Sukces rządu w Brukseli. Będzie więcej pieniędzy na rolnictwo i rozwój
Wbrew wcześniejszym informacjom nie będzie dużych cięć dla Polski w nowym unijnym budżecie. Z informacji korespondentki Polskiego Radia Beaty Płomeckiej wynika, że Komisja nie zdecyduje się na znaczne zmniejszenie puli pieniędzy dla krajów członkowskich. Redukcje ogółu środków przeznaczonych na fundusze spójności i polityki rolnej wyniosą około 5-10 procent. - Korzystniejszy dla Polski budżet UE jest efektem aktywności polskiego rządu - powiedział europoseł Ryszard Legutko.
2018-05-01, 15:26
Posłuchaj
Polski rząd obronił swoje stanowisko w sprawie wysokości unijnych funduszy (Beata Płomecka/IAR)
Dodaj do playlisty
Wstępne decyzję zapadły podczas nocnych negocjacji szefów gabinetów komisarzy. Ostateczne decyzje zapadną jutro. Wtedy rozpoczną się negocjacje unijnych krajów, które ostatecznie zdecydują o wysokości wydatków w latach 2021-2027.
Brukselska korespondentka nieoficjalnie ustaliła, że wstępnie uzgodniono wydatki na spójność w nowym, unijnym budżecie w wysokości 392 miliardów euro. Z kolei polityka rolna będzie finansowana z puli 336 miliardów euro. Uwzględniając inflację i porównując z obecnym unijnym budżetem, cięcia na spójność wyniosą 10 procent, a na rolnictwo 5 procent.
Ryszard Legutko: to efekt aktywności polskich przedstawicieli
- Jak chodzi o duże pieniądze w polityce, to nie ma przypadków. To się nałożyło na ogólną presję i na to, że KE nie chce przesadnie alienować polskiego społeczeństwa przez prowadzenie walki z polskim rządem - powiedział szef delegacji PiS w europarlamencie, Ryszard Legutko.
- Tego się można było spodziewać, ponieważ w Unii są różne napięcia, a budżet jest sprawą dość drażliwą. Polityka spójności i polityka rolna to kwestie, które wywołują wiele emocji, gdyby cięcia były zbyt duże, to by mocno zirytowały europejskie stolice. Pewnie uznano, że nie warto - podkreślił Ryszard Legutko.
REKLAMA
Konrad Szymański: udało się obronić znaczną część interesów regionu
- Na ostatniej prostej przed zaprezentowaniem projektu budżetu przez Komisję Europejską Polsce udało się obronić znaczną część interesów regionu, jednak to dopiero początek trudnego procesu negocjowania budżetu wieloletniego - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.
- Niektóre nowe cele UE, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa, kontroli migracji i granic zewnętrznych wymagają wsparcia finansowego. Nie może się to odbywać przez proste przesunięcia kosztem Europy Środkowej - powiedział Konrad Szymański - Na ostatniej prostej przed zaprezentowaniem projektu budżetu przez Komisję Europejską Polsce udało się obronić znaczną część interesów regionu. Jednak pamiętajmy, że to dopiero początek bardzo trudnego i nerwowego procesu negocjowania budżetu wieloletniego w nowych okolicznościach politycznych w UE - dodał wiceszef polskiego MSZ.
- Kraje Południa wciąż trwają w sytuacji kryzysowej jeśli chodzi o bezrobocie. Europa na tej mapie jest przyczółkiem stabilizacji politycznej i wzrostu gospodarczego. Z tych powodów będą to najtrudniejsze negocjacje budżetowe w historii - stwierdził wiceszef MSZ.
Szymański ocenił, że premier Mateusz Morawiecki należy do kluczowych graczy przy stole negocjacji budżetowych. - Wszyscy w Europie - także KE - mają świadomość, że bez porozumienia z Polską nie można przyjąć budżetu wieloletniego - powiedział wiceszef MSZ.
Ryszard Czarnecki: nie będzie żadnej katastrofy
- Jak widzimy nie ma żadnej katastrofy - mówi europoseł PiS Ryszard Czarnecki w wypowiedzi dla Polskiego Radia - Nie ma żadnego tąpnięcia, jak to przedtawiali politycy opozycji - dodał.
REKLAMA
- Redukcja jest oczywista, każdy kraj traci, ponieważ nie będzie Wielkiej Brytanii, nie będzie tych 100 miliardów euro w skali 7 lat, co oczywiście zmniejszy cały tort unijny, także kawałek dla Polski. Natomiast generalnie ten ubytek będzie znacznie mniejszy niż to co prognozowano - zaznaczył były wiceszef PE.
Wstępne symulacje z ubiegłego tygodnia, o których informowało Polskie Radio, wynosiły kilkanaście procent, czyli nawet o kilkadziesiąt miliardów euro mniej.
Ważną informacją jest to, że znacznych cięć nie będzie. - Gabinet przewodniczącego zdecydował się zmienić zapisy, bo kilka krajów zagroziło wetem - powiedział Polskiemu Radiu jeden z urzędników. Oszczędności w unijnym budżecie z związku z Brexitem i nowymi celami poszukano gdzie indziej, głównie w obszarze innowacyjności i badań naukowych. Można oczekiwać, że polskie postulaty w trakcie prac nad finalnym kształtem budżetu zostaną uwzględnione.
Powiązany Artykuł
Spór o budżet unijny: Polska może dostać nawet 30 procent mniej funduszy
Brukselska korespondentka wczoraj informowała, że wstępne symulacje nie spodobały się między innymi Polsce, Węgrom i Francji. Wcześniej niekorzystnie dla Polski wyglądały też zapisy dotyczące kryteriów przyznawania pieniędzy z funduszy spójności. - One jeszcze nie zostały ostatecznie ustalone, znane będą pod koniec maja, ale wygląda na to, że będzie tak jak obecnie z nieznacznymi modyfikacjami - powiedział Polskiemu Radiu uczestniczący w nocnych ustaleniach jeden z urzędników. W trakcie wielogodzinnych negocjacji polskie postulaty zostały uwzględnione.
REKLAMA
Rabaty jeszcze przez pięć lat
Początkowo Komisja chciała, by nie tylko dochód narodowy był kryterium przyznawania funduszy, jak to jest obecnie, ale także bezrobocie, co przekierowywałoby pieniądze do krajów południa Europy. Wiele wskazuje na to, że dużych zmian nie będzie. Podczas nocnych ustaleń nie zdecydowano się także na likwidację rabatów, czyli zmniejszonej składki do unijnego budżetu. Nie chcieli się zgodzić na to płatnicy netto i wstępnie ustalono, że rabaty znikną dopiero za 5 lat.
Urzędnicy z którymi rozmawiała korespondentka Polskiego Radia mówią, że rewolucji nie będzie, bo w przeszłości Komisja Europejska zawsze proponowała hojne budżety w oparciu o te same zasady, wydatki zmniejszały natomiast kraje członkowskie podczas negocjacji.
Komisja uznała, że nie należy antagonizować państw przed rokowaniami, bo lepiej dla Unii byłoby gdyby budżet został zatwierdzony jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w maju przyszłego roku. To oznacza, że do wiosny przyszłego roku powinno być porozumienie. W przeciwnym razie wszystko się opóźni. Minie dobrych kilka miesięcy zanim zbierze się nowy Europarlament, zapozna się z ustaleniami unijnych krajów i zagłosuje nad przyjęciem tych ustaleń.
ms
REKLAMA
REKLAMA