministrem zaginęły, bo "Ziobro, wówczas prokurator generalny, o to zadbał". Podczas jednej z rozpraw sędzia Koska-Janusz nałożyła na Ziobrę 2 tys. zł grzywny za spóźnienie.

Po ogłoszeniu wyroku sędzia Koska-Janusz wyraziła satysfakcję z orzeczenia sądu. - Ten wyrok pokazuje, że władzy nie wolno wszystkiego, że władza wykonawcza powinna działać w granicach prawa, podobnie jak władza ustawodawcza i sądownicza - podkreśliła.

Będzie apelacja

Pełnomocnik ministra sprawiedliwości mecenas Maciej Zaborowski powiedział, że nie podziela argumentacji sądu. Dodał, że będzie rekomendował skarbowi państwa złożenie apelacji.

Złożenie apelacji po analizie pełnego uzasadnienia wyroku zapowiedział też w oficjalnym komunikacie rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości. "Sąd uniemożliwił zapoznanie się z aktami, które ilustrowały błędy popełnione przez sędzię. Sąd wydał również wyrok bez przesłuchania Ministra i oceny jego argumentów, a zgodnie z rzymską prawną zasadą rozstrzygnięcie powinno zapaść po wysłuchaniu obu stron sporu"- czytamy w oświadczeniu.

W komunikacie MS dodano, że proces dotyczył "m. in. negatywnej oceny decyzji sędzi Justyny Koski-Janusz w głośnej medialnie sprawie kobiety, która - jak wskazywały media - będąc wcześniej już dwukrotnie zatrzymywana za jazdę pod wpływem alkoholu i mająca za to wyrok, po pijanemu wjechała samochodem do przejścia podziemnego w centrum Warszawy". "W opinii ministra sędzia zastosowała niewłaściwy tryb postępowania i poprzez taki błąd przyczyniła się do jego przedłużenia. Kobieta, która spowodowała wypadek, skutecznie potem unikała stawienia się przed organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości" - napisano w komunikacie.

Wydany w piątek wyrok jest nieprawomocny.

mg

Polecane

Wróć do strony głównej