"W poszukiwaniu prawdy. Katastrofa Smoleńska w relacjach dziennikarzy". Konferencja w siedzibie SDP

Odkrywanie dokumentów, docieranie do świadków i ukazywanie nieprawidłowości - to praca dziennikarzy, którzy zajmują się katastrofą smoleńską. Na kilka dni przed 8. rocznicą katastrofy, w której zginęło 96 osób, odbyła się konferencja pod hasłem: "W poszukiwaniu prawdy. Katastrofa Smoleńska w relacjach dziennikarzy".

2018-04-04, 20:11

"W poszukiwaniu prawdy. Katastrofa Smoleńska w relacjach dziennikarzy". Konferencja w siedzibie SDP
Prezes SDP Krzysztof Skowroński (L), dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanta Hajdasz (2L), Marek Pyza (3L), Anita Gargas (3P), Ewa Stankiewicz (2P) oraz Grzegorz Wierzchołowski (P) podczas konferencji prasowej "W poszukiwaniu prawdy. Katastrofa Smoleńska w relacjach dziennikarzy", 4 bm. w Domu Dziennikarza SDP w Warszawie. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Posłuchaj

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanta Hajdasz tłumaczyła, że dziennikarze, którzy zaczęli dociekać prawdy, w pewnym sensie wyręczyli tuż po katastrofie polskie państwo (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Debatę współorganizowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. jego prezes Krzysztof Skowroński podkreślał, że dziennikarze przede wszystkim stawiali pytania dotyczące niewyjaśnionych elementów tragedii. - Dziennikarze pokazywali znaki zapytania i to, że śledztwo, które toczyło się za rządów Donalda Tuska nie odpowiadało na te znaki zapytania. Dziennikarze przenieśli te znaki zapytania do czasu rządów Prawa i Sprawiedliwości - mówił Krzysztof Skowroński.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanta Hajdasz tłumaczyła, że dziennikarze, którzy zaczęli dociekać prawdy, w pewnym sensie wyręczyli tuż po katastrofie polskie państwo, które było wtedy "jak uśpione i nie stawiało trudnych pytań ani nie dociekało prawdy". Jolanta Hajdasz podkreślała, że właśnie wtedy dziennikarze niektórych mediów stawiali ważne pytania, docierali do "naocznych świadków katastrofy" czy pokazywali jak traktowany jest przez Rosjan najważniejszy dowód w sprawie czyli wrak Tupolewa.

Oddanie śledztwa Rosjanom

Dziennikarz "Gazety Polskiej" Grzegorz Wierzchołowski wspominał, że w wyniku dziennikarskiego śledztwa udało mu się ustalić istotne zdarzenie, do którego doszło tuż przed katastrofą Tu-154. Wierzchołowski tłumaczył, że wraz z ekspertami dziennikarze gazety ustalili, że "do zniszczenia wszystkich urządzeń pokładowych samolotu doszło kilkadziesiąt metrów nad ziemią, w odległości kilkudziesięciu metrów od słynnej brzozy". Dziennikarz wyjaśniał, że ustalenia takie pojawiły się po obliczeniu danych zawartych w rosyjskim raporcie Anodiny.

Marek Pyza dziennikarz telewizyjny i prasowy przypominał, że doprowadził między innymi do ujawnienia dokumentów związanych z przygotowaniem wizyty polskiej delegacji w Katyniu oraz działań polskiego rządu już po katastrofie. Z lektury dokumentów wynikało, że "polski rząd po 10 kwietnia przyjął postawę kompletnie sprzeczną z tym co ministrowie rządu i premier mówili na konferencjach". Dziennikarz tłumaczył, że: "oni naprawdę głęboko się pokłonili Rosjanom i oddali wszystko w ich ręce zapewniani dobrej współpracy".

REKLAMA

8 lat temu 10 kwietnia 2010 roku na lotniku w Smoleńsku rozbił się samolot, którym polska delegacja udawała się na uroczystości upamiętniające ofiary Zbrodni Katyńskiej. W katastrofie zginął prezydent Lech Kaczyński z małżonką, najwyżsi rangą dowódcy polskiej armii, szefowie instytucji publicznych, a także rodziny pomordowanych w 1940 roku z rozkazu Stalina polskich oficerów. 

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej