Manewry Zapad. 48 lat "wojny nerwów" między Rosją a NATO

Zapad, czyli odbywające się co cztery lata wspólne ćwiczenia wojsk Rosji i Białorusi od początku budzą niepokój w Europie Środkowo-Wschodniej. Przykład Ukrainy pokazał, że te obawy mogą być uzasadnione. Ale z polskiej perspektywy manewry Zapad mają nieco inne znaczenie.

2025-09-12, 10:50

Manewry Zapad. 48 lat "wojny nerwów" między Rosją a NATO
Z lewej: manewry Zapad w 1981 roku na terenie Polski. Z prawej: ćwiczenia Zapad 2017 w białoruskim Borysowie. Foto: PAP/Leszek Szymański

Manewry Zapad - pokaz siły

W dniach 12-16 września 2025 roku Rosja i Białoruś przeprowadzają manewry Zapad 2025 - pierwsze ćwiczenia wojskowe na tak szeroką skalę od rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Obejmą one obszar w pobliżu granic z Polską i Litwą, a więc państwami NATO. Można zatem odbierać manewry jako przygotowania reżimu Putina (i Łukaszenki) do ewentualnego starcia z siłami Sojuszu.

W komunikacie NATO podano, że "scenariusze tych ćwiczeń mają wskazywać na rodzaj wojny, do jakiej Rosja przygotowuje się przeciwko Zachodowi" (rosyjski "zapad" -"Запад", to po polsku "zachód"). Wywoływanie tego rodzaju niepokoju to stały element manewrów z serii Zapad, których historia sięga jeszcze czasów ZSRR. W ciągu niespełna pół wieku ćwiczenia te pełniły ważną rolę propagandową w europejskiej i światowej polityce, wzmagając co pewien czas "wojnę nerwów" między Rosją a NATO. Nie inaczej jest tym razem.

Ćwiczenia Zapad 2021 na poligonie pod Niżnym Nowogrodem w Rosji. Fot. Russian Defense Ministry Press Service/Associated Press/East News Ćwiczenia Zapad 2021 na poligonie pod Niżnym Nowogrodem w Rosji. Fot. Russian Defense Ministry Press Service/Associated Press/East News

1977-1984. Rosja straszy wojną w Europie

Ćwiczenia wojskowe pod nazwą "Zapad" po raz pierwszy zorganizowano już w latach 70. XX wieku. Wówczas wzięły w nich udział siły militarne wielu krajów Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego, w tym również jednostki Wojska Polskiego. W ramach manewrów opracowano nowe strategie operacji wojskowych zarówno na lądzie, jak i na morzu.

Przeprowadzone w maju i czerwcu 1977 roku manewry zwróciły uwagę amerykańskiego Pentagonu. Dowództwo USA za niepokojąc uznało nie tyle samo gromadzenie broni, co snucie planów ewentualnej wojny w Europie. Choć scenariusz użycia broni nuklearnej był w tych planach na marginesie, to i tak dla komunistów stanowił on ważny element zimnowojennej propagandy.

Pod tym względem jednak znacznie dalej poszły ćwiczenia Zapad we wrześniu 1981 roku. Według źródeł NATO były to największe manewry wojskowe przeprowadzone przez ZSRR. Wzięło w nich udział od 100 tysięcy do 150 tysięcy żołnierzy. USA krytykowały rozmach przedsięwzięcia, bo jawnie łamał on przepisy o powiadamianiu o ćwiczeniach wojskowych zawarte w Akcie końcowym Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z 1975 roku.

Pełną parą pracowały radzieckie ośrodki propagandowe, których produkcja filmowa była pomyślana nie tylko jako pokaz siły dla Zachodu, lecz także jako groźba na użytek wewnętrzny. W obliczu triumfu ruchu Solidarność w PRL pokazowy desant wojsk Układu Warszawskiego w okolicach Gdańska miał przypomnieć polskiej opozycji, kto rządzi w regionie.

Ostatnim wspólnym Zapadem bloku wschodniego były ćwiczenia w 1984 roku, potem zaś nastąpiła kilkunastoletnia przerwa, w czasie której krajobraz polityczny w Europie Środkowo-Wschodniej zmienił się nie do poznania. Jednak Rosja, jak zawsze niechętna zmianom i zawsze skłonna do odnowienia swych mocarstwowych ideologii, nie chciała zrezygnować ze swojego militarnego "straszaka".

Radzieccy oficerowie wraz z żołnierzami radzieckich sił powietrznych pozują do wspólnego zdjęcia z ministrem obrony ZSRR marszałkiem Dmitrijem Ustinowem. Fot. Wikimedia/domena publiczna Radzieccy oficerowie wraz z żołnierzami radzieckich sił powietrznych pozują do wspólnego zdjęcia z ministrem obrony ZSRR marszałkiem Dmitrijem Ustinowem (w środku). Fot. Wikimedia/domena publiczna

1999. Rosja nie chce, żeby jej przeszkadzać

W 1999 roku, gdy Władimir Putin dosięgnął wreszcie szczytów władzy państwowej (w ciągu 12 miesięcy był najpierw szefem FSB, potem premierem Rosji, a w końcu, po rezygnacji Borysa Jelcyna, zaczął pełnić obowiązki prezydenta państwa), u progu lata zwołano siły wojskowe Federacji Rosyjskiej na ćwiczenia Zapad-99.

Bezpośrednim impulsem zorganizowania manewrów były bombardowania Jugosławii przez NATO podczas wojny w Kosowie. Operacja Sił Sprzymierzonych pokazała nadzwyczajny potencjał militarny USA i jej sojuszników, a to zaniepokoiło Rosjan planujących już ponowny atak na Czeczenię. Rosyjski pokaz siły miał powstrzymać NATO przed zbyt pochopnym wmieszaniem się w czeczeński konflikt.

Manewry Zapad-99 stały się źródłem nerwowości na Zachodzie, bo podczas testowania scenariuszy walk Rosjanie doszli do wniosku, że użycie tzw. taktycznej broni jądrowej będzie odtąd częściej brane pod uwagę w przypadku konfliktów zbrojnych.

2009-2013. Rosja inscenizuje wojnę atomową

Kolejne manewry pod znakiem "Zapad" odbyły się w 2009 roku i stały się początkiem nowej tradycji wspólnych cyklicznych ćwiczeń wojsk rosyjskich i białoruskich. Od tego czasu obie armie spotykają się co cztery lata, by wspólnie demonstrować Zachodowi, że Państwo Związkowe Rosji i Białorusi może stać się poważnym zagrożeniem w regionie.

Manewry stały się jednym z podstawowych elementów nacisku polityczno-militarnego na kraje NATO, szczególnie te, które sąsiadują z Białorusią, bo to na jej terenie przeprowadzana jest główna część ćwiczeń. Z nieoficjalnych przecieków (być może kontrolowanych przez samych Rosjan) wynikało, że wiele scenariuszy strategicznych dotyczyło ataku (w tym: nuklearnego) na teren Polski. Ponadto niektóre z tych wydarzeń, jak dziś wiemy, były przykrywką dla działań związanych z planowaniem konkretnych operacji wojskowych wymierzonych w ostatnich kilkunastu latach przeciw Ukrainie.

Wybuchy pocisków podczas ćwiczeń Zapad 2017. Fot. PAP/EPA Wybuchy pocisków podczas ćwiczeń Zapad 2017. Fot. PAP/EPA

Do tej pory odbyły się cztery manewry z tej serii - pod nazwami "Zapad 2009", "Zapad 2013", "Zapad 2017" i "Zapad 2021". Już pierwsze, zorganizowane w dniach 8-29 września 2009 roku w pobliżu granicy białorusko-litewskiej oraz białorusko-polskiej, w Brześciu i w Grodnie, a także na Morzu Bałtyckim, wywołały liczne kontrowersje w Polsce.

Po pierwsze, przypadały one w czasie, gdy mijała 70. rocznica napaści na Polskę Sowietów sprzymierzonych z hitlerowskimi Niemcami, a towarzysząca ćwiczeniu retoryka nader często wiązała się z gloryfikacją komunistycznej przeszłości i weteranów Armii Czerwonej. Po drugie, w ramach manewrów symulowano sytuację ataku nuklearnego najprawdopodobniej na Polskę, a także kwestię tłumienia buntu mniejszości polskiej w Grodnie.

Cztery lata później, jak nieoficjalnie dowiedział się szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet", "ćwiczono uderzenie na Polskę i państwa bałtyckie". Zapad 2013 zorganizowany został w dniach 20-26 września 2013 roku i oficjalnie obejmował wyłącznie ćwiczenia antyterrorystyczne, ale przeczyły temu zarówno rodzaj sprowadzonego na manewry sprzętu, jak i poszczególne działania w ramach wydarzenia.

Ponieważ zaledwie kilka miesięcy później Rosja przy użyciu armii dokonała aneksji należącego do Ukrainy Krymu, a w Donbasie rozpoczął się pierwszy etap wojny rosyjsko-ukraińskiej, niektórzy (jak białoruski opozycjonista Andrej Sannikau) zaczęli twierdzić, że Zapad 2013 był w istocie próbą generalną przed napaścią na sąsiada.

2017-2025. Rosja udaje, że to tylko ćwiczenia

Wraz z rozpoczęciem tego konfliktu atmosfera niepokoju związanego z manewrami Zapad zaczęła gęstnieć, a same ćwiczenia postrzegano już jako element wojny informacyjnej nie tylko w regionie, lecz także w ogóle napięcia na linii Rosja-NATO i wywierania presji politycznej na nienależące do Sojuszu państwa w basenie Morza Bałtyckiego.

Nie bez powodu podczas ostatniego dnia manewrów Zapad 2017 (14-20 września 2017 roku) samoloty dalekiego zasięgu Tu-95MS i Tu-22M3 podczas lotów nad morzami Barentsa, Bałtyckim i Norweskim przeprowadzały symulację ataku jądrowego, co spotkało się z oburzeniem wielu europejskich krajów. Próby te miały też po raz kolejny pełnić rolę odstraszającą wobec państw, które wspierają (lub chciałyby wspierać) wysiłek militarny Ukrainy w wojnie z Rosją.

Rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad 2017. Źr. PAP/EPA Rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe Zapad 2017. Fot. PAP/EPA

Wielu analityków zwróciło uwagę, że Zapad 2017 był także treningiem przerzucania jednostek wojskowych na zachodnią Białoruś. Potwierdziło się to cztery lata później, kiedy pod pretekstem manewrów Zapad 2021 (10-15 września 2021 roku) oddziały rosyjskie, które wcześniej ćwiczyły zajmowanie pozycji, znalazły się nagle dokładnie w tych samych miejscach, co w 2017 roku, a po zakończeniu ćwiczeń wcale nie wróciły do macierzystych baz.

Był to, jak się niedługo okazało, wstęp do rozpoczęcia pełnoskalowej wojny z Ukrainą na początku 2022 roku. W tamtym czasie wielu jeszcze łudziło się, że to, jak zwykle, wyłącznie element "wojny nerwów". Niektórzy jednak trafnie przewidzieli, co planuje Putin.

– Nie mam wątpliwości, że Rosja co cztery lata przygotowuje się do wojny z NATO. Przy okazji może to wykorzystać do operacji przeciwko Ukrainie – mówił wówczas w Polskim Radiu ekspert ds. Rosji Grzegorz Kuczyński. – Wojna z Gruzją zaczęła się zaraz po zakończeniu manewrów strategicznych Kaukaz 2008. Wykorzystano oddziały, które miały wracać do koszar – dodał.

Manewry Zapad 2021 pobiły statystyczne rekordy serii - obok 760 jednostek sprzętu i 15 okrętów wzięło w nich udział aż 200 tysięcy żołnierzy z Rosji i Białorusi. Co ważne, dane te pochodzą z samego Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, co jest ewenementem na tle innych Zapadów.

Przy innych zapadach podawano z reguły zaniżoną liczbę 13 tysięcy osób (podobne zapowiedzi słyszymy w 2025 roku). Dlaczego tyle? Ma to związek z tzw. mechanizmem wiedeńskim, procedurą ustanowioną przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Przepis ten nakłada obowiązek formalnego poinformowania o prowadzeniu manewrów z udziałem więcej niż 13 tysięcy żołnierzy. Wymagana jest wówczas także obecność obserwatorów OBWE.

Według danych wywiadowczych oraz innych źródeł analitycznych od 2009 roku praktycznie żadne wspólne rosyjsko-białoruskie manewry nie spełniły wymogów mechanizmu wiedeńskiego.

Ćwiczenia Zapad 2017 w obwodzie kaliningradzkim. Fot. AP/EAST NEWS Ćwiczenia Zapad 2017 w obwodzie kaliningradzkim. Fot. AP/EAST NEWS

Źródła: Polskie Radio/IAR/PAP/Michał Czyżewski

Polecane

Wróć do strony głównej