Szczyt Kim-Trump. Postęp w rozmowach "szybciej niż oczekiwano"
Rozmowy USA i Korei Północnej posuwają się naprzód "szybciej niż oczekiwano", a prezydent Donald Trump opuści Singapur we wtorek, wcześniej niż planowano - poinformował w poniedziałek Biały Dom. Jednocześnie strona amerykańska zapowiada, że będzie ściśle kontrolować wypełnianie koreańskich zobowiązań. Kim Dzong Un tymczasem ostatnie chwile przed szczytem spędza na zwiedzaniu.
2018-06-11, 16:57
Posłuchaj
Trump wypowie się dla mediów we wtorek, po spotkaniu z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem i wyleci z Singapuru do USA ok. godz. 20 czasu lokalnego (ok. godz. 14 czasu polskiego). Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami prezydent miał opuścić Singapur w środę rano.
Agencja AP podkreśla, że nie jest do końca jasne, na czym konkretnie polega postęp w rozmowach przed szczytem przywódców. Kilka godzin przed wydaniem przez Biały Dom oświadczenia w tej sprawie sekretarz stanu USA Mike Pompeo wydawał się studzić oczekiwania przed spotkaniem, mówiąc, że liczy na to, iż "ustalenia przygotują warunki pod przyszłe owocne rozmowy" - zauważa agencja.
Dwugodzinna rozmowa
Zgodnie z komunikatem Białego Domu spotkanie Trumpa z Kimem rozpocznie się we wtorek o godz. 9 rano w Singapurze (godz. 3 w nocy z poniedziałku na wtorek w Polsce). Po przywitaniu przywódcy udadzą się na spotkanie w cztery oczy, podczas którego towarzyszyć im będą jedynie tłumacze. Według cytowanego przez AP amerykańskiego urzędnika, który zastrzegł sobie anonimowość, rozmowa ta ma potrwać do dwóch godzin. Na wtorek zaplanowano również lunch roboczy oraz szersze dwustronne spotkanie. Trumpowi mają towarzyszyć m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo, szef kancelarii John Kelly oraz doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton.
Amerykański sekretarz stanu podczas spotkania z dziennikarzami w Singapurze zadeklarował, że USA będą chciały gwarancji dla ewentualnych obietnic Korei Północnej dotyczących denuklearyzacji. Waszyngton chce, aby takie gwarancje znalazły się w treści ewentualnego porozumienia z Koreą Północną podczas szczytu w Singapurze.
REKLAMA
Kim zwiedza
Prezydent USA przybył do Singapuru w niedzielę wieczorem czasu lokalnego prosto ze szczytu G7 w Kanadzie. Kim Dzong Un wylądował na singapurskim lotnisku kilka godzin wcześniej i spotkał się z singapurskim premierem Lee Hsien Loongiem. Trump określał swoją podróż do Singapuru jako "misję pokojową" i zaznaczał, że on i Kim będą mieli "jednorazową okazję" na osiągnięcie przełomu. Z kolei Kim w niedzielę na spotkaniu z singapurskim premierem powiedział, że "cały świat przygląda się" szczytowi.
W oczekiwaniu na spotkanie z Trumpem, przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un opuścił w poniedziałek wieczorem swój hotel i wraz z delegacją wyruszył na zwiedzanie Singapuru. Po godz. 21 czasu lokalnego (godz. 15 czasu polskiego) kolumna samochodów wyruszyła z hotelu i udała się w kierunku zatoki Marina w południowej części głównej wyspy Singapuru. Pierwszym przystankiem są ogrody Gardens by the Bay – jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji republiki, znana z wysokich konstrukcji nazywanych "superdrzewami". Według singapurskiego dziennika "Straits Times" Kim odwiedzi również taras widokowy na szczycie kompleksu Marina Bay Sands lub pobliski pomnik-fontannę "morskiego lwa" (Merlion), który jest symbolem Singapuru.
Nieszczere intencje?
Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców USA i Korei Północnej. Odbędzie się w luksusowym hotelu Capella na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru. Szczyt wzbudza nadzieję na zakończenie trwającej od dekad wrogości i likwidację północnokoreańskiego arsenału nuklearnego.
USA żądają całkowitej i nieodwracalnej denuklearyzacji Korei Północnej, która w ubiegłym roku ogłosiła się mocarstwem atomowym zdolnym do ataku na całe kontynentalne terytorium Stanów Zjednoczonych. W zamian za obietnice denuklearyzacji Kim może oczekiwać zniesienia części sankcji gospodarczych nałożonych na Koreę Północną w związku z jej próbami jądrowymi i balistycznymi. Część ekspertów sceptycznie ocenia jednak szanse na to, że Kim rzeczywiście zrezygnuje z broni jądrowej, nad którą od dziesięcioleci pracowała jego rodzina.
W ostatnich tygodniach Korea Północna doprowadziła do zamknięcia poligonu testów jądrowych. Na ceremonię jego zniszczenia nie zaproszono jednak międzynarodowych ekspertów rozbrojeniowych.
REKLAMA
fc
REKLAMA