Prezes PiS ws. katastrofy smoleńskiej: będziemy wiedzieć tyle, ile sami ustalimy
- Naiwnością jest sądzić, że ktokolwiek za nas dojdzie do prawdy o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Tu obowiązuje taka oto zasada: będziemy wiedzieć tyle, ile sami ustalimy - ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
2018-04-03, 16:47
- Modliliśmy się o pamięć i o prawdę. Tego też się domagaliśmy, o to walczyliśmy. Rzeczywiście mogę dziś powiedzieć, że ta pierwsza część naszej misji została uwieńczona sukcesem. Udało się. W centrum Warszawy, w miejscu godnym i odpowiednim, zostanie lada chwila odsłonięty pomnik wszystkich tych, którzy zginęli na służbie Polsce - powiedział lider PiS w wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska", który ukaże się w środę.
Pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego będzie gotowy na 10 listopada
Kaczyński zaznaczył, że nikt nie został na tym monumencie specjalnie wyróżniony. - Cała delegacja poleciała do Smoleńska, kierowana pragnieniem oddania hołdu na mogiłach katyńskich. Nazwiska zostały wymienione w kolejności alfabetycznej, nie ma grup ważniejszych i mniej ważnych - wskazał. Dodał, że pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego będzie gotowy na 10 listopada.
Kaczyński poinformował jednocześnie, że na 10 kwietnia nie będzie końcowego raportu ws. katastrofy smoleńskiej. - Będzie za to raport częściowy, który - tak mniemam - szczegółowo pokaże, co bezsprzecznie zostało już ustalone - powiedział Kaczyński. Jak dodał, raport częściowy wskaże także pytania, na które podkomisja Antoniego Macierewicza będzie szukała odpowiedzi.
Według Kaczyńskiego "niezwykle ważne, a może nawet przełomowe", mogą okazać się wyniki prac amerykańskich ekspertów, którzy kilka tygodni temu pracowali w Mińsku Mazowieckim na bliźniaczym samolocie Tu-154. - Jednak na nie jeszcze musimy poczekać. To niezwykle precyzyjne, zaawansowane technicznie analizy wymagające czasu. Według zapowiedzi badania te zajmą około roku, może nawet nieco dłużej - podkreślił prezes PiS.
Zaznaczył, że uzupełnieniem tej pracy będą działania zespołu ekspertów powołanych przez prokuraturę.
Na uwagę, że w składzie tego gremium znalazły się dwie osoby, w większym bądź mniejszym stopniu kojarzone ze współpracą z instytucjami propagandy Kremla, Kaczyński odparł: "słyszałem o tych zastrzeżeniach".
Na uwagę dziennikarzy "Gazety Polskiej", że jeden z ekspertów prokuratury to komentator Russia Today i agencji Sputnik, lider PiS odpowiedział: "wiem, że sprawa jest sprawdzana. Także przez służby specjalne. Zastrzeżenia nie wyglądają na bezpodstawne. Z tego, co wiem, prokuratura nie zawarła jeszcze ostatecznych umów".
"Rosja jest łapana za rękę, a i tak wypiera się wszystkiego"
Kaczyński był pytany także, czy Polska może obawiać się rosyjskich działań, gdyby udział służb tego państwa w tragedii smoleńskiej został udowodniony lub mocno uprawdopodobniony.
- W mojej ocenie nie. Gdyby taki udział został wykazany, to zapewne Kreml zachowałby się tak jak w przypadku wszystkich innych udowodnionych Rosji zbrodni. Szedłby w zaparte - stwierdził prezes PiS.
- Rosja jest łapana za rękę, kompromituje się w oczach całego świata, a i tak wypiera się wszystkiego. To jej sposób działania - dodał szef PiS.
Kaczyński dopytywany, czy w kontekście próby otrucia Siergieja Skripala w brytyjskim Salisbury, nie ma okazji do umiędzynarodowienia sprawy Smoleńska stwierdził, że jego stanowisko ws. pomocy zagranicznej dot. wyjaśniania tragedii z 10 kwietnia 2010 roku jest niezmienne. - Naiwnością jest sądzić, że ktokolwiek za nas dojdzie do prawdy o przyczynach śmierci delegacji z moim śp. bratem na czele - powiedział prezes PiS.
- Musimy być realistami, jeśli sami nie uporamy się z tym, to nikt nam nie pomoże, nikt nie będzie dla nas narażał swoich relacji międzynarodowych. Tu obowiązuje taka oto zasada: będziemy wiedzieć tyle, ile sami ustalimy".
- Taka jest prawda, nie ma co się oszukiwać, mamić czy obrażać na innych. Po prostu każdy kraj ma swoje interesy i je realizuje - dodał.
W tym kontekście przypomniał amerykańską komisję, która badała sprawę Katynia, w szczycie zimnej wojny. Jak mówił Kaczyński, choć przewaga Zachodu nad Sowietami była wówczas miażdżąca, to "w tak zdawałoby się oczywistej sprawie, w tak sprzyjających warunkach, śledztwo zostało sparaliżowane".
- Wiem, iż u nas bardzo powszechnie występuje zjawisko takiej irracjonalnej wiary w Zachód. Całą swoją polityczną drogę poświęciłem i nadal poświęcam na to, by Polska była jak najsilniej umocowana w Zachodzie, by była jego integralną częścią, ale cudów się nie spodziewam. Przede wszystkim w sprawie takiej jak wyjaśnienie Smoleńska. To nasz obowiązek i musimy go wypełnić - oświadczył prezes PiS.
Na uwagę dziennikarzy, czy nie jest tak, że obecne napiętnowanie Rosji nam sprzyja, Kaczyński stwierdził, że tak właśnie jest. - Pojawia się jednak pytanie o trwałość tych bez wątpienia korzystnych okoliczności. I tu już jestem mniejszym optymistą, zakładam bowiem, iż to nie będzie stan bardzo długi - zaznaczył Kaczyński.
mg
REKLAMA
REKLAMA