PE poparł tzw. "ACTA2". Czy grozi nam cenzura internetu? Wyjaśniamy

2018-09-12, 13:57

PE poparł tzw. "ACTA2". Czy grozi nam cenzura internetu? Wyjaśniamy
Wyniki głosowania ws. dyrektywy o prawach autorskich. Foto: Tomasz Poręba/Twitter

Dla jednych jest zagrożeniem dla wolności w internecie, dla innych narzędziem do ochrony praw autorskich. Jakie są argumenty zwolenników i krytków ACTA2?

Posłuchaj

PE poparł zmiany w prawie autorskim w sieci. Zabiegała o to część europejskich artystów, zmianom sprzeciwiały się niektóre światowe koncerny informatyczne. Relacja Karola Surówki
+
Dodaj do playlisty

Parlament Europejski przyjął projekt nowej dyrektywy o prawie autorskim. Oznacza to, że zostaną podjęte dalsze prace nad kontrowersyjnymi przepisami. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości byli za odrzuceniem projektu. Jak tłumaczyli, wprowadzi on cenzurę w internecie. 

Jednym z założeń dyrektywy znanej jako ACTA2 jest skuteczniejsza ochrona praw autorskich w internecie. Duże kontrowersje budzą artykuły 11 i 13 planowanego projektu.

Artykuł 11 - "podatek od linków"

Obecnie wiele portali internetowych czerpie zyski z tego, że zamieszcza odnośniki do publikacji innych autorów lub kopiuje ich treści. Zgodnie z art. 11 planowanej dyrektywy wydawcy będą mogli żądać zapłaty za umieszczenie tego typu materiałów na innej stronie. Założeniem tego prawa jest stworzenie sytuacji w której twórcy będą mogli współuczestniczyć w zyskach, które ich treści generują innym podmiotom.

Ta część dyrektywy stała się znana jako "podatek" od linków. Krytycy twierdzą, że uderzy ona w mniejsze portale internetowe, publikujące odnośniki do treści zawierających czyjąś własność intelektualną.

Artykuł 13 - kwestia monitorowania sieci

Według tego przepisu popularne portale w mediach społecznościowych i serwisy internetowe mają śledzić naruszenia praw autorskich w publikowanych u nich treściach.

Wiele stron w internecie (na przykład serwis Youtube) bazuje na plikach, które umieszczają w nich użytkownicy. Nierzadko prowadzi to do nielegalnego kopiowania materiałów, a przez to naruszenie własności intelektualnej twórcy.

Zapis jest jednak krytykowany, między innymi dlatego, że pojawiają się w nim niedookreślone pojęcia, które pozwalają na szeroką interpretację artykułu. Dodatkowo narzędzia do filtrowania treści są na tyle drogie, że wprowadzenie w życie tej części dyrektywy mogłoby zaszkodzić wolnej konkurencji.

Jedni za, inni przeciw

Wielu użytkowników sieci uważa, że nowa dyrektywa tworzy prawo, które może być nadużywane. Wiąże się to z protestami. W wielu miastach internauci wyszli na ulice. Głośny był też przypadek Wikipedii, która w lipcu tego roku, w proteście przeciw ACTA2 zablokowała swoje strony na 24 godziny.

Są jednak grupy, które popierają projekt. Kilkanaście stowarzyszeń środowisk twórczych nawołuje europosłów do podpisania "Dyrektywy w sprawie praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym". Jak możemy przeczytać w apelu twórców "co roku z powodu nieszczelnego systemu ochrony praw autorskich w Internecie polska gospodarka traci około trzech miliardów złotych. (...) Nowe możliwości cyfrowego kopiowania i powszechnego udostępniania wymagają rozszerzenia praw pokrewnych. Autorzy projektu dyrektywy jasno wskazują, że większość aktywności konsumentów treści ma formę cyfrową. Dlatego prawo autorskie musi działać także w Internecie".

Stanowisko polskiego rządu

- Polski rząd jest przeciw cenzurze w internecie - podkreślił Maciej Dydo, zastępca dyrektora Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów w Ministerstwie Kultury. Liczy on, że podczas prac w Parlamencie Europejskim kontrowersyjne zapisy znikną. Kiedy PE przyjmie dokument rozpocznie się dalszy dialog. To wyniki tych rozmów zdecydują jakie będzie stanowisko Polski - powiedział.

msze, IAR, petycjeonline.com

Polecane

Wróć do strony głównej