Marian Robełek: nie jestem w stanie zsumować, ile zainwestowałem w zakup roszczeń
- Nie jestem w stanie zsumować, ile zainwestowałem w zakup roszczeń - powiedział w trakcie przesłuchania przez komisję weryfikacyjną Marian Robełek. Wcześniej zeznawała jego żona, Danuta Robełek oraz były prezes spółki Plater Mirosław Bieniek.
2018-09-04, 15:00
Posłuchaj
W siedzibie prokuratury w Warszawie zakończyła się pierwsza powakacyjna rozprawa komisji badającej zwroty nieruchomości w stolicy. Jako pierwsza zeznawała Danuta Robełek, która wraz z mężem jest beneficjentką kilku nieruchomości, między innymi przy ulicy Mokotowskiej 40. W trakcie przesłuchania kobieta niechętnie odpowiadała na pytania zadawane między innymi przez Patryka Jakiego, a nawet wprowadzała komisję w błąd.
Danuta Robełek na początku przesłuchania wygłosiła oświadczenie, w którym podkreśliła, że "nie ma wiedzy o okolicznościach, w jakich dochodziło do wydawania decyzji dot. zwrotu stołecznych nieruchomości". Podkreśliła, że od 12 lat jest na emeryturze i zajmuje się przede wszystkim swoją rodziną, a jej mąż Marian Robełek od 15 lat prowadzi działalności gospodarczą w branży nieruchomości.
- Darzę go pełnym zaufaniem, a sama brałam jedynie udział w tych czynnościach prawnych, w których byłam zobowiązana jako żona z tytułu wspólności majątkowej. Oświadczam, że nie znam żadnych okoliczności o uchybieniach dotyczących nabywania przez nas jakichkolwiek nieruchomości, nigdy nie uczestniczyłam w przygotowaniu transakcji, nigdy nie brałam udziału w negocjacjach, nigdy nie byłam w tych sprawach w urzędzie m. st. Warszawy - zeznała Robełek.
Następnie na zdecydowaną większość pytań zadawanych przez członków komisji m.in. na temat majątku uzyskanego z reprywatyzacji, podpisywanych umów czy nawet kamienic, których stała się współwłaścicielką, Robełek odpowiadała: "nie wiem, nie pamiętam". Wielokrotnie powtarzała, że nie interesowała się tymi sprawami i nigdy się nimi nie zajmowała.
- W związku z długotrwałym pożyciem z mężem, znam go już 50 lat, miałam całkowite do niego zaufanie i w związku z tym, jak mnie poprosił: jedziemy dzisiaj podpisać umowę, byłam z nim i podpisywałam i tylko tyle było udziału mojego - zeznała Robełek.
Kaleta dopytał, czy świadek chce powiedzieć, że przez kilkanaście lat, nie miała świadomości w jakim procesie uczestniczy, mimo że podpisywała akty notarialne. "Nie, po prostu nie interesowałam się, miałam swoje sprawy" - zeznała Robełek.
REKLAMA
Odbyło się także przesłuchanie byłego prezesa spółki Plater Mirosława Bieńka. Miał on mieć kontakt między innymi z Robertem N., podejrzanym w śledztwie dotyczącym warszawskich nieruchomości. Jak mówił, nigdy nie zdarzyło się, aby nie udało się pozytywnie załatwić sprawy w warszawskim Ratuszu, w której reprezentował go adwokat.
Przewodniczący komisji pytał między innymi o kamienicę przy Mokotowskiej 63, do której udziały spółka Plater kupiła od spadkobiercy dawnego właściciela. Udziałowcem w spółce Plater była spółka Deldero, która - jak zeznał Mirosław Bieniek - również należała do niego. Później, jak wyjaśnił Patryk Jaki, spółka cypryjska sprzedała Mirosławowi Bieńkowi prawa i roszczenia do nieruchomości za milion złotych.
Świadek na pytanie dotyczące transakcji odpowiedzieć nie chciał. Mirosław Bieniek twierdził natomiast, że sprzedaż udziałów w nieruchomości Marzenie K. nie było formą łapówki dla Roberta N. za załatwienie w warszawskim Ratuszu pozytywnej decyzji reprywatyzacyjnej.
Ostatni z zeznających Marian Robełek w swobodnym oświadczeniu poinformował, że zawsze działał legalnie, bo przestrzeganie prawa traktuje jako obywatelski obowiązek. Odpowiadając na pytania komisji ocenił, że odzyskanie siedmiu nieruchomości, w tym trzech samodzielnie „to żaden wielki sukces”.
REKLAMA
Szef komisji Patryk Jaki pytał między innymi o kamienicę przy Mokotowskiej 40. Świadek zeznał, że w nieruchomość zainwestował, bo tak mu doradzili jego współpracownicy. Reprywatyzacja kamienicy przy Mokotowskiej 40 została przez komisję unieważniona ze względu na rażące naruszenie prawa przez prezydent stolicy.
Zgodnie z decyzją komisji Marian Robełek zwrócił na konto warszawskiego Ratusza sześć i pół miliona złotych, które pozyskał na sprzedaży lokali w tej nieruchomości.
mr/dn
REKLAMA