Donald Trump: decyzja ws. Syrii będzie podjęta dość szybko
Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że decyzja w sprawie działań w Syrii zostanie podjęta "dość szybko". Na spotkaniu z dziennikarzami podkreślił, że on sam i jego zespół bardzo uważnie przyglądają się sytuacji w Syrii, gdzie prawdopodobnie doszło do ataku chemicznego na miasto Duma. - Musimy podjąć dalsze decyzje, zapadną one dość szybko - zaznaczył.
2018-04-13, 06:35
Posłuchaj
Również w czwartek w sprawie Syrii wypowiedział się sekretarz obrony USA Jim Mattis. - Uważam, że doszło do ataku chemicznego i szukamy faktycznych dowodów - mówił w amerykańskim Kongresie.
"USA chce, aby konflikt został zakończony dzięki procesowi pokojowemu"
Minister obrony, który wystąpił przed komisją sił zbrojnych Izby Reprezentantów, odmówił odpowiedzi na pytania o plany wojskowe sił USA dotyczące Syrii. Mattis wyjaśnił, że jednym z jego głównych zastrzeżeń, co do operacji militarnej jest ryzyko eskalacji konfliktu, w którym stronami stały się Rosja, Iran, Turcja i inne kraje. Poinformował kongresmenów, że Stany Zjednoczone chcą, by w Syrii jak najszybciej zaczęli pracować inspektorzy, którzy będą badać, czy w istocie doszło tam do ataku chemicznego; dodał, że należy to zrobić jak najszybciej, ponieważ zebranie dowodów staje się z czasem coraz trudniejsze.
Mattis obiecał, że administracja poinformuje z wyprzedzeniem przywódców Kongresu o "jakimkolwiek ataku na Syrię" i zapewnił, że USA chce, by konflikt w Syrii został zakończony dzięki procesowi pokojowemu, jaki toczy się w Genewie. Dodał, że "jedynymi powodami, dla których Asad jest wciąż u władzy, są godne pożałowania weta Rosji w ONZ oraz rosyjskie i irańskie armie". - Gdy stąd wyjdę, udam się na spotkanie Narodowej Rady Bezpieczeństwa na ten temat i przedłożymy prezydentowi różne opcje - powiedział Mattis.
W środę szef Pentagonu poinformował, że jest gotowy przedstawić prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi opcje militarne dotyczące retorsji po ataku chemicznym w mieście Duma we Wschodniej Gucie koło Damaszku, do którego doszło 7 kwietnia.
Rosja: nasze okręty wypłynęły ze względów bezpieczeństwa
- Rosyjskie okręty dla własnego bezpieczeństwa opuściły bazę morską w syryjskim porcie Tartus - poinformował w czwartek szef komisji obrony izby niższej parlamentu Rosji Władimir Szamanow, cytowany przez agencję Interfax. Szamanow dodał, że to "normalna praktyka", gdy istnieje groźba ataku.
W poniedziałek prezydent USA Donald Trump oświadczył, że Stany Zjednoczone odpowiedzą rozwiązaniem siłowym na niedawny atak chemiczny na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie w Syrii. Zdaniem Zachodu, atak ten przeprowadziły syryjskie siły reżimowe.
We wtorek wieczorem rosyjski ambasador w Libanie Aleksandr Zasypkin oświadczył, że każdy amerykański pocisk rakietowy odpalony w stronę Syrii zostanie zestrzelony, a miejsca, z których rakiety będą odpalane, zostaną wzięte na cel.
Trump napisał w czwartek na Twitterze, że ewentualne uderzenie militarne przeciwko Syrii może nastąpić "bardzo szybko albo wcale nie tak szybko". "Nigdy nie mówiłem, kiedy dojdzie do ataku na Syrię" - dodał Trump. W środę prezydent ostrzegał na Twitterze, że Rosja powinna się przygotować na wystrzelenie przez USA pocisków rakietowych w kierunku Syrii w reakcji na na sobotni atak chemiczny w Dumie.
Wielka Brytania: konieczne podjęcie kroków ws. Syrii
Gabinet premier Theresy May oznajmił w czwartek po nadzwyczajnym posiedzeniu ws. ewentualnego zaangażowania militarnego w Syrii, że konieczne jest podjęcie kroków mających na celu uniemożliwienie ponownego użycia broni przez syryjski reżim.
Atak chemiczny w Syrii nie może pozostać bez odpowiedzi - postanowił brytyjski rząd. "Premier May będzie współpracować z USA i Francją, by skoordynować reakcję na ten atak" - poinformowało Downing Street.
Francja: mamy dowody na użycie broni chemicznej przez Baszara el-Asada
- Nasze ekipy pracowały nad tym przez cały tydzień i będziemy musieli podjąć decyzje w odpowiednim czasie, gdy uznamy to za najbardziej użyteczne i skuteczne - oświadczył prezydent Francji Emmanuel Macron udzielając wywiadu telewizji TF1. Dziennikarz pytał prezydenta, czy w Syrii została przekroczona czerwona linia.
Jak poinformował Macron, Paryż ustalił, że "7 kwietnia reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada użył broni chemicznej, w tym chloru, podczas ataku na miasto Duma w pobliżu Damaszku". Prezydent Francji nie podał szczegółów dotyczących tych dowodów ani nie powiedział, jak je zdobyto. - Mamy dowody, że w ubiegłym tygodniu, prawie 10 dni temu, użyto broni chemicznej, przynajmniej chloru, i że użył jej reżim Baszara el-Asadasyria - oznajmił.
Macron dodał, że należy usunąć potencjał chemiczny reżimu Asada i podkreślił, że do ewentualnego uderzenia doszłoby "po zweryfikowaniu przez nas wszelkich informacji".
Niemcy: Merkel wyklucza udział Niemiec w akcji militarnej
Kanclerz Niemiec wykluczyła bezpośredni udział Niemiec w działaniach militarnych na terenie Syrii. - Niemcy będą wspierać wszelkie działania, zakazujące użycia broni chemicznej - powiedziała w Berlinie Angela Merkel. Z kolei szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas zapowiedział, że pomimo negatywnej postawy Rosji, będzie próbował prowadzić z nią rozmowy. Kanclerz Merkel podkreśliła, że użycie broni chemicznej jest niedopuszczalne.
NATO potępiło atak chemiczny
Sekretarz generalny NATO potępił atak chemiczny na syryjskie miasto Duma. Jens Stoltenberg przedstawił stanowisko Sojuszu po spotkaniu w Brukseli z premierem Słowacji. Poinformował, że państwa NATO-wskie konsultują się w sprawie wspólnej odpowiedzi.
Szef NATO zaapelował też do reżimu w Damaszku i państw go wspierających o zapewnienie dostępu do zaatakowanego miasta dla międzynarodowej pomocy medycznej. W sobotnim ataku chemicznym na szpital w miejscowości Duma koło Damaszku mogło zginąć nawet 70 osób, a około pół tysiąca mogło zostać poszkodowanych. Jens Stoltenberg powiedział, że na miejsce powinna być wysłana misja ekspercka.
Dodał, że do ataku doszło na terenie gdzie działają siły wierne syryjskiemu reżimowi i wojska sojuszników. - Rosja i Iran mocno wspierają reżim Asada, który już wcześniej wykorzystał broń chemiczną - powiedział sekretarz generalny. Podkreślił, że użycie takiej broni jest zagrożeniem dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. - Osoby, które stoją za atakiem powinny być pociągnięte do odpowiedzialności. Ostatni atak był straszliwy, zginęły dziesiątki ludzi, w tym dużo dzieci - dodał Jens Stoltenberg.
OPCW potwierdza: inspektorzy są w drodze do Syrii
Rzecznik Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) potwierdził w czwartek na Twitterze, że inspektorzy z misji badawczej OPCW (Fact-Finding Mission - FFM) są w drodze do Syrii i rozpoczną prace w najbliższą sobotę.
W czwartek ambasador Syrii przy ONZ Baszar Dżaafari poinformował, że dwa zespoły inspektorów OPCW mają przybyć do Syrii w czwartek i piątek, by zbadać doniesienia o ataku chemicznym na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie, w którym mogły zginąć dziesiątki osób.
W niedzielę organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny przeprowadzony w sobotę wieczorem na szpital w Dumie na wschód od Damaszku, gdzie miało zginąć co najmniej 41 osób. Władze Syrii odrzucają te oskarżenia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ok. 500 pacjentów szpitala ma "objawy, jakie powoduje ekspozycja na toksyczne substancje chemiczne".
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało w niedzielę, że nie jest w stanie potwierdzić informacji o użyciu broni chemicznej w Dumie. Dyrektor Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że w Dumie zginęło 11 osób w wyniku uduszenia się dymem z broni konwencjonalnej, użytej przez siły rządowe. Dodał, że 70 osób miało kłopoty z oddychaniem. Grupy syryjskich rebeliantów utrzymują jednak, że w ataku chemicznym zginęło ponad 100 cywilów.
REKLAMA
mg
REKLAMA