Były urzędnik MF: po ludzku uważałem, że urzędnicy gdańskich skarbówek nie zasługują na zarzuty karne

Po ludzku uważałem, że urzędnicy gdańskich urzędów skarbowych nie zasługują na zarzuty karne - zeznał w czwartek przed komisją śledczą ds. Amber Gold były kontroler MF Tadeusz Owczarz; przyznał jednocześnie, że to on pisał na polecenie zwierzchników zawiadomienie o przestępstwie. 

2018-06-14, 07:11

Były urzędnik MF: po ludzku uważałem, że urzędnicy gdańskich skarbówek nie zasługują na zarzuty karne
Były główny specjalista w Departamencie Administracji Podatkowej Ministerstwa Finansów Tadeusz Owczarz (L) podczas przesłuchania przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold. Foto: PAP/Paweł Supernak

W czwartek zeznania przed komisją śledczą składa b. główny specjalista w Departamencie Administracji Podatkowej Ministerstwa Finansów Tadeusz Owczarz. Został on wezwany, ponieważ w 2012 roku przeprowadzał kontrolę w gdańskich urzędach skarbowych pod katem prawidłowości ich postępowania wobec Amber Gold. 


Na początku przesłuchania urzędnik zeznał, że słabo pamięta tamtą kontrolę. - Ponieważ tych kontroli w moim życiu było sporo, te wszystkie ustalenia mi się mącą, zlewają - powiedział. 

Przypominał sobie jedynie, że w sierpniu 2012 roku został wraz z dwoma kolegami wezwany do dyrektora i w natychmiastowym trybie wysłany na kontrolę do trzech urzędów skarbowych w Gdańsku. - Pojechaliśmy w ciemno, nie wiedzieliśmy co nas czeka - tylko w mediach słyszeliśmy, że jest jakaś afera - mówił. 

REKLAMA

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) pytała m.in. o okoliczności złożenia przez ministra finansów Jacka Rostowskiego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników gdańskich skarbówek, które było m.in. wynikiem kontroli przeprowadzanej przez świadka. Pytała, czy jego zdaniem były podstawy do złożenia takiego zawiadomienia. 

"Dostaję polecenie i nie mam prawa dyskutować"

Owczarz przyznał, że to on na polecenie zwierzchników pisał to zawiadomienie. Dodał zarazem, że on je tylko napisał, ale nie podpisywał. - Trudno mi oceniać działania ministra - mówił świadek. 

Dopytywany przyznał jednak, że "po ludzku" wydawało mu się, "że tak daleko idących konsekwencji ci urzędnicy nie powinni mieć". Jednak, jak dodał, nie podzielił się swoimi wątpliwościami ze zwierzchnikami, którzy zlecili mu napisanie zawiadomienia. - Dostaję polecenie i nie mam prawa dyskutować. To tak jakby kapral dyskutował z dowódcą wojsk, czy jest słuszne użycie czołgów czy armat - wyjaśnił świadek. 

Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15) dopytywał o kulisy przesłuchania świadka przez gdańską prokuraturę w śledztwie, prowadzonym w związku z tym zawiadomieniem. Dziwił się, że zeznania Owczarza są bliźniaczo podobne do protokołu, przygotowanego przez niego po kontroli w gdańskich urzędach skarbowych. Poseł Kukiz'15 dopytywał, czy nie było tak, że prokurator mechanicznie skopiowała część protokołu, a on to podpisał jako swoje zeznanie. 

REKLAMA

Świadek nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wyjaśniał, że przesłuchująca go w Gdańsku prokurator "nie bardzo wiedziała, jak się do sprawy zabrać", a on śpieszył się na pociąg, bo nie mógł przedłużyć delegacji. - Ale jakieś zeznania składałem - powiedział, dodając, że dla niego najważniejsze było, żeby zdążyć na pociąg.

dcz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej