Wiceszef MON: artykuł "GW" ws. afery korupcyjnej w Radomiu zapewne znajdzie finał w sądzie
- Artykuł "Gazety Wyborczej" w sprawie afery korupcyjnej w Radomiu zapewne znajdzie finał w sądzie, to stek bzdur, kłamstw i pomówień - tak w czwartek wiceszef MON, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Radomia Wojciech Skurkiewicz odniósł się do tekstu "GW" oraz zarzutów polityków PO z Radomia.
2018-08-30, 18:15
"GW" w artykule autorstwa dziennikarzy gazety oraz Radia Zet podała w czwartek, że w 2016 roku CBA miało materiał do postawienia zarzutów korupcyjnych dwóm posłom PiS z Radomia. Według "GW" po zmianie władzy sprawę wobec nich wyciszono, a funkcjonariusz, który ją prowadził, odszedł ze służby.
GW" napisała, że układ korupcyjny w Radomiu miał działać od 2007 roku. Według gazety, mieli w nim brać udział przedstawiciele władz miasta i firm. Jak podaje gazeta, w zamian za ustawianie przetargów korzyści majątkowe mieli przyjmować m.in. były prezydent miasta, obecnie poseł PiS Andrzej Kosztowniak, jego doradca i b. poseł Krzysztof Sońta oraz wiceprezydent miasta Igor M. Jak pisze "GW", z całej sprawy przed Jarosławem Kaczyńskim mieli się tłumaczyć Kosztowniak i obecny szef gabinetu premiera Marek Suski, określany przez "GW" jako "radomski baron".
Jako zlepek kłamstw i pomówień określił poseł PiS i b. prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak publikację "Gazety Wyborczej" dotyczącą rzekomej afery korupcyjnej w tym mieście. Zdaniem radomskiej PO główne postaci afery "stoją za obecnym kandydatem PiS na prezydenta Radomia Wojciechem Skurkiewiczem".
"Nieczysta kampania PO"
- Widać, że PO rozpoczęła bardzo nieczystą, brudną kampanię, używając do tego również "Gazety Wyborczej", której wiarygodność jest ogólnie znana - powiedział PAP Skurkiewicz. Jego zdaniem, PO nie ma propozycji programowych i takimi informacjami chce "wywołać sensację".
REKLAMA
- Dzisiejszy artykuł, w którym jest stek bzdur, kłamstw i pomówień pewnie znajdzie swój epilog, swój finał w sądzie i należy się tego absolutnie spodziewać - dodał wiceszef MON.
"Wiarygodność autorów tego artykułu i samego pisma pokazuje, że bez wątpienia te osoby zostały zaangażowane w czarny PR i brudną kampanię przeciwko PiS" - dodał Skurkiewicz, komentując artykuł autorstwa dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i Radia Zet.
Oświadczenie Andrzeja Kosztowniaka
W oświadczeniu rozesłanym mediom Kosztowniak napisał, że w życiu prywatnym i zawodowym kieruje się uczciwością, rzetelnością i prawem. Dzisiejsze medialne doniesienia "Gazety Wyborczej" na mój temat to zlepek kłamstw i pomówień - oświadczył b. prezydent Radomia. Poseł PiS zapowiedział, że będzie bronił swojego dobrego imienia przed sądem. - Ci, którzy mnie oczerniają, już wiele razy musieli przepraszać. Ten materiał jest elementem brudnej kampanii wyborczej i ma jeden cel: oczernić mnie i moich kolegów z PiS - podkreślił poseł PiS.
Odnosząc się do publikacji "GW", rzecznik prasowy koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział PAP, że zarzuty dla b. prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka po weryfikacji nie potwierdziły się w materiale śledczym. Żaryn zaznaczył, że część hipotez zawartych w materiale CBA, m.in. dotyczących korupcji w działaniach ówczesnego prezydenta Radomia, po weryfikacji nie znalazło potwierdzenia w materiale śledczym. - Sam Andrzej Kosztowniak został dwukrotnie przesłuchany w śledztwie w charakterze świadka - przypomniał Żaryn.
REKLAMA
Szef gabinetu premiera zaprzeczył w rozmowie z dziennikarzami, jakoby w całą sprawę angażował się prezes partii Jarosław Kaczyński. Suski zaznaczył też w rozmowie z PAP, że zarzuty "Gazety Wyborczej" w sprawie łapówek w Radomiu są stekiem bzdur, ukazują jednak skalę inwigilacji opozycji przez rządzącą od 2007 do 2015 r. Platformę Obywatelską.
koz
REKLAMA